Trener Cracovii: Zabiegaliśmy Lecha

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Na początek piłkarskiej wiosny Cracovia i Lech Poznań po emocjonującym pojedynku podzieliły się punktami. Mecz trzymał w napięciu do ostatniej minuty.

Spotkanie Cracovii z liderem ligowej tabeli do ostatniego gwizdka arbitra trzymało w napięciu. – Trochę się działo. Myślę, że nikt poza ekipą Lecha nie opuścił stadionu niezadowolony. Mecz posiadał sporo walorów czysto piłkarskich. Akcje były z obu stron, do tego padło sześć bramek i było dużo interwencji bramkarzy – wyliczał na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Pasów Jacek Zieliński.

Gospodarze jako pierwsi strzelili bramkę, ale już na początku drugiej połowy przegrywali 1:2, a kilkanaście minut później 1:3. – Nie ukrywam, że tętno nam skakało, gdyż amplituda wydarzeń boiskowych była dość znaczna. Cieszę się, że w trudnych sytuacjach zespół dobrze zareagował i podskoczył Lechowi do gardła, wydrapując punkt. Mimo trudnej sytuacji, piłkarze nie odpuścili – zaznaczył szkoleniowiec.

Trener Zieliński w samej końcówce wprowadził wpierw Jakuba Myszora, a później Filipa Balaja, którzy bardzo szybko zaznaczyli na boisku swoją obecność, zdobywając po trafieniu. Uderzenie Słowaka zapewniło Pasom punkt. – Cieszymy się, że zmiany, które przeprowadziliśmy, dwukrotnie przyniosły efekt bramkowy. Bardzo dobrze wyglądaliśmy fizycznie, w końcówce zabiegaliśmy Lecha i to był klucz do sukcesu – zakończył opiekun Cracovii.

Uśpiona czujność

Lech początku piłkarskiej wiosny nie może zaliczyć do udanych, zwłaszcza że pierwszy raz w tym sezonie stracił aż trzy bramki. – Kiepsko weszliśmy w to spotkanie. Byliśmy zbyt nerwowi na początku i dość wolno operowaliśmy piłką. Stracona po rykoszecie bramka tylko spotęgowała naszą nerwowość, ale poradziliśmy sobie z tym. Otrząsnęliśmy się i przejęliśmy inicjatywę, spychając Cracovię do defensywy – mówił po spotkaniu trener Kolejorza Maciej Skorża.

Doceniona przez trenera Lecha została postawa Karola Niemczyckiego, który szczególnie w końcówce pierwszej części zachował sporo zimnej krwi i nie pozwolił, by goście zeszli do szatni z przewagą bramkową. – Po przerwie poprawiliśmy kilka rzeczy, co przyniosło nam gole. Dwubramkowa przewaga nie mogę powiedzieć, że nas uśpiła, ale zaczęliśmy popełniać sporo indywidualnych błędów. Boli nas strata punktów, ale musimy szybko przeanalizować ten mecz i wyciągnąć wnioski – zaznaczył szkoleniowiec.

News will be here