Rok więzienia - taką karę przed krakowskim sądem usłyszał Przemysław M. prezes zarządu jednej z krakowskich fundacji za przywłaszczenia auta wartego 339 tys. zł. Skuteczna okazała się jednak apelacja i sąd II instancji prawomocnie uniewinnił mężczyznę.
Prokuratura skierowała sprawę do sądu, bo uważała, że Przemysław M. przywłaszczył pojazd marki volkswagen touareg kombi o wartości 339 tys. zł.
Samochód w 2019 r. został wzięty w leasing przez fundację założoną przez żonę mężczyzny, w której on sam był prezesem zarządu. Po zapłaceniu dwóch rat wynoszących blisko 4 tys. zł każda mężczyzna przestał spłacać kolejne należności. Został wezwany do uregulowania rat, a po wypowiedzeniu umowy leasingu do zwrotu pojazdu. Zaległości w tym czasie urosły do kwoty 11 tys. zł, ale mimo monitów drugiej strony umowy leasingowej nie było kolejnych wpłat za raty i Przemysław M. nie oddawał samochodu.
Fundacja, samochód i wpadka męża
Wynajęta kancelaria prawna usiłowała skontaktować się z mężczyzną, ale pod wskazanym adresem nie było szyldu o istnieniu w tym miejscu fundacji. Żona Przemysława M. w mailach do prawników przekonywała, że raty zostaną uregulowane, ale nie przedstawiała dowodów wpłat, wtedy pokrzywdzony zawiadomił o sprawie prokuraturę. Samochód odnalazł się przez przypadek, bo Przemysław M. przyjechał nim po żonę przesłuchiwaną na komisariacie w innej sprawie. Jeden z policjantów skojarzył fakty i doprowadził do zarekwirowania samochodu.
Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Przemysława M. za przywłaszczenie mienia znacznej wartości na rok więzienia. Mężczyzna potwierdzał, że były zaległości w ratach, ale liczył z żoną, że je spłacą. Rozważał też zwrot drogiego auta, ale do tego nie doszło.
Kłopoty finansowe w pandemii
Kłopoty finansowe tłumaczył czasem pandemii, która ograniczyła działalności fundacji. Za łagodzące sąd przyjął ustabilizowany tryb życia mężczyzny, fakt, że ma rodzinę i dziecko. Obciążająca była jego wcześniejsza karalność za oszustwo oraz fakt, że nadużył zaufania drugiej strony umowy. Nie zwracał auta i nie płacił rat, a to świadczyło o jego motywacji, czyli jak zauważył sąd, o chęci darmowego korzystania z cudzej własności.
Przed sądem oskarżony mówił, że nie miał świadomości, że ma oddać auto po rozwiązaniu umowy leasingowej. Jego prawnicy w złożonej apelacji domagali się uniewinnienia klienta i wskazywali, że są wątpliwości, czy został prawidłowo zawiadomiony o wypowiedzeniu umowy leasingowej.
Sąd Apelacyjny w Krakowie podzielił te wątpliwości i prawomocnie uniewinnił mężczyznę.