W tym roku udało się zwiększyć budżet na remonty pustostanów w Krakowie o kilka milionów złotych – poinformował nas krakowski radny Tomasz Leśniak.
Zasób mieszkaniowy gminy jest niewielki. Wskazuje na to jasno najnowszy raport o stanie miasta. Wynika z niego, że w 2024 roku w Krakowie było ponad 451,6 tys. lokali mieszkalnych. Zaledwie 3,2 proc. z nich należało do miasta. Przekłada się to na 14 604 mieszkania. Rok wcześniej, w 2023 r., było ich nieco więcej: 14 682. Wówczas procentowy udział wynosił 3,3 proc.
Tymczasem z raportu wynika również, że potrzeby mieszkaniowe rosną. W 2023 roku na przyznanie lokalu czekało 771 osób. W ubiegłym roku ta liczba wzrosła do 906. Co jednak istotne, na mieszkanie gminne czeka się krócej. W 2023 r. średni czas oczekiwania wynosił ponad 24 miesiące, w ubiegłym ponad 11 miesięcy. Tak czy tak: miasto w jakiś sposób na potrzeby mieszkańców musi odpowiedzieć. Kluczowe są m.in. remonty pustych lokali. Jak wylicza radny Tomasz Leśniak (Nowa Lewica), przewodniczący Komisji Mienia i Mieszkalnictwa w RMK, szacunkowa liczba pustostanów to obecnie między 1150-1700 (w zależności od przyjętej metody liczenia). Rocznie przybywa ich około 400-500, co ma związek z rotacją najemców (zgony, wyprowadzki itp.).
Gdzie Kraków, gdzie stolica?
Jak w wywiadzie dla nas mówił Marcin Paradyż, dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych, remonty pustostanów to priorytet dla miasta. Ze swojej strony wskazywaliśmy, że za rządów Rafała Trzaskowskiego w Warszawie wyremontowano ich ponad 12 tysięcy. Kraków jest w tym zakresie daleko za stolicą? – Kiedyś to analizowałem. Musimy przede wszystkim pamiętać, że pomiędzy Warszawą a Krakowem mamy dużą dysproporcję jeśli chodzi o wielkość zasobu mieszkaniowego. Kraków posiada obecnie ok. 14 tysięcy lokali komunalnych, a Warszawa ok. 70 tysięcy. Mówimy o zupełnie innej skali – przekonywał w rozmowie z nami Paradyż.
I dodawał: – Gdy weźmiemy pod uwagę dysproporcję, to w ostatnich pięciu latach, proporcjonalnie do wielkości zasobu, w Krakowie było remontowanych więcej pustostanów niż w stolicy. Średnio remontowaliśmy 350 mieszkań rocznie. Ubiegły rok był rekordowy pod tym względem. Remont przeszły wówczas 402 pustostany. Rok 2024 to także rekordowe fundusze, przeznaczone na ten cel, opiewające na kwotę ponad 14 mln złotych.
Koniec problemu?
Co dalej? Tomasz Leśniak wskazuje, że w tym roku udało się zwiększyć budżet na remonty pustostanów w Krakowie o kilka mln zł. – Aktualnie szacujemy, że do końca 2025 roku będzie można dzięki temu wyremontować łącznie ok. 450 lokali. Mam nadzieję, że w lipcu uda się w budżecie znaleźć jeszcze dodatkowe 2 mln zł oraz wyremontujemy 500 mieszkań – twierdzi radny Leśniak.
Dodaje, że trwają prace nad aktualizacją strategii rozwoju miasta, w trakcie których obliczono, że w ciągu kilku lat Kraków jest w stanie praktycznie zlikwidować problem niezamieszkanych lokali gminnych. – Jeśli wygospodarujemy w budżecie gminy ok. 30 mln zł rocznie. Czym szybciej te pieniądze zainwestujemy, tym lepiej. Ograniczymy dzięki temu problem degradacji technicznej lokali, które stoją puste, i większa liczba rodzin uzyska pomoc mieszkaniową od miasta. Poza tym, mamy teraz wyjątkowo korzystną możliwość pozyskiwania funduszy zewnętrznych na remonty lokali mieszkalnych w zasobie gminy. Do 80 proc. środków remontowych możemy pozyskać (najczęściej w drodze refinansowania) z Funduszu Dopłat BGK – dodaje Leśniak.
Piąta kadencja
Faktem jest, że zasób mieszkań komunalnych w ostatnich latach topniał. Jakiś czas temu sprawdziliśmy, jak wyglądała sprzedaż gminnych nieruchomości od 2018 roku. Wzięliśmy zatem pod uwagę wyłącznie trwającą jeszcze wówczas piątą kadencję prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Okazało się, że miasto wyzbyło się nieruchomości za ponad 216 mln zł (zawiera się w tym również kwota, za jaką sprzedane zostały udziały). Gmina sprzedała m.in. 736 mieszkań za ponad 118 mln zł (kwota netto). Jak chodzi o działki, to tych zostało sprzedanych nieco ponad pół tysiąca za blisko 95 mln zł.
Radni obecnej kadencji komentowali, że sprzedaż lokali trzeba wstrzymać.
Aleksandra Owca z klubu Kraków dla Mieszkańców zaważa w rozmowie z nami, że bez wątpienia najbardziej palącym problemem społecznym w Krakowie są wysokie ceny mieszkań. – Dotyka dziesiątek tysięcy osób, głównie młodych i jeśli go nie rozwiążemy, to nasze miasto po prostu zatrzyma się w rozwoju, będzie brakować studentów, pracowników, a ludzie zaczną wyjeżdżać – przekonuje Owca.
Dodaje, że prezydent Miszalski w kampanii mówił wiele o mieszkalnictwie, ale teraz jego działania są zdecydowanie zbyt opieszałe. – Doskonałym przykładem braku właściwego przygotowania jest sprawa programu „Mieszkanie za remont” – nabór wniosków miał się rozpocząć już w maju. Ale urząd nie był do tego przygotowany, nie wyciągał wniosków z poprzednich lat i nie zabezpieczył właściwego trybu naboru. Efekt jest taki, że pustostany stoją puste kolejnych wiele miesięcy, a młode rodziny, które już teraz mogły remontować miejskie mieszkania i urządzać sobie w nich życie, pozostają bez wsparcia miasta oraz na łasce deweloperów – reasumuje radna.