Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przekazało śledczym nowe dokumenty. W związku z tym w sprawie potrzebna jest uzupełniająca opinia biegłego.
W listopadzie ubiegłego roku Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami opublikowało filmik, na którym widać zakrwawionego kota. Zwierzak trafił w ręce KTOZ-u po tym, jak jego właściciel postanowił wymierzyć mu karę: za kradzież plasterka boczku. „Okaleczone, pocięte zwierzę, z odciętą połową języka, zostało zabezpieczone przez policję, a my zostaliśmy wezwani na miejsce. Walczymy o życie zwierzęcia i będziemy walczyć o sprawiedliwość dla niego! I tak, to wszystko miało miejsce w Krakowie. Naszym nowoczesnym mieście. Co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić coś takiego?” – zastanawiali się w KTOZ-ie.
Sprawę bada obecnie krakowska prokuratura. Właściciel kota usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do 5 lat więzienia. 57-letni mężczyzna otrzymał dozór policji. Jak informowaliśmy w marcu, śledczym nie udało się ustalić przebiegu zdarzenia, ponieważ podejrzany odmówił składania wyjaśnień, a był jedyną osobą w mieszkaniu, w którym doszło do okaleczenia kota. Policja o zdarzeniu została powiadomiona przez jednego z sąsiadów, którego zaniepokoiły odgłosy, dobiegające z tego lokalu.
W sprawie pojawiły się nowe informacje. – W związku z dostarczeniem przez Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dodatkowej dokumentacji lekarskiej, zlecona została uzupełniająca opinia biegłego z zakresu weterynarii. Po wpłynięciu opinii prokurator referent opracuje decyzję merytoryczną – przekazała nam Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Kot Pandek przechodził rehabilitację. Obecnie ma się już dobrze.