Trener Rakowa skontrował szkoleniowca Wisły. I miał sto procent racji

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Adrian Gula mówił, że w meczu z Rakowem różnicę zrobiły „dwa małe detale”. Taka ocena meczu przez szkoleniowca Wisły spotkała się z odpowiedzią Marka Papszuna.

Suchy wynik 0:2 nie jest dla Wisły najbardziej bolesną raną pozostałą po wyjazdowym spotkaniu z Rakowem. By przekonać się, jak mierna była postawa krakowian w pierwszym spotkaniu rundy wiosennej, warto było poświęcić półtorej godziny niedzielnego popołudnia. Rywalizacja nie skończyła się pogromem dzięki postawie najmłodszego na boisku Mikołaja Biegańskiego i nieskuteczności gospodarzy w kilku sytuacjach.

Gula: Małe detale zrobiły różnicę

Tymczasem Adrian Gula na wstępie pomeczowej konferencji próbował nas przekonać, że było inaczej.

– Dwa małe detale zrobiły różnicę w tym meczu. Nie chodzi o to, że Raków nie był piłkarsko lepszy, bo tak było, ale z mojej perspektywy wspomnieć muszę o sytuacji Klimenta z pierwszej połowy. W drugiej bardzo łatwy rzut karny, bo przeciwnik był odwrócony plecami do naszej bramki, a my daliśmy szansę tak dobrej drużynie, aby prowadziła 1:0 – powiedział Słowak.

Ta ocena spotkała się z reakcją Marka Papszuna. Opiekun Medalików słusznie zauważył, że Wisła nie miała wielkich szans na korzystny rezultat nie tylko dlatego, że Jan Kliment nie potrafi trafić do bramki w ekstraklasie od 13 sierpania, a Maciej Sadlok popełnił juniorski błąd.  

Papszun: Jedyny moment, w którym czuć było, że Wisła może coś zrobić

– Trzeba trochę szerzej spojrzeć na ten mecz. Sytuacja Wisły była bardzo klarowna, ale do tego momentu dwa razy weszli w pole karne bez żadnego zagrożenia. A my mieliśmy wcześniej dwie stuprocentowe sytuacje. Można się tak targować, że ten moment zdecydował. Nawet jakby Wisła strzeliła bramkę, to mecz dalej by się toczył. A to był jedyny moment, w którym czuć było, że Wisła może coś zrobić – słusznie zauważył szkoleniowiec wicemistrzów Polski.

– Nie będę się licytował na sytuacje, ale chyba każdy widział, jak wyglądał przebieg gry. To zwycięstwo było podparte tym, co działo się na boisku, bo nieraz piłka jest taka, że nie zawsze wynik odzwierciedla przebieg spotkania, ale dziś zdecydowanie tak było – dodał Papszun.

Wiślacy oddali ledwie jeden celny strzał. Przegrali walkę w środku pola, nic nie zdziałali na skrzydłach. Łącznie mieli udanych pięć dryblingów. Identyczne liczby w pojedynkę wykręcili w Rakowie Mateusz Wdowiak i Patryk Kun.