Trzy lata więzienia za udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na trzy i pół roku więzienia sąd skazał 30-letniego Michała K. za udział w bójce, która zakończyła się śmiercią jego przyjaciela. Kamil P., Artur J. i Sebastian Cz. usłyszeli wyrok trzech lat pozbawienia wolności.

W nocy z 14 na 15 sierpnia 2017 roku na jednym ze skawińskich osiedli starła się nieustalona do tej pory liczba osób. Zakończyło się tragicznie – śmiercią Sławomira T. i poważnymi ranami dwóch innych młodych mężczyzn. Nie udało się ustalić, jaka była przyczyna bójki.

Sprawa ta ma zresztą więcej niewiadomych. W toku procesu nie udało się ich wyjaśnić. Nie wiadomo, kto dźgnął ofiarę nożem oraz który z uczestników posługiwał się maczetą i gazem pieprzowym.

Jak podkreślała sędzia Anna Bosak-Ziomek, brakuje dowodów, aby z całą pewnością wskazać sprawców. Policji nie udało się odnaleźć niebezpiecznych narzędzi, którymi posługiwali się oskarżeni.

Wiadomo tylko tyle, że wszyscy czterej byli na miejscu zdarzenia. Świadczą o tym ślady, również te biologiczne. Chodzi tu o krew na ubraniach czy części odzieży znalezione pod blokiem, gdzie doszło do bójki.

Jako że był to środek nocy, około godziny 1:30, nie było świadków zajścia, a kamer monitoringu w pobliżu nie było. Sąd opierał się więc na tym, co ustalili biegli i na tym, co mówili oskarżeni.

To nie były ofiary

Sędzia Anna Bosak-Ziomek podkreśliła też, że oskarżeni nie są ofiarami tego zdarzania. – Ofiary tak się nie zachowują – mówiła.

Michał K., który po zdarzeniu poszedł do mieszkania swojej koleżanki, ani razu nie zszedł do swojego konającego przyjaciela, nawet wtedy, gdy reanimowali go ratownicy medyczni.

Z kolei Kamil P., Artur J. i Sebastian Cz. zamiast od razu zgłosić sprawę policji i powiadomić pogotowie, ponieważ dwóch z nich miało poważne obrażenia, w tym głowy, dopiero po godzinie 2 w nocy skontaktowali się z rodzicami jednego z nich, a następnie ojciec jednego z nich wezwał pogotowie. Wszyscy też po bójce postanowili pozbyć się swoich telefonów.

Wszystkie wątpliwości na korzyść

W takich sytuacjach sąd musiał wszystkie okoliczności, których nie da się wyjaśnić, rozstrzygnąć na korzyść oskarżonych. Mimo to, nie unikną więzienia, choć większa część wyroku zostanie im zaliczona, ponieważ spędzili w areszcie tymczasowym kilkanaście miesięcy.

Michał K. usłyszał o pół roku wyższy wyrok tylko z powodu tego, iż reszta oskarżonych w chwili popełnienia czynu miała po 18 lat. – Ich emocje mogły wziąć górę podczas zdarzenia. Są też traktowani jako młodociani i trzeba to wziąć pod uwagę. Michał K. to osoba dojrzała o ukształtowanej postawie. To jedyna przyczyna rozróżnienia wyroku – tłumaczyła sędzia Bosak-Ziomek.

Wyrok jest nieprawomocny.

News will be here