Rynek najmu wraca do normalności?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Rynek najmu powrócił do względnej normalności, z miesiąca na miesiąc stawki powoli rosną. W lipcu w ośmiu miastach były już wyższe niż przed pandemią, a w pięciu nadal było taniej. Największe spadki w porównaniu z lutym 2020 roku odnotowaliśmy w Częstochowie (-9%), Warszawie (-7%) i Krakowie (-6%) – wynika z raportu Expandera i rentier.io.

– Mniej więcej od maja rynek najmu funkcjonuje w miarę normalnie. Co prawda mieszkania wciąż nie wynajmują się aż tak szybko, jak przed pandemią. Nie ma jednak również tak długich okresów pustostanów, jakie miały miejsce w drugiej połowie 2020 roku. Dzięki temu stawki najmu powoli zaczęły rosnąć – od maja co miesiąc są średnio o 1% wyższe – mówi Jarosław Sadowski z firmy doradczej Expander Advisors.

Należy jednak zauważyć, że sytuacja na poszczególnych rynkach jest bardzo różna. We wspomnianej już Częstochowie, Warszawie i Krakowie koszty najmu są dużo niższe niż przed pandemią. – To wynik znacznego zmniejszenia się liczby turystów i studentów na tych rynkach. Z drugiej strony bardzo dobrze rozwijają się rynki w Łodzi, Szczecinie, Toruniu i Sosnowcu – dodaje Sadowski.

Poprawa sytuacji sprawiła, że część właścicieli mieszkań na wynajem odetchnęła z ulgą. Dla niektórych pojawiło się jednak nowe zmartwienie. W ramach tzw. Polskiego Ładu, od przyszłego roku mają zostać wprowadzone istotne zmiany podatkowe, które dotyczą rynku najmu. Chodzi o brak możliwości wliczania amortyzacji mieszkań do kosztów uzyskania przychodu.

Rarty niższe niż koszty najmu

– Biorąc pod uwagę obecne stawki dla mieszkań o powierzchni 40 m2, najbardziej opłaca się przenieść z lokalu najmowanego do własnego w Szczecinie, Sosnowcu, Katowicach i Łodzi. Dzięki temu w ciągu roku można bowiem zaoszczędzić ponad 4 000 zł – tłumaczy Antoni Bubiel z rentier.io.

Jedynym miastem, w którym najem jest tańszy, okazuje się Kraków. Roczny koszt najmu jest tam o 1 056 zł niższy niż suma rat kredytu. – Warto jednak pamiętać, że póki nie ruszy program „Mieszkanie bez wkładu”, to zakup wymaga posiadania oszczędności, które pokryją przynajmniej 10% wartości mieszkania – dodaje ekspert.