Jakub Drath, LoveKraków.pl: Deklaracje o znaczeniu głosu mieszkańców nie są nowością. Padają z ust urzędników czy polityków, tak było też i w poprzedniej kadencji. Jaką realną zmianę w tej dziedzinie odczują teraz mieszkańcy?
Wojciech Harpula, Dyrektor Wydziału Dialogu, Konsultacji i Kontaktu Obywatelskiego UMK: Mam nadzieję, że już zaczynają ją odczuwać. O determinacji prezydenta w tej sprawie świadczy samo powołanie Wydziału Dialogu – dla mieszkańców to oczywiście nie ma żadnego znaczenia, ale daje mocną podstawę do wprowadzania w życie konkretnych, dostrzegalnych przez krakowianki i krakowian zmian. Ja kieruję wydziałem dialogu od połowy lutego, a wcześniej przez wiele, wiele lat jako dziennikarz i publicysta nawoływałem władze miasta do tego, żeby słuchały głosu mieszkańców. Niejednokrotnie obserwowałem też sytuacje, w których opinie krakowian były lekceważone. Nie podjąłbym pracy w urzędzie, gdybym nie miał pewności, że obecne władze miasta chcą autentycznego dialogu z mieszkańcami i włączania ich do współrządzenia i współdecydowania.
W czym ten dialog ma się wyrażać, poza samą nazwą wydziału?
Dialog zakłada, że obie strony będą posługiwały się podobnym językiem. Zatem, po pierwsze, zmieniamy samą formę informowania o konsultacjach. Odchodzimy od urzędniczego języka, chcemy informować mieszkańców jasno i klarownie, o co pytamy ich podczas konsultacji, czego mogą się po nich spodziewać. To może drobiazg, ale od dwóch miesięcy wszystkie konsultacje nie odbywają się już „w sprawie”, ale są ogłaszane w formie pytania. „Jak poprowadzić tramwaj na Kliny?”, „Jak chcemy korzystać z przedszkolnych boisk?”, „Jak zagospodarować dwór Bemów?”. Po drugie, co niezwykle istotne, zwiększamy zakres informowania. Kolejne ewaluacje konsultacji społecznych jednoznacznie wskazywały, że informacje o nich nierzadko ukazywały się w szczątkowej formie, bywały ukryte w czeluściach urzędowych serwisów internetowych i Biuletynie Informacji Publicznej. Krakowianie wskazywali, że po prostu o konsultacjach nic nie wiedzą.
Jak ma to teraz ma wyglądać?
Urząd ma robić wszystko, by dotrzeć z informacją o konsultacjach do mieszkańców. Dlatego wiadomości na ten temat ukazują się w dużej liczbie i regularnie na krakow.pl i w miejskich mediach społecznościowych, co jeszcze do niedawna nie było oczywiste. Podczas konsultacji dotyczących fortu Mistrzejowice, użytku ekologicznego w Przegorzałach czy dworu Bemów, w terenie pojawiły się mobilne systemy wystawiennicze z plakatami, które informowały o konsultacjach i zapraszały do wzięcia w nich udziału. W przypadku konsultacji przebiegu tramwaju na Kliny wiadomości były eksponowane na przystankach i w pojazdach komunikacji miejskiej. Będziemy korzystać z tych nośników również w przyszłości. Stawiamy też mocno na internet, gdzie reklama jest relatywnie tania i można ją łatwo targetować. Podczas konsultacji dotyczących zagospodarowania dworu Bemów korzystamy z reklam Google Ads kierowanych do mieszkańców Podgórza Duchackiego. Przeprowadzimy także geotargetowaną kampanię SMS. Kilka tysięcy krakowianek i krakowian mieszkających w pobliżu parku otrzyma wiadomość z zaproszeniem na spotkanie konsultacyjne i linkiem do ankiety konsultacyjnej.
Taki konsultacyjny alert RCB.
Będziemy go używać w określonych sytuacjach – wtedy, kiedy konsultacje dotyczą konkretnego obiektu czy terenu.
W terenie mają się też pojawić mobilne punkty spotkań.
Chcemy aktywnie zbierać opinie mieszkańców, bo rozumiemy, że krakowianki i krakowianie są zajęci swoimi sprawami i nierzadko nie mają czasu i chęci, żeby przyjść na spotkanie czy wziąć udziału w warsztatach. Korzystamy i wciąż będziemy z wózków konsultacyjnych, czyli mobilnych punktów konsultacyjnych, które „zaczepiają” przechodniów z prośbą o wyrażenie opinii. Z wózkiem można spacerować po parku, wjechać na podwórka, przemieszczać się chodnikiem wzdłuż ulicy i łatwo zmienić miejsce w zależności od tego, gdzie akurat przebywają osoby, które mogą być zainteresowane konsultacjami. Przejścia z wózkiem to też świetny sposób na informowanie o konsultacjach, rozdawanie ulotek, zapraszanie na spotkania czy do konsultacji online. Urzędnik wyposażony w ankiety i inne niezbędne materiały będzie poruszał się z wózkiem np. po parku i bezpośrednio zachęcał mieszkańców do wyrażania opinii.
To będzie urzędnik z wydziału dialogu, czy jednostki, która odpowiada za sprawę? Czy będzie wystarczająco znał temat?
To są pracownicy naszego wydziału, ale wyposażeni w materiały od jednostki merytorycznej. Będziemy regularnie korzystać z wózków konsultacyjnych, ale pojawią się także namioty konsultacyjne, ustawiane w przestrzeni związanej z konsultowanym zagadnieniem. W parku, na skwerze, przy ulicy, na której planowane są zmiany albo nieopodal miejsc, w których można spotkać osoby zainteresowane tematem konsultacji – podczas pikniku albo w ruchliwym punkcie miasta. W namiotach zbierane są opinie od osób, które przyszły tam specjalnie lub natknęły się na nie przypadkiem. Jest to również przestrzeń, gdzie można zapoznać się z materiałami informacyjnymi, wziąć ulotkę lub zadać pytania. W Parku Duchackim pojawimy się z namiotem konsultacyjnym 9 i 14 maja. Już teraz zapraszam.
Wśród zapowiedzi zmian znalazło się też wykorzystanie aplikacji. Czy to jest odpowiedź na te pojawiające się od dawna postulaty, by konta zakładane na potrzeby budżetu obywatelskiego mogły też służyć do wyrażania opinii w innych sprawach?
Zarówno serwis obywatelski.krakow.pl, jak i serwis poświęcony budżetowi obywatelskiemu w przyszłym roku radykalnie się zmienią. W Krakowie zostanie wdrożona internetowa platforma partycypacyjna Decidim, która z powodzeniem funkcjonuje w wielu miastach całego świata, a w Polsce w Warszawie i Gdyni. Wstępne prace już trwają, uruchomienie planujemy w pierwszej połowie przyszłego roku. Kraków zyska nowoczesne narzędzie technologiczne, które zdecydowanie zwiększy zasięg procesów partycypacyjnych.
Jak to będzie działać w praktyce? Co mieszkaniec będzie mógł zrobić dzięki takiej aplikacji?
Decidim zapewnia m.in. kompleksowe informacje na temat poszczególnych etapów procesu konsultacyjnego, daje możliwość wypełniania ankiet, głosowania, dyskusji, wysyła powiadomienia o pojawieniu się raportu z konsultacji czy wdrażaniu rekomendacji mieszkańców w życie. Decidim w Krakowie „obsłuży” trzy najważniejsze elementy dotyczące partycypacji: konsultacje społeczne, budżet obywatelski oraz badania opinii za pomocą ankiet. Będziemy dysponować cyfrowym, bardzo znaczącym uzupełnieniem istniejących form konsultacji i zapewnimy, że mieszkańcy będą mogli wyrazić swoje zdanie w bardzo łatwy sposób: za pomocą smartfona, nie ruszając się z kanapy.
Pytał pan o aplikację, więc doprecyzuję: platforma Decidim funkcjonuje jako serwis internetowy, a nie aplikacja mobilna. Natomiast na pewno zostanie zintegrowana z aplikacją mKraków. Z jej pierwszej wersji można już korzystać, będzie sukcesywnie rozwijana, zapewniając wygodny dostęp do miejskich usług.
A w jaki sposób zamierzają państwo pracować nad reprezentatywnością konsultacji? Widzimy, że spotkania przyciągają przede wszystkim te osoby, które czemuś się sprzeciwiają, to ich głos często dominuje w dyskusji, po czym okazuje się, że to nie odzwierciedla całości.
Proszę pamiętać, że spotkania otwarte, z których absolutnie nie chcemy rezygnować, to tylko jedna z form konsultacji. Ich wachlarz jest zdecydowanie bogatszy. Są spacery badawcze, warsztaty partycypacyjne, ankiety, spotkania online, dyżury. A co zrobić, żeby jedna grupa, być może głośniejsza, nie dominowała nad wszystkimi innymi? Skutecznie informować o konsultacjach, a co za tym idzie – zwiększać liczbę ich uczestników. Jeżeli głos w konsultacjach zabierze pięć tysięcy krakowian, to nawet bardzo głośna grupa, ale licząca 50 osób, nie zaważy na ich wyniku.
Z kolei tu może pojawić się inny zarzut, o brak transparentności. Na spotkaniu wszyscy byli przeciwko, a nagle urzędnicy przekonują, że mają wiele zupełnie innych głosów.
Komunikacja, komunikacja i jeszcze raz komunikacja. Zadaniem urzędników nie jest przekonywanie, że otrzymali opinie odmienne od tych, które były wyrażane podczas spotkania. Mają jednoznacznie wykazać w raporcie z konsultacji jakie to były głosy, ile ich padło, w jakiej formie. I zadbać o to, by raport dotarł do możliwie wielu zainteresowanych. Dlatego już teraz formularze konsultacyjne umożliwiają wyrażenie zgody na kontakt ze strony urzędu w przyszłości – także po to, by dostarczyć uczestnikom konsultacji informację, że pojawił się już raport. Wdrożenie Decidim zdecydowanie ułatwi ten proces.
Przywołaliśmy już kilka przykładów. Park Duchacki jest o tyle bezpieczny, że dwór niszczeje i w zasadzie każdy sposób nowego zagospodarowania będzie lepszy niż obecny. Nikt się raczej nie spodziewa wielkiego sporu. Ale jaki mają państwo pomysł na inne, trudniejsze sytuacje? Trwają konsultacje w sprawie linii na Kliny, gdzie w zasadzie żadna wersja nie jest dobra, oczekiwania grup mieszkańców mocno się różnią, urzędnicy nie potrafią przedstawić argumentów za swoimi propozycjami, sam proces konsultacji był w nieoczywistych okolicznościach przerwany. Jest ryzyko, że te konsultacje się zakończą, a o linii tramwajowej dalej niewiele będzie wiadomo.
Wydział Dialogu powstał po to, by jak najwięcej krakowian zabierało głos w sprawach dla nich ważnych i żeby mieli oni do dyspozycji jak najlepsze narzędzia, umożliwiające im wyrażanie opinii. Naszym zadaniem jest współpraca z jednostkami merytorycznymi w celu optymalnego zorganizowania procesu konsultacyjnego i przedstawienie władzom miasta zdania krakowianek i krakowian. Zatem: każda opinia dotycząca przebiegu linii tramwajowej na Kliny zostanie wysłuchana i rozpatrzona, a w raporcie znajdzie się konkretna informacja, czy została wzięta pod uwagę czy odrzucona. A jeśli została odrzucona, to dlaczego tak się stało. Natomiast odpowiedzialność za to, jakie propozycje są przedstawiane mieszkańcom podczas konsultacji, spoczywa na jednostkach merytorycznych.
To miałem też na myśli pytając o Kliny. Inną sprawą jest to, co państwo przedstawią później władzom miasta jako wynik konsultacji, a inną – jakość tego, co państwo dostarczają mieszkańcom jako przedstawiane propozycje.
Nie odniosę się do przedstawionych propozycji przebiegu linii tramwajowej na Kliny, bo nie znam się na prognozowaniu potoków pasażerów i mam w tym względzie pełne zaufanie do specjalistów z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Infrastruktury. Natomiast każdy proces konsultacyjny powinna poprzedzać refleksja: o co właściwie chcemy zapytać mieszkańców, czego chcemy się od nich dowiedzieć? Nie ma sensu zawracać głowy krakowiankom i krakowianom w sytuacji, gdy np. projekt jest już gotowy, a konsultacje mają go tylko „przyklepać”. Zdarzały się w przeszłości w Krakowie bardzo udane procesy konsultacyjne, ale także konsultacje pozorne, przeprowadzane na zbyt późnym etapie – w momencie, gdy wszystkie istotne decyzje już zapadły. Szkoda na nie czasu, energii i pieniędzy. Są szkodliwe, zniechęcają mieszkańców do partycypacji społecznej. Nie chcemy takich konsultacji. Dlatego niedługo wejdzie w życie zarządzenie prezydenta, które umożliwi wypracowanie standardów konsultacji społecznych, czyli jasnych i przejrzystych zasad dialogu z mieszkańcami.
Co ono przewiduje?
M.in. inicjowanie konsultacji społecznych na możliwie najwcześniejszym etapie planowania projektów i przedsięwzięć oraz powołanie we wszystkich wydziałach i jednostkach koordynatorów konsultacji, którzy będą współpracować na bieżąco z naszym wydziałem. Wszystkie konsultacje będą się odbywać zgodnie z przygotowanym planem umożliwiającym skuteczne identyfikowanie kluczowych grup interesariuszy i docieranie z informacją do szczególnie zainteresowanych danym procesem mieszkańców. Zarządzenie wprowadza także wzór raportu z konsultacji oraz zasady bieżącego informowania o stanie realizacji konsultowanego przedsięwzięcia. To niezwykle ważny aspekt – informowanie o efektach konsultacji jest bowiem równie istotne, jak zapraszanie do wzięcia w nich udziału. Mieszkańcy muszą wiedzieć, czy i w jakim zakresie ich głos został wzięty pod uwagę. Tylko w ten sposób będą mogli przekonać się o swojej sprawczości.
Zapowiadają też państwo referenda dzielnicowe. To byłaby duża nowość. O czym mieszkańcy mogliby w ten sposób decydować i kiedy takie rozwiązanie mogłoby zostać wprowadzone?
Szczegółowe rozwiązania będą jeszcze uzgadniane i szeroko konsultowane, ale wstępne założenia są takie: raz w roku mieszkańcy danej dzielnicy mogliby w drodze referendum, rozumianego jako szczególna forma konsultacji społecznych, zdecydować o takich sprawach jak: inwestycje lokalne finansowane z budżetu dzielnicy, zagospodarowanie przestrzenne w zakresie określonym w miejscowych planach, funkcjonowanie infrastruktury komunalnej i innych kwestiach uznanych przez radę dzielnicy za istotne dla lokalnej społeczności. Z wnioskiem o referendum mogłyby występować rady dzielnic, rada miasta, mieszkańcy danej dzielnicy i prezydent. W żadnym innym mieście w Polsce nie ma takiego rozwiązania, bylibyśmy pionierami na tym polu. Planujemy, by zapisy dotyczące referendum dzielnicowego znalazły się w nowej uchwale dotyczącej konsultacji, która powinna wejść pod obrady rady miasta pod koniec tego roku. Będzie ona też wprowadzała mechanizm tzw. małych konsultacji, czyli nowej formy dialogu obywatelskiego. Dzięki małym konsultacjom mieszkańcy zyskają możliwość wyrażania swoich opinii w kwestiach im najbliższych, na poziomie sąsiedztw i osiedli. Władze miasta chcą słuchać mieszkanek i mieszkańców Krakowa. Jestem przekonany, że wprowadzenie nowych narzędzi konsultacyjnych, przy jednoczesnym wdrożeniu platformy Decidim sprawi, że ich głos będzie jeszcze bardziej słyszalny.