Trudny powrót do polskiej rzeczywistości

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Żadna z czterech polskich drużyn rywalizująca w kwalifikacjach europejskich pucharów nie wygrała kilka dni później spotkania w lidze. Cracovia, która jako pierwsza odpadła z eliminacji Ligi Europy, podzieliła się punktami z beniaminkiem.

Tylko co drugiej polskiej drużynie udało się suchą stopą przejść przez eliminacje pucharów. Swoje mecze przegrały Legia Warszawa (odpadła z walki o Ligę Mistrzów, ale dołączy od trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy) i Cracovia, za to lepiej poszło Piastowi Gliwice i Lechowi Poznań. Dla krakowian czwartkowe spotkanie z Malmoe było pierwszym i ostatnim w tej edycji. Trzy dni później podopieczni Michała Probierza pojechali do Bielska-Białej, gdzie dwukrotnie musieli gonić wynik i zremisowali 2:2. Dla beniaminka był to pierwszy punkt, bowiem na inaugurację uległ Górnikowi Zabrze.

Powrót do ligowej rzeczywistości nie był też łatwy dla pozostałych pucharowiczów. Prowadzenie z Wisłą Płock stracił Lech, a Legia i Piast uległy Jagiellonii Białystok i Pogoni Szczecin. Najlepsze drużyny poprzedniego sezonu ugrały więc w drugiej kolejce zaledwie 2 na 12 punktów. Nie po raz pierwszy zdarza się, że gra naszych zespołów na trzech frontach (po krótkiej przerwie rozpoczęły sezon od 1/32 Pucharu Polski) nie jest łatwa do pogodzenia.

Waldemar Fornalik, szkoleniowiec mistrzowskiego Piasta z sezonu 2019/2020, jeszcze w połowie października przeżywał, że między spotkaniami z BATE Borysów w el. LM Ekstraklasa SA zafundowała jego drużynie mecz o Superpuchar. Trener wybuchnął, gdy jeden z krakowskich dziennikarzy zauważył, że Piast oddaje końcówki spotkań i w lidze jest jeszcze w stanie wygrać takie spotkanie, ale z lepszymi zespołami wypuszcza awans z rąk.

– W ciągu 25 dni rozegraliśmy osiem meczów. Graliśmy z BATE, drużyną, która co roku grała w fazie grupowej Ligi Europy i Ligi Mistrzów. Oni są w stanie przełożyć sobie mecze pomiędzy meczami pucharowymi. To samo zrobiło FC Riga. Tam robi się wszystko, aby te drużyny mogły się przygotować najlepiej jak to możliwe do europejskich pucharów – narzekał Fornalik.

– Jeżeli ktoś zna choć trochę teorii treningu, możliwości motoryczne zawodników, to będzie miał wyobrażenie, jakie to są mecze. To nie jest przypadek, że wróciliśmy do żywych dopiero po zakończeniu gry w europejskich pucharach – dodał.

Organizator rozgrywek ułatwił przygotowanie się do występu w trzeciej rundzie el. LE Legii Warszawa. Jej spotkanie z Atromitosem zostało wyznaczone na środę i mecz czwartej kolejki ekstraklasy został przełożony z 15 sierpnia na 18 września.