Spółka państwowa chce odzyskać blisko 5-ha działkę w Nowej Hucie. Sąd mówi, że nie ma prawa

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na początku tego roku prezydent miasta odmówił stwierdzenia nabycia prawa użytkowania wieczystego ponad 4,7-hektarowego obszaru w Nowej Hucie na rzecz PGE Energia Ciepła.

Taki wniosek został wysłany do urzędu miasta dziewięć lat temu. Spółka uważała, że zarówno grunt, jak i budynki na nim powstałe, należą do firmy z uwagi na to, że 5 grudnia 1990 roku doszło do przekształcenia zakładu państwowego EK – Łęg właśnie w jednoosobową spółkę akcyjną Skarbu Państwa. Jak dobrze wiemy, elektrociepłownia już dwukrotnie zmieniła właścicieli. Od 2012 roku należała do francuskiego EDF, a pięć lat później wróciła do państwowych rąk.

Do terenu rości sobie prawa spółka miejska MPEC, która od lat 80. użytkuje działkę. Dodatkowo na jej części leży ulica Skręcona.

Niedbalstwo urzędników

Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Organ stanął po stronie prezydenta, twierdząc, że w stosunku do spornej działki „nie została w ogóle wydana decyzja o oddaniu nieruchomości w zarząd (użytkowanie) bądź inny dokument potwierdzający pośrednio istnienie takiego stosunku prawnego”. Zdaniem SKO, wnioskodawca nie wykazał, że nieruchomość pozostawała w jego (lub jego poprzednika prawnego) zarządzie 5 grudnia 1990 roku.

Spółka przedstawiła jedynie decyzję Kierownika Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami Urzędu Dzielnicowego Kraków - Nowa Huta z dnia 16 grudnia 1986 roku o ustaleniu opłaty rocznej za użytkowanie terenu. To, zdaniem miasta i SKO, za mało.

W sądzie administracyjnym spółka nadal jednak upierała się przy tym, że pismo nie może zostać nieuznane jako dowód do posiadania prawa zarządu.

Pełnomocnik w skardze zaznaczył, że „oświadczenie Urzędu Rejonowego w Krakowie Oddział Geodezji i Gospodarki Gruntami z dnia 8 października 1991 r. wskazuje na ciągłość stanu prawa zarządu”. I to przynajmniej od wcześniej wspomnianego grudnia 1986 roku.

Zawarty został również argument mówiący o tym, że – upraszczając – nie można odpowiadać za niedbalstwo administracji urzędników PRL-u. To dotyczyło kwestii związanej z brakiem w archiwach dokumentu potwierdzającego wprost oddanie w zarząd spornej działki.

10 dokumentów

Sąd przypomniał, że podstawą do stwierdzenia istnienia prawa zarządu jest wykazanie tego jednym z 10 dokumentów wymienionym w rozporządzeniu w sprawie przepisów wykonawczych dotyczących uwłaszczenia osób prawnych nieruchomościami będącymi dotychczas w ich zarządzie lub użytkowaniu.

Jeśli z jakiegoś powodu nie można przedstawić takiego dowodu, dopuszczone jest orzeczenie tego stanu na podstawie zeznań świadków lub oświadczenia stron.

Dokument, który posiada spółka, mógłby zostać potraktowany jako podstawa, ale jeśli byłby związany z konkretną decyzją. Tak orzekł Trybunał Konstytucyjny w 1999 roku:

„Innymi słowy, dokument zawierający decyzję o naliczeniu opłat może być uznany za podstawę stwierdzenia użytkowania jedynie wówczas, gdy w decyzji o opłatach wskazana jest konkretna decyzja administracyjna, na podstawie której zostało ustanowione prawo, a konkretna decyzja wskazana w tejże decyzji o naliczeniu opłat zaginęła lub uległa zniszczeniu”.

WSA w Krakowie nie miał wątpliwości, że w tym przypadku takie przesłanki nie istnieją. – Podkreślić trzeba, że ustalenie prawa zarządu nie może być wynikiem luźnych domniemań. Z faktu, że poprzednik strony skarżącej dokonał opłaty za zarząd w 1986 r., czy też za wieczyste użytkowanie w 1991 r. wcale nie musi wynikać, że opłaty takiej dokonał też w 1990 r., a już na pewno nie prowadzi do potwierdzenia prawa zarządu – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Orzeczenie jest nieprawomocne.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Czyżyny
News will be here