Stracił zdrowie i dobre imię. Będzie walczył o odszkodowanie

Areszt śledczy fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prawnicy powtarzają, że sądy z automatu umieszczają podejrzanych w areszcie. Nawet wtedy, gdy nie jest to potrzebne. W takiej sytuacji znalazł się Józef S., którego córka pozbawiła życia swojego konkubenta.

W czasie pijackiej awantury na jednym z nowohuckich osiedli doszło do zbrodni. Toksyczny związek zakończył się, gdy w reakcji na bicie i groźby Agata S. wbiła swojemu partnerowi nóż w klatkę piersiową.

Przy tej sytuacji obecny był ojciec skazanej na 11 lat więzienia Agaty S. W całym zdarzeniu nie odegrał, jak się okazało, kluczowej roli. W obronie córki, co zauważył sąd drugiej instancji, uniewinniając go od wszystkich zarzutów, uderzył Józefa J. dwukrotnie w twarz.

Mimo wszystko prokuratura postawiła mu poważne zarzuty, a sąd na wniosek śledczych umieścił mężczyznę w areszcie. Za kratami spędził trzy miesiące.

Winny!

Teraz mężczyzna będzie domagał się odszkodowania za czas spędzony w areszcie. Jak wywodzi we wniosku adwokat Kamila Czajkowska-Burda, jej klient nigdy nie był karany, nawet mandatem.

– W czasie pobytu w areszcie przeżywał ciągłe cierpienie związane z poczuciem niesprawiedliwego pozbawienia wolności – mówi mecenas. Nie mógł widzieć się z rodziną – żoną i drugą córką.

Ta sytuacja upokorzyła Józefa S. Odbiło się to również na jego wizerunku. – Przez 30 lat cieszył się powszechną sympatią i szacunkiem w miejscu zamieszkania – dodaje Kamila Czajkowska-Burda. Sąsiedzi jednak szybko zmienili zdanie, nie mając wiedzy, co tak naprawdę wydarzyło się tego dnia, gdy zginął partner jego córki.

– W opinii sąsiadów i znajomych stał się winny w momencie aresztowania – podkreśla pełnomocnik.

Do domu na noszach

Po zwolnieniu z aresztu sąsiedzi zaczęli go unikać, jak relacjonuje adwokat, przestali odpowiadać na pozdrowienia, odwracali od niego wzrok.

66-latek podupadł na zdrowiu. W pewnym momencie trafił do szpitala. Następnie doszło do dziwnej sytuacji. Z relacji jego drugiej córki wynika, że 5 grudnia po południu zadzwonił domofon.

Ktoś przedstawił się jako „służba zdrowia”. Na początku rodzina uznała to za głupi żart, ale po drugim dzwonku wpuścili sanitariuszy do domu. Józef S. wrócił do domu prosto ze szpitala, na noszach. Było to równo trzy miesiące po jego zatrzymaniu. Józef S. wraz ze swoim adwokatem zawnioskowali o 30 tys. złotych zadośćuczynienia i 900 zł odszkodowania.

Areszty w Polsce

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że od 2016 roku rośnie liczba tymczasowych aresztów. Najmniej osób w ciągu mijającej dekady do aresztu tymczasowego trafiło w 2015 roku i były to 4162 osoby. Rok później liczba ta wzrosła o ok. 1,2 tys., a w latach 2017–2018 przekraczała 7,2 tys. Wcześniej również nie było lepiej – w latach 2010–2012 liczba tymczasowo aresztowanych wahała się od blisko 8,4 tys. do 7 tys.

Wygląda na to, że 2019 rok będzie również rekordowy. W maju portal prawo.pl donosił, że według danych w aresztach przebywa już 8 365 osób.
News will be here