Program przystankowy nie pomoże Prądnikowi

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Miasto nie ma co liczyć na to, że w ramach rządowego programu przystankowego powstaną nowe perony na Prądniku Czerwonym. Problem w tym, że uzyskane pozwolenia są ważne do stycznia 2024 roku.

Przygotowania do budowy przystanku kolejowego na Prądniku Czerwonym trwały długo. Kiedy już wydawało się, że jest blisko, oferty w przetargu na przeprowadzenie prac okazały się znacznie wyższe niż zakładany budżet. Kwotę nieco ponad 97,3 mln zł brutto zaproponował Strabag, a konsorcjum firm ZUE i Mota-Engil jest gotowe zrealizować prace za prawie 84,7 mln zł. Miasto zakładało natomiast na ten cel znacznie niższą kwotę – 49,2 mln zł brutto. Ostatecznie przetarg został unieważniony, a unijne dofinansowanie na ten cel zostało przeznaczone na zakup nowych autobusów.

Jak nie stracić 1,2 mln zł

O sprawę zapytał niedawno w interpelacji do ministra infrastruktury poseł Aleksander Miszalski. Przypomniał, że miasto wydało już na ten cel ok. 1,2 mln zł brutto, a uzyskane pozwolenia są ważne do stycznia 2024 roku. Poseł liczy na to, że przystanek na Prądniku Czerwonym zostanie wpisany do rządowego programu budowy lub modernizacji przystanków kolejowych – tego samego, w ramach którego mają powstać nowe perony w Przylasku Rusieckim, Kościelnikach i na os. Piastów.

– Czy jest możliwość takiego przyspieszenia prac nad finansowaniem tego zadania, aby nie było konieczności przygotowywania inwestycji od nowa, tj. rozpoczęcia prac przed styczniem 2024 r., co uchroniłoby przed stratą ponad 1,2 mln zł pochodzących ze środków publicznych? – pyta poseł.

Lista zamknięta

Odpowiedź wiceministra Rafała Webera nie nastraja optymizmem. Przedstawiciel rządu stwierdza jasno, że lista jest zamknięta. Nie chodzi tylko o to, że wymagałoby to zmiany ustawy, ale też o to, że zakres potrzebnych prac w przypadku Prądnika Czerwonego wymaga uzyskania decyzji środowiskowej, a to właśnie brak konieczności pozyskania takiej decyzji jest jednym z warunków wpisania inwestycji do programu przystankowego.

Nic nie wskazuje na to, by strona rządowa miała teraz pomóc miastu w realizacji tej inwestycji. – Jednocześnie informuję, że przedmiotowy przystanek nie był zgłaszany, zarówno przez jednostki samorządu terytorialnego, jak i w konsultacjach społecznych, do realizacji w ramach ww. programu – podkreśla wiceminister Weber.

Czas leci

– Przystanek ma budować miasto, ale niestety nie realizuje tego zadania. Problem w tym, że Kraków coraz bardziej dusi się w korkach, mieszkańcom zakazuje się jazdy samochodem lub ją utrudnia, a nie realizuje nawet skromnych obietnic. Ale pieniądze na drugą internetową telewizję, ławkę za 200 tysięcy czy rower za 30 tys. koalicja PO i prezydenta Majchrowskiego znajduje – komentuje radny PiS Michał Drewnicki.

Na to, że jednak się uda, liczy przewodniczący Rady Dzielnicy III Prądnik Czerwony Piotr Moskała. – Stanowisko dzielnicy jest niezmienne. Od lat zabiegamy, aby ten przystanek powstał. Zarówno on sam, jak i parking Park&Ride, który jest planowany w sąsiedztwie, są bardzo ważne dla komunikacji w dzielnicy. Będziemy popierać każdą inicjatywę, która zmierza do tego, żeby taka inwestycja doszła do skutku – komentuje.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Czerwony
News will be here