"Cyfrowo nasz kraj jest w XIX wieku"

Kilogramy papiery zamiast megabajtów danych fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Władze Sądu Okręgowego w Krakowie poinformowały, że do 15 maja nie można wyznaczać terminów rozpraw i posiedzeń. – Zabarykadowanie sądów i prokuratur to szkodliwy brak solidarności z resztą społeczeństwa – twierdzi adwokat Maciej Burda. Alternatywą byłby e-sąd?

 

13 kwietnia minie miesiąc odkąd krakowski sąd okręgowy i sądy rejonowe nie rozpatrują spraw poza pilnymi, związanymi np. z decyzjami o aresztach, przesłuchaniem małoletnich i osób pokrzywdzonych przestępstwami seksualnymi, a w sądach cywilnych dotyczącymi rozwiązywania umów bez wypowiedzenia czy naruszenia posiadania. Dla przykładu, 9 kwietnia takich spraw będzie dziewięć.

7 kwietnia została podjęta decyzja o tym, że stan ten zostanie utrzymany przez kolejny miesiąc. – Oczywiście sądy pracują – decyzje są podejmowane, jeżeli nie wymagają zawiadomienia lub wezwania stron i świadków, a nawet jeżeli jest to konieczne – mówi nam jeden z krakowskich sędziów.

– Proszę zwrócić uwagę dodatkowo na specyfikę sadów krakowskich, które każdego dnia przyjmowały w jednym budynku kilkaset osób, nie mówiąc już o kilkuset pracownikach. Nie ma możliwości zapewnienia im bezpieczeństwa – jak np. w sklepach – uważa nasz rozmówca.

Dlatego zdaniem orzekającego takie ograniczenia są konieczne. – Oczywiście odwołanie już zaplanowanych terminów wpłynie na czas trwania spraw, ale wszyscy w społeczeństwie jesteśmy w pewnym zawieszeniu i sądy nie są spod tego wyłączone – dodaje sędzia.

Gniew skierowany na sędziów

Taką decyzję krytykuje jednak adwokat Maciej Burda. – Lekarze, listonosze, sprzedawcy, robotnicy czy policjanci pracują. Nauczyciele prowadzą lekcje przez internet, więc można i rozprawy – twierdzi mecenas.

Zdaniem Macieja Burdy wygląda to na organizacyjne zaniedbanie ministerstwa sprawiedliwości, które spowoduje niezadowolenie ludzi. – Gniew jednak zwróci się przeciwko sędziom – uważa.

Mecenas Maciej Lis dodaje, że wymiar sprawiedliwości nie funkcjonuje. – Sędziowie zostali wysłani na urlopy, a mogliby coś robić. Zostało kilku, którzy losują sprawy, ale są przez to bardziej obciążeni. Problemem jest też więzienie ludzi bez czynności. Np. zamknęło się CBŚP i nie dowozi zatrzymanych – mówi.

Jak to wygląda w Warszawie? – W rzeczywistości sądy działają. Nie odbywają się jedynie rozprawy i posiedzenia – za wyjątkiem spraw pilnych. Część pism można wysyłać mailem (środki zaskarżenia), resztę albo pocztą, albo do skrzynek wrzutowych przy sądach (stempel z datą wsteczną nabijany jest po dniu kwarantanny). Pomimo że część terminów nie biegnie, większość adwokatów składa pisma – mówi mecenas Piotr Kubicki.

– Po zakończeniu lockdownu spodziewa się spiętrzenia wokand i wieloletnich zaległości – dodaje jednak.

E-sąd? Niemożliwy

Adwokat Kubicki tłumaczy, że rozprawy on-line są dostępne w Estonii i Chinach. Na Litwie natomiast prężnie działa i wspomaga postępowanie elektroniczny obieg dokumentów.

– Nie tylko akta są w formie cyfrowej, ale funkcjonuje system informatyczny przyspieszający obieg dokumentacji. Każdy uczestnik procesu ma swój zakres dostępu, powiadomienia – mówi Kubicki.

A w naszym kraju? – W Polsce problemem jest nawet przesłuchanie świadka za pośrednictwem wideokonferencji – uważa mecenas. Jako przykład podaje odroczone rozstrzygnięcie w Sądzie Najwyższym z powodu świadka, który trafił do szpitala.

Tyle że problem nie jest natury technicznej. – Mamy technologię, brakuje wizji, organizacji, przepisów. Na chwilę obecną nie ma ani przepisów, ani sprzętu, ani systemu. Opracowanie i wdrożenie to projekt na więcej niż jedną kadencję (jak ZUS, KRS czy e-KW) – uważa Piotr Kubicki.

– Cyfrowo nasz kraj jest w XIX wieku – ocenia mecenas Maciej Lis. – Jesteśmy nieprzygotowani na takie sytuacje, jak obecna – dodaje.

Adwokat powtarza to, co jego kolega po fachu: brakuje podstaw prawnych i chęci. – Nawet nie mogę uczestniczyć w czynnościach z moim klientem w prokuraturze. A powinno być tak, że ja jestem u siebie, prokurator u siebie z zatrzymanym. To powinno być normalne narzędzie – stwierdza mec. Lis.

Jednak samą decyzję o zamknięciu sądu – z punktu widzenia walki z epidemią – ocenia pozytywnie. – Świadczy to o tym, że mamy poważną sytuację. Jednak sam termin jest powiązany z nową propozycją odnośnie do terminu wyborów prezydenckich – zauważa Maciej Lis.

– Obecna sytuacja jest najlepszym dowodem na to, że łatwiej jest ścigać wyimaginowanych przestępców w togach, wydawać miliony na oszczercze kampanie, tropić urojonych komunistów niż stworzyć wymiar sprawiedliwości na miarę czasów, w których króluje szybki przekaz informacji i zdalna współpraca – komentuje sędzia sądu okręgowego.

Co można?

Temat e-sądów był już przerabiany w naszym kraju. Jak przypomina prof. Dariusz Szostak z Uniwersytetu Opolskiego na portalu prawo.pl, w 2015 roku zostały uchwalone zmiany w kodeksie postępowania cywilnego. Znowelizowany kpc umożliwił więc działalność sądów dzięki łączom internetowym.

– Jedyne, co jest potrzebne, to wydanie, bądź też w niektórych przypadkach – zmiana przepisów wykonawczych, do czego delegacje ma minister sprawiedliwości w porozumieniu z ministrem cyfryzacji. Ale to nie jest w mojej ocenie duży problem, biorąc pod uwagę fakt, że akt prawny rangi ustawowej mamy gotowy – tłumaczy na łamach portalu radca prawny.

Inna, bardziej skomplikowana kwestia dotyczy spraw karnych. Nie wszystkie elementy procesu mogłyby zostać przeprowadzone on-line, ale kwestie przesłuchania świadków czy biegłych jak najbardziej.

Sam byłem świadkiem takich czynności. Sąd bez problemów połączył się z bydgoskim biegłym, który został powołany do sprawy o próbę zabójstwa Marty D., byłej żony optyka Pawła W. skazanego niedawno na 11,5 roku pozbawienia wolności.

Piotr Kosmaty, były rzecznik prasowy nieistniejącej już Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, przekonuje na łamach portalu prawo.pl, że informatyzacja wymiaru sprawiedliwości nie tylko zwróci się pod względem finansowym, ale również pozytywnie wpłynie na samą jakość postępowania karnego.

 

News will be here