Daria Gosek-Popiołek interweniuje w Zarządzie Transportu Publicznego w sprawie mieszkańców, którzy od początku sierpnia muszą więcej płacić za podróżowanie komunikacją miejską.
– Zgłosiły się do mojego biura poselskiego osoby, które straciły na wprowadzonych zmianach w taryfikatorze cen biletów – mówiła podczas czwartkowej konferencji prasowej posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Wzrost do 159 zł
Mowa o nowym zintegrowanym bilecie metropolitarnym, który zaczął obowiązywać od 1 sierpnia. Za 159 złotych przez miesiąc można podróżować w ramach pierwszej strefy tramwajami, autobusami oraz koleją regionalną. Bilet uprawniający do poruszania się po Krakowie oraz przyległych gminach to koszt 169 złotych. 199 złotych trzeba wyłożyć na bilet, który pozwala podróżować po Krakowie, gminach przyległych do miasta oraz Słomnikach, Skale, Krzeszowicach i Brzeźnicy.
– Do teraz osoby, które posiadały Kartę Krakowską mogły korzystać z preferencyjnych cen biletów na pierwszą i drugą strefę. W tym pierwszym przypadku musieli płacić 103 złote, a jak chcieli mieć bilet również na trzecią strefę to płacili 116 złotych. W tym momencie straciły na wprowadzeniu biletu metropolitarnego, ponieważ nie uznaje się ich Karty Krakowskiej. Osoba mieszkająca w Krakowie, która tutaj płaci podatki, ale pracuje poza miastem straciła. Nie wszyscy zyskali, ponieważ nie do każdej gminy dojeżdżają pociągi – tłumaczyła posłanka.
Interwencja w ZTP
Parlamentarzystka poinformowała, że problem może dotyczyć nawet 11 tysięcy osób, które są zameldowane w Krakowie, ale pracują w ościennych gminach. – Postanowiłam interweniować w tej sprawie w Zarządzie Transportu Publicznego. Chcę wiedzieć, dlaczego Karta Krakowska przestała uprawniać do zniżek – podkreśliła Gosek-Popiołek.
Stwierdziła, że nie rozumie takiego postępowania urzędników. Jej zdaniem podwyżka może zniechęcić krakowian do wybierania transportu zbiorowego.
W podobny sposób wypowiadała się Ewa Owerczuk z partii Razem. Mówiła, że władze Krakowa tak powinny zorganizować transport publiczny, aby do miasta przyjeżdżało jak najmniej samochodów z gmin ościennych.
– Poza miastem obecnie pracuje kilkanaście tysięcy osób, które mieszkają w Krakowie. Ci ludzie do tej pory mogli liczyć na uprawienia, jakie daje im Karta Krakowska. Płacą tutaj podatki, są tutaj zameldowani, ale nie mogą już korzystać z przysługujących im preferencji – zaznaczyła.