Rektor UEK: Nie można stawiać przeciwko sobie ekologii i ekonomii [Rozmowa]

Dlaczego uczelnia wyłączyła basen? Czy ekologia i ekonomia mają ze sobą coś wspólnego? Co zrobić, aby oszczędzać nie tylko pieniądze, ale również środowisko naturalne – o tym rozmawiamy z rektorem Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Stanisławem Mazurem.

Patryk Salamon, LoveKraków.pl: Pod koniec września Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie rozpoczął kampanię społeczną, w której próbuje połączyć wątek ekologiczny z tym ekonomicznym. To jest możliwe?

Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie: Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie jest uczelnią o silnie rozbudowanym poczuciu odpowiedzialności społecznej. Nie pozostaje obojętnym wobec problemów, które trapią mieszkańców Krakowa. Tak problemy finansowe, jak i ekologiczne są teraz dla nich szczególnie ważne. Dlatego zainicjowaliśmy kampanię społeczną, aby pokazać, że ekologia i ekonomia nie wykluczają się. Co więcej – działania ekologiczne mogą służyć mądremu oszczędzaniu. Chcemy pokazać, że przeciwstawianie sobie ekologii i oszczędzania jest nadużyciem i manipulacją. Szczególnie w trudnych czasach, a z takimi mamy do czynienia obecnie, nie wolno rezygnować z tego, co przyszłościowe – bardzo łatwo dzisiaj można powiedzieć „zostawiamy ochronę środowiska naturalnego na lepszy czas”, ale niestety jest to myślenie krótkowzroczne, zwłaszcza że ochrona natury ma mocne uzasadnienie ekonomiczne.

Oszczędzanie łączy się z wątkami ekologicznymi?

Absolutnie tak. Kiedy oszczędzamy wodę i energię, chronimy środowisko naturalne. W broszurze ekologicznej, którą przygotowaliśmy i która od kilku tygodniu jest pokazywana w krakowskich autobusach i tramwajach w prosty, a zarazem obrazowy sposób, pokazujemy, jak możemy wydawać mniej pieniędzy na prąd, wodę i ciepło, nie obniżając nadmiernie standardów naszego życia, a zarazem chronić środowisko naturalne. Oszczędzając, chronimy środowisko – tym samym obniżamy nasze ewentualne przyszłe wydatki na jego naprawianie. W dodatku, podawane przez nas przykłady dają realne oszczędności w portfelach krakowian.

To co robić, aby oszczędzić energię?

Raz jeszcze wspomnę o przygotowanej przez nas broszurze ekologicznej. Pokazujemy w niej wiele sposobów, jak możemy oszczędzać energię. Wśród naszych porad znalazły się między innymi te dotyczące używania światła punktowego, stosowania oświetlenia z czujnikiem ruchu, używania lamp solarnych w ogrodach, korzystania z energooszczędnych żarówek, dostosowania średnicy naczynia do wielkości płyty grzejnej. Tych możliwości jest o wiele więcej. Co najistotniejsze, na co chciałbym szczególnie zwrócić uwagę, to pokazanie tych możliwości, a zarazem uświadomienie, że każdy z nas ma możliwość

oszczędzania energii, co w konsekwencji służy naszym portfelom, jak i środowisku naturalnemu. Ważne jest budowanie świadomości społecznej i pokazywanie, że poprzez proste działania możemy wiele osiągnąć. Krakowanie z pewnością to rozumieją. Cechuje ich bowiem wysoki poziom świadomości ekologicznej, a jej wyrazem jest ich determinacja w walce o prawo do czystego powietrza. Dali temu dobitny dowód protestując przeciwko zawieszeniu przez sejmik małopolski uchwał antysmogowych. Szacujemy, że porady, które opisaliśmy we wspomnianej broszurze ekologicznej, mogą pomóc oszczędzić w przypadku średniej wielkości gospodarstwa domowego 400-500 zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę inflację, a szczególnie wzrastające ceny energii elektrycznej, odpadów, wody, ogrzewania, okaże się zapewne, że będzie to znacznie większa kwota. Doświadczenia wielu krajów pokazują, że oszczędzają najbogatsi. Również dlatego zapewne są bogaci…

Pana zdaniem mieszkańcy Krakowa powinni radykalnie ograniczyć ogrzewanie swoich mieszkań lub domów?

To nie jest konieczne. Jestem przekonany, że istnieje wiele sposób na to, aby zapewnić odpowiednią temperaturę w naszych mieszkaniach i domach, a zarazem obniżyć rachunki za ogrzewanie. O części z nich mówimy w naszej broszurze ekologicznej. Inne to termoizolacja czy też wykorzystanie alternatywnych źródeł energii. Jestem przekonany, że mieszkańcy Krakowa to rozumieją, co wyraźnie widać. Bardzo wiele z nich tak właśnie postępuje. Aby ich wysiłki się powiodły, musi zostać spełniony co najmniej jeden fundamentalny warunek, jakim jest ograniczenie szalejących cen energii. To zadanie rządu i bardzo chciałbym wierzyć, że to się uda.

Ponad trzy tygodnie temu ogłosił Pan decyzję o czasowym wyłączeniu uczelnianego basenu. Takie działanie było wymuszone działaniem czysto ekonomicznym czy może chęcią zwrócenia uwagi na to, że instytucje publiczne również muszą zaciskać pasa?

Wyłączenie uczelnianego basenu miało służyć osiągnięciu trzech celów. Pierwszym z nich było zaoszczędzenie środków finansowych, aby można było prowadzić stacjonarne zajęcia dla naszych studentów. Nie chcieliśmy i nie chcemy być zmuszeni do przechodzenia na zdalne nauczanie. Zajęcia stacjonarne więcej kosztują. Nie sposób jednak je zastąpić zdalnym kształceniem. To po prostu byłoby niemądre. Cel drugi związany był z troską o pracowników Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Pracownicy uczelni wyższych od lat są bardzo źle opłacani. Część z nich nie może związać końca z końcem i po prostu rezygnuje z pracy na uczelni. To nieakceptowalne. Aby ich zatrzymać, aby weprzeć ich w trudniej sytuacji finansowej, postanowiliśmy podnieść ich wynagrodzenia (łącznie nasi pracownicy otrzymali podwyżki w wysokości 8.8%.). Nie sposób tego uczynić bez znalezienia dodatkowych środków finansowych, po części pochodzących z oszczędności. Cel trzeci związany był z chęcią pokazania, jakie dramatyczne wybory muszą dokonywać uczelnie wyższe, aby zapewnić wysokiej jakości kształcenie i poprawić złą sytuację finansową swoich pracowników. Warto dodać, że przed podjęciem tej decyzji uważnie to analizowaliśmy, rozmawialiśmy ze studentami i związkami zawodowymi. Wspólnie uznaliśmy, że czasowe zamknięcie basenu (do końca pierwszego semestru bieżącego roku) to trudna, ale uzasadniona decyzja. Troska o jakość kształcenia i godziwe wynagradzanie pracowników w moje ocenie to uzasadniają. Dzięki zamknięciu basenu uzyskamy oszczędności rzędu min. 1 mln zł.

Też powinniśmy oszczędzać wodę? Ten aspekt w obecnej debacie publicznej jakoś się nie przebija.

Woda to z jednej strony zasób bezcenny, z drugiej zaś strony zasób dramatycznie szybko się wyczerpujący. Deficyt wody w coraz większy sposób dotyka także Polskę – eksperci hydrolodzy biją na alarm. Niestety przyzwyczailiśmy się przez lata, że woda po prostu jest. Tymczasem nasze zasoby dzisiaj to poziom mniej więcej Egiptu i zwyczajnie wody w Polsce może zabraknąć. Aby temu zaradzić, konieczne jest podjęcie szybkich działań na wielu płaszczyznach. Także w naszym codziennym życiu. Każdy z nas może mądrze wykorzystywać wodę. W naszej broszurze ekologicznej mówimy o różnych sposobach oszczędzania wody, np. zakręcania wody podczas mycia zębów, mycia naczyń w dobrej zmywarce, gromadzeniu deszczówki, gotowaniu tyle wody, ile potrzebujemy. To bardzo praktyczne przykłady. Nawet jeśli ich jednostkowa skala nie jest imponująca, to jeśli wielu z nas będzie tak postępować, rezultaty będą z pewnością znaczące.

Rekomendowałby Pan prezydentowi Krakowa, aby wyłączał oświetlenie uliczne?

Nie. Miasto wygaszone staje się miastem martwym. Chyba pamiętamy z czasów pandemii ten katastroficzny obraz wygaszonego miasta. Z pewnością Pan prezydent Krakowa uczyni wszystko, aby tego uniknąć. Jednak powodzenie takiego podejścia jest zależne od racjonalnej ceny energii, a ta zależy od rządu.

News will be here