Siedem szwów na głowie zawodnika Cracovii. „Rana nie chciała przestać krwawić”

Jakub Jugas z opatrunkiem na głowie. W przerwie trzeba było szyć ranę fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Cracovia w końcu wygrała w meczu, który zaczął się od gola strzelonego przez rywali. Po stronie plusów trzeba też zapisać komplet punktów zdobyty w sytuacji, gdy musiała prowadzić grę.

W przerwie wygranego 2:1 meczu ze Stalą Mielec trener Pasów wpuścił na boisko trzech nowych zawodników. Wejście jednego z nich – debiutującego w ekstraklasie Fina Arttu Hoskonena – było spowodowane urazem głowy Jakuba Jugasa. Środkowy obrońca mocno oberwał w polu karnym gości i przez długi fragment pierwszej połowy biegał po boisku z opatrunkiem na głowie. – W przerwie założono mu siedem szwów. Rana nie chciała przestać krwawić, dlatego zdecydowałem się na zmianę. Myślę, że w ciągu tygodnia Jugas dojdzie do siebie – powiedział Jacek Zieliński.

Hoskonena, który zastąpił Czecha, chwalłi po meczu Karol Niemczycki. – Bardzo dobry debiut, pewnie wszedł na boisko i godnie zastąpił „Jugiego”. Zaliczył kilka kluczowych interwencji, nie miał ryzykownych zagrań – powiedział nam bramkarz Cracovii. Także od trenera Fin usłyszał kilka ciepłych słów.

Styl Stali nie zaskoczył

Wiadomo, że Cracovia jest zespołem, który lubi grać z kontry. W piątek nie miała ku temu wielu okazji, ponieważ rywale z Podkarpacia celowo się cofnęli, o czym powiedział po ostatnim gwizkdu ich trener Adam Majewski. – Początkowo przyniosło to efekt. Osiągnęliśmy swój cel, zdobyliśmy bramkę z kontrataku i wydawało się, że mamy rywali na patelni. Niestety na początku drugiej połowy straciliśmy gola jak na poziomie juniorskim. Przeciągnięte dośrodkowanie, zgubione krycie... – żałował trener.

Zieliński powiedział zawodnikom, że zagrali lepiej niż w niedzielę na stadionie Legii Warszawa, gdzie dwukrotnie obejmowali prowadzanie, ale wrócili tylko z punktem. Podkreślił gola i asysty rezerwowych Otara Kakabadze i Jewhena Konoplianki oraz trafienie na wagę trzech punktów Patryka Makucha, który „nie był rozpieszczany przez media i fora internetowe”. – Od początku nastawialiśmy się, że Stal zagra z kontry, bo w tym czuje się najlepiej. Nie byliśmy zaskoczeni, ale trzeba było dobrze rozegrać atak pozycyjny i go sfinalizować. Stworzyliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji. Był to trochę inny mecz, mieliśmy więcej z gry. ale najważniejsze, że przełożyło się na to strzelone gole. Mieliśmy podobne spotkania – z Wartą, Piastem, Lechią – ale wtedy się nie udało. W piątek zrobiliśmy krok do przodu ze Stalą, która nie jest przypadkowym zespołem – cieszył się opiekun krakowian.

Pasom udało się także wygrać mecz, w którym pierwsza traci gola. Stało się to po raz pierwszy od powrotu Zielińskiego do klubu w listopadzie 2021 roku.