Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa zwrócił się do miasta o to, by przy okazji planowanej rewitalizacji Wzgórza Wawelskiego obniżyć poziom ulicy Podzamcze. Byłby to powrót do stanu sprzed II Wojny Światowej, bo decyzję o nadsypaniu drogi podjął gubernator Hans Frank.
Sam pomysł nie jest nowy: był już podnoszony przez miłośników zabytków, a także przez sam Zarząd Zieleni Miejskiej, który przymierza się właśnie do rozpoczęcia kompleksowej rewitalizacji wawelskich stoków. Na razie jednak żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły.
Poziom ulicy Podzamcze do czasów okupacji nazistowskiej był o około 70, może 80 cm niższy. Najwięcej nasypano u wylotu ulicy Kanoniczej. – Widać ten poziom, kiedy się patrzy na próg głównego wejścia do Domu Długosza, który w tym momencie jest pogrążony w ziemi. Ten nasyp kazał utworzyć Hans Frank, ponieważ uważał, że jako generalny gubernator powinien wjeżdżać na Wawel od ulicy Podzamcze, a jego limuzyna nie mieściła się w tym ciasnym skręcie – opisuje Maciej Wilamowski, dyrektor biura SKOZK. Podczas okupacji Niemcy wykonali też szereg innych prac w otoczeniu Wawelu, wyburzyli np. budynki które stały w miejscu dzisiejszego placu O. Adama Studzińskiego.
SKOZK apeluje
Na piątkowym zebraniu SKOZK oficjalnie opowiedział się za obniżeniem poziomu ulicy. W przyjętej uchwale zaapelował o „rozważenie możliwości przywrócenia ulicy Podzamcze jej poziomu sprzed II wojny światowej”.
– Dzięki obniżeniu poziomu ulicy Podzamcze znacząco zyska sylwetka Wzgórza Wawelskiego. Zostałyby też odsłonięte południowe fundamenty i część ściany jednego z najcenniejszych zabytków w tamtym rejonie, jakim jest Dom Długosza, skazanego na systematyczne podmakanie – przekonywał prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący SKOZK.
– Zostałby w ten sposób usunięty z krajobrazu Krakowa ślad po działaniach generalnego gubernatora Hansa Franka, bo podwyższenie ulicy było przecież jego decyzją – dodał.
Czy są szanse?
Na razie na poziomie miasta nikt nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. – Jeśli takie zalecenie zostanie wydane przez konserwatora na etapie opracowywania dokumentacji projektowej, to obniżenie poziomu ulicy jest możliwe – mówi Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Zwraca jednak uwagę, że taka decyzja pociągnęłaby za sobą zmiany w innych miejscach. Niżej trzeba byłoby np. poprowadzić końcowy odcinek ulicy Kanoniczej, korekty wymagałby też sam wjazd na Wawel.
– To już jest zadanie dla architektów i inżynierów, by tak ukształtować obecne podejście na Wawel, by zarówno piesi, jak i w razie potrzeby samochody mogły tym podjazdem podjeżdżać – komentuje dyrektor Wilamowski.
W tym roku początek
Zarząd Zieleni Miejskiej ma w tegorocznym budżecie pół miliona złotych na zapowiadaną od lat rewitalizację Wzgórza Wawelskiego. Musi zacząć od przygotowania dokumentów i aktualizacji tych, które już wcześniej były gotowe. Prace potrwają kilka lat. Mają się rozpocząć od strony ulicy Powiśle i posuwać się stopniowo w stronę Smoczej Jamy i ulicy Bernardyńskiej. Ewentualne zmiany na Podzamczu byłyby więc dopiero ostatnim etapem inwestycji.