Świetna passa Juvenii w ekstralidze. Smoki postraszą mistrzów i wicemistrzów?

fot. Juvenia Kraków

W meczu 16. kolejki ekstraligi rugbiści Juvenii Kraków pokonali na wyjeździe Awentę Pogoń Siedlce 37:17. Zespół prowadzony przez Konrada Jarosza wygrał po raz trzeci z rzędu, dając pokaz efektownego, poukładanego rugby z solidną obroną. Kibice mogą tylko żałować, że ich drużyna zaczyna grać tak dobrze w końcówce sezonu.

Po wysokich zwycięstwach z Arką Gdynia (60:19) i Posnanią (94:7), Juvenia poszła za ciosem i dobrze zaprezentowała się także w Siedlcach. Krakowianie ruszyli mocno do przodu od pierwszych minut, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Już w 5. minucie przyniosło to efekt w postaci przyłożenia Chemigana Beukesa. Riaan van Zyl bez trudu podwyższył i choć Pogoń odpowiedziała rzutem karnym, już wkrótce zrobiło się 14:3 dla Juvenii. Fenomenalny rajdem przez pół boiska popisał się Arsenii Pastuchow, a chwilę później kolejne pięć punktów dorzucił do swojego konta Michał Jurczyński.

Chwilowe wybicie z rytmu

Przy wyniku 3:19 gospodarze wyprowadzili szybką kontrę skrzydłem, którą na polu punktowym wykończył Kacper Skup. Smoki nie tylko zaspały w obronie, ale również zostały wybite z rytmu. Pogoń zaczęła sprawnie wykorzystywać swój ciężki, ale mobilny młyn, tłukąc konsekwentnie w mur obrony krakowian. Byli blisko pola punktowego, ale popełnili błąd i to był sygnał dla podopiecznych Konrada Jarosza do jeszcze jednego zrywu przed przerwą. Tym razem van Zyl przebiegł z piłką ponad 70 metrów, a następnie podał na czystą pozycję do Bartłomieja Janeczki. Skrzydłowy zapewnił swojemu zespołowi ofensywny punkt bonusowy i prowadzenie 24:10.

W drugiej odsłonie pierwsze 20 minut stało pod znakiem przebudzenia siedlczan, którzy zdołali zmniejszyć straty po przyłożeniu Tongijczyka Petelo Po’uhila. Gdy wydawało się, że spotkanie może jeszcze nabrać rumieńców, bo w krakowskiej maszynie coś się zacięło, potrzebny oddech przyjezdnym dał niezawodny van Zyl. Namibijczyk wykorzystał dwa rzuty karne, a następnie sprytnie wpuścił za plecami Peeta Vorstera, który niezatrzymywany zameldował się na polu punktowym. Przy stanie 17:37 Pogoń nie potrafiła już się podnieść. W końcowych minutach próbowała jeszcze szarpnąć, ale defensywa Smoków ponownie była nie do skruszenia.

Budują doświadczenie

Zarówno zespołowo, jak i indywidualnie obrona Juvenii pracowała jak dobrze naoliwiony mechanizm do ostatniego gwizdka. – Oczywiście najważniejsze jest zwycięstwo z bonusem. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy wszystkich szans i daliśmy zdobyć punkty Pogoni. A szkoda, bo mecz mógł już zostać rozstrzygnięty przed przerwą. Wdaliśmy się trochę za bardzo w grę blisko przegrupowania, czego mieliśmy unikać, ale cieszy fakt, że drużyna w trakcie meczu poprawiła obronę. Robimy kolejne drobne kroki do przodu, a takimi meczami budujemy doświadczenie – podsumował występ swojego zespołu trener Jarosz, zauważając, że było to pierwsze historii zwycięstwo Juvenii na głównym stadionie Pogoni.

Teraz zespół spod Wawelu czekają dwa tygodnie przerwy, a następnie dwa ostatnie mecze sezonu na własnym boisku. Smoki zachowały matematyczne szanse na piąte miejsce w tabeli i choć jest to mało prawdopodobne, będąc w takiej formie mają szansę postraszyć zarówno mistrzów (Orkan Sochaczew 21 maja), jak i wicemistrzów – Ogniwo Sopot (28 maja). 

Awenta Pogoń Siedlce – Juvenia Kraków 17:37 (10:24)

Punkty: Chanchibadze 7, Skup 5, Po’uhila –  van Zyl 12, Pastuchow 5, Beukes 5, Jurczyński 5, Janeczko 5, Vorster 5