Trafiony, jeszcze niezatopiony

Jan T. podczas konferencji w 2015 roku fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W jednej z wielu spraw Jana T. w środę przed sądem zeznawał dyrektor Zarządu Dróg Miasta Krakowa Marcin Hanczakowski.

Jan T. nie pozuje już na króla Krakowa. W zielonym swetrze, który przypomina o jego wyuczonym zawodzie leśnika, były niezatapialny dyrektor wciąż walczy o swoje jak lew, ale te kilka miesięcy w więzieniu odcisnęły piętno na zachowaniu T.

Mimo wciąż wybuchowego temperamentu, niezachwianej wiary w to, że postępował tak, jak należy, i jako jedyny pilnował inwestycji i od czasu do czasu pozwalał sobie na docinki w stronę sędziego związane głównie z walką polityczną między obecną władzą a sędziami, spokorniał.

Od środy do piątku T. będzie w sądzie okręgowym trzykrotnie. Do końca miesiąca odwiedzi budynek przy ul. Przy Rondzie 7 jeszcze kilkukrotnie. Środowa rozprawa to kontynuacja procesu z 2009 roku w związku z zarzutami korupcyjnymi.

Dom Kraków

Na ławie oskarżonych zasiadają również inni urzędnicy: Iwona K. czy Andrzej Z., przedsiębiorcy np. Wiesław L. (współwłaściciel luksusowych hoteli) czy osoby powiązane ze spółką Budostal 5 m.in. były prezes (za wręczenie łapówki). W sumie oskarżonych jest 15 osób, w tym dzieci Jana T. (wśród zarzutów jest utrudnianie śledztwa).

Sprawa dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej. Jan T. miał wymyślić, że w zamian za zlecenia na różnego rodzaju remonty w Krakowie firma Budostal 5 miała wybudować dom dla dzieci dyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji (poprzednik nieistniejącego już ZIKiT-u). Koszty przeprowadzonych prac zdaniem prokuratury były wliczane w prace na rzecz miasta.

Wszystko miało zacząć się w 2004 roku, kiedy to Jan T. po krótkiej przerwie ponownie miał chwycić za stery miejskiej jednostki. W 2009 roku po aresztowaniu oskarżonego prasa pisała o tym, że czas ten wykorzystał na rozmowy z deweloperami. Chodziło o sfinansowanie budowy domu w Kryspinowie.

Dyrektor jednej z firm nie zgodził się na taką propozycję. Drugi na nią przystał. Jak to działało? W 2009 roku Dziennik Polski poinformował, że na dom Jana T. Budostal 5 wydał blisko 900 tys. złotych. Dla przykładu: instalacja wodno-kanalizacyjna, która kosztowała 280 tys. złotych, została zaksięgowana z adnotacją „przebudowa, rozruch i uruchomienie przepompowni przy placu Bohaterów Getta”.

Przedsiębiorstwu, które jest obecnie w upadłości, opłacało się trzymać z dyrektorem. Jak podawała prokuratura, w latach 2005–2007 łączna wartość prac, jaką wykonywało dla miasta, przekroczyła kwotę 130 mln złotych.

Zeznania dyrektora

Marcin Hanczakowski pamięta lata rządów Jana T. Wtedy w podległej mu jednostce pełnił funkcję radcy prawnego. Oskarżonemu zależało na tym, aby przesłuchać obecnego dyrektora ZDMK. Przygotował nawet listę pytań dotyczących procedur przetargowych w ZDiK-u, którą przekazał sędziemu. Zresztą taką decyzję wydał sędzia. Wszystko po to, aby skrócić czas przesłuchań. Jan T. bowiem lubi zadawać pytania, których treść odjeżdża od głównego tematu na kilka kilometrów i parę lat.

Tak jak dziś, gdy zaczął od ronda Polsadu, a skończył na torowisku w ciągu ulicy Mogilskiej.

Padły więc pytania o tryb opracowania zamówień publicznych, komisji przetargowych czy transparentność przetargów. Jan T. przygotował też pytania o to, w jaki sposób naliczane były kary i za co. Hanczakowski miał opowiadać o tym, jak wyglądały procedury wydawania pozwoleń na zajęcia pasa drogowego i ich kontrola.

Zeznania dotyczyły również odbioru inwestycji. Dyrektor ZDMK mówił, że w zależności od tego, co było robione, następowały odbiory branżowe, a później całościowy – tutaj protokół podpisywał dyrektor.

Pojawił się wątek wymuszania odbiorów i potwierdzania płatności na inspektorach, ale Marcin Hanczakowski powiedział, że nic mu na ten temat nie wiadomo.

Opowieści te nie porwały uczestników rozprawy, jeden z obrońców zajął się rozwiązywaniem krzyżówek.

Rondo Polsadu

W sprawie pojawił się wątek przebudowy ronda Polsadu. W 2008 roku, dwa lata od rozpoczęcia inwestycji wartej 27 mln złotych, krakowska prasa pisała o tym, że prace przy estakadach były prowadzone bez odpowiednich zezwoleń. Firmą, którą prowadziła prace, był Budostal 5.

Marcin Hanczakowski zeznał, że w związku z brakiem pozwoleń inwestycja była opóźniona. Ale przyznał też rację Janowi T., że w Krakowie większość pozwoleń jest wydawanych po długim czasie oczekiwania.

Na następnym posiedzeniu zeznawać będzie Joanna Pokrywa, zastępca dyrektora ZDMK.

Problem z czytaniem akt?

Jan T. poskarżył się sądowi, że dyrekcja Aresztu Śledczego nie pozwala mu na zapoznanie się z aktami spraw. Jak mówił oskarżony, dokumenty trafiły do więzienia w połowie grudnia z datą zwrotu na 17 stycznia, ale on dostał jedynie trzy godziny na zapoznanie się z nimi.

Według Jana T. ogranicza to jego prawo do obrony, bo nie może przygotować się do zeznań świadków. Sąd stwierdził, że poprosi administrację Aresztu Śledczego o wyjaśnienie.

News will be here