Trzy kule za utraconą miłość. Jerzy B. skazany za zabójstwo

Niecałe trzy lata temu historia Jerzego B. i Krystyny D. zakończyła się wraz z ostatnim wystrzałem. Epilogiem był proces sądowy i wyrok: 14 lat więzienia dla sprawcy zabójstwa. – Za co ta kara?! Ja tego nie zrobiłem! – krzyczał na sali sądowej po ogłoszeniu wyroku.

Do zabójstwa doszło w listopadzie 2019 roku w miejscowości w pow. olkuskim. Ciało 55-letniej kobiety w jej własnym łóżku znalazł Tomasz D., syn Krystyny. Dzień później policji zatrzymała podejrzanego – 68-letniego Jerzego B., który do niedawna był jedną z najbliższych osób ofiary.

Po zabójstwie gazety relacjonowały, że sprawca i ofiara byli parą, planowali wspólną przyszłość. Jednak w pewnym momencie coś się zepsuło, poszło o pieniądze i przepisanie części majątku Krystyny na Jerzego. We wrześniu 2019 roku kobieta miała dość i zostawiła swojego adoratora. Ten, jak pisze polskatimes.pl, na przemian błagał ją o drugą szansę i nękał.

Poszlaki

Świadkowie, czyli rodzina i znajomi Krystyny, nie mieli wątpliwości, kto stoi za jej zabójstwem. Dowody wprost nie wskazywały jednak na to, że właśnie Jerzy B. zastrzelił kobietę. Jak przyznała sędzia Beata Górszczyk, mieliśmy do czynienia z procesem poszlakowym.

– Cały zespół dowodów dodatkowych stworzył jednak nierozerwalny, pozbawiony luk łańcuch, który prowadzi nas do jednego wniosku – o sprawstwie oskarżonego – tłumaczyła sędzia tuż po skazaniu 71-latka na 14 lat pozbawienia wolności i zapłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia dla syna zamordowanej.

Sędzia dodała, że po przeanalizowaniu zebranego materiału dowodowego, nie powstała żadna konkurencyjna wersja zdarzeń.

Na sprawstwo Jerzego B. wskazywały również te kwestie: możliwość dostania się do domu bez żadnego problemu i umiejętności, jakie posiadał. Mowa tu o umiejętności posługiwania się bronią. – Zabójstwo przez zastrzelenie nie jest często spotykane. Trzeba umieć strzelać, a przecież oskarżony mówił, że to potrafił i dokonywał odstrzałów – stwierdziła sędzia.

Najczęstszy motyw zabójstw

Skład sędziowski ocenił, że motywem działań Jerzego były zranione uczucia, porażka, chęć zemsty. Mężczyzna stał się bankrutem życiowym u progu starości. Według sędzi Beaty Górszczyk zawód miłosny i pieniądze są jednymi z najczęstszych motywów popełnianych zbrodni. Stąd też sąd nie zgodził się z wnioskiem prokuratury, która domagała się 25 lat więzienia dla oskarżonego.

Tu zadziałały okoliczności łagodzące, czyli ograniczona poczytalność i możliwość kierowania swoim postępowaniem, które to związane były ze stanem zdrowia i wiekiem oskarżonego.

Oprócz więzienia, Jerzy B. będzie musiał przejść terapię, bo nawet po ogłoszeniu wyroku przekonywał, że jest niewinny.