Szef PKW o frekwencji: Wybory są jak uczta. Zobaczymy, ile osób przyjdzie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
–  Wybory są jak przygotowanie uczty dla wyborców. Koszty są wysokie, czekamy ile osób zechce przyjść, a ile nie – zaznacza szef PKW, Wiesław Kozielewicz.

Za nami pierwsza konferencja Państwowej Komisji Wyborczej. Punktualnie o 7.00 w całej Polsce otwarto lokale wyborcze, a głosowanie rozpoczęło się bez przeszkód.

O 13.30 PKW zwoła kolejną konferencję, podczas której przedstawi pierwsze dane frekwencyjne.

– Wybory jest jak przygotowanie uczty dla wyborców. Koszty są wysokie, czekamy ile osób zechce przyjść. W Polsce nie ma przymusu wyborczego, pod groźbą kary wyborca nie działa, więc to dobrowolny wybór. Przy każdej okazji apelujemy, aby wyborcy korzystali z tej możliwości, bo jeśli chodzi o frekwencję w Polsce, to należy ona do najniższych w Europie – zaznaczał podczas konferencji przewodniczący PKW Wiesław Kozielewicz.

Jak dotąd, najwyższą frekwencję w wyborach po 1989 roku zanotowano w październiku 2007 roku i wyniosła ona dokładnie – 53,88%.

Złamanie ciszy wyborczej i agitacja

PKW poinformowała, że policja otrzymała zgłoszenia o naruszaniu ciszy wyborczej. W skali kraju odnotowano 64 takie przypadki – najwięcej w Białymstoku (15) i w Szczecinie (10). Oprócz tego funkcjonariusze odnotowali kradzieże banerów wyborczych czy prowadzenie agitacji wyborczej.

13 incydentów dotyczyło agitacji przy użyciu internetu.

– W trzech przypadkach doszło do podawania wyników badań opinii publicznej, rzadko się to zdarzało w ostatnich latach – zaznaczył szef PKW.

W powyższym przypadku kara jest wysoka i wynosi od 500 tys. zł do 1 mln zł.

W Krakowie spokojnie

Jeśli chodzi o Kraków, to początek głosowania upływa spokojnie. Policja nie odnotowała w naszym mieście żadnych incydentów wyborczych. Do złamania ciszy wyborczej doszło w sobotę w Tarnowie. Chodzi o agitację w sieci na stronie internetowej jednego z tarnowskich mediów czy wkładaniu za wycieraczki samochodów ulotek wyborczych.