Urzędnicy chcą kompleksowo zbadać ruch w mieście. Tylko dlaczego późną jesienią?

Zdjęcie ilustracyjne fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kraków przymierza się do przeprowadzenia kompleksowych badań ruchu – pierwszych tak szerokich od 2013 roku. Wątpliwości może wzbudzać termin, ustalony na przełom listopada i grudnia.

Co do tego, że badanie jest potrzebne, nie ma raczej wątpliwości – od 2013 roku, kiedy po raz ostatni przeprowadzono tego rodzaju analizę, w mieście zdążyło się bardzo wiele zmienić. Miniona dekada przyniosła wiele nowych inwestycji mieszkaniowych i biurowych, zmiany w infrastrukturze drogowej i rowerowej, ale też zmiany w zachowaniach użytkowników, związanych choćby z popularnością pracy zdalnej.

Urząd miasta do czwartku czeka na oferty potencjalnych wykonawców badania. Wybrana firma będzie miała przeprowadzić z mieszkańcami wywiady dotyczące ich podróży, a także preferencji co do rozwoju systemu transportowego. Łącznie przebadanych ma być 10 tysięcy gospodarstw domowych, z czego sześć tysięcy w Krakowie, a reszta na terenie aglomeracji.

Czemu teraz?

Zgodnie z zapowiedziami, badanie ma zostać przeprowadzone na przełomie listopada i grudnia. Skąd taki wybór, skoro można z góry przewidzieć, że badanie nie ujmie wówczas skali podróży odbywanych pieszo, rowerem, hulajnogą i innymi coraz popularniejszymi formami transportu? Skoro pytania będą dotyczyć podróży wykonanych poprzedniego dnia, można założyć wysoki wynik transportu samochodowego, nawet wśród osób, które przez dużą część roku wybierają bardziej aktywne formy poruszania się po mieście.

Urząd w odpowiedzi na nasze pytania broni się, że przeprowadzenie kompleksowych badań ruchu jest możliwe w ściśle określonych, miarodajnych terminach. – Z uwagi na fakt, że Kraków jest miastem z dużą liczbą studentów, rozpoczęcie badań jest możliwe co najmniej od połowy października do maksymalnie połowy grudnia lub od połowy marca do końca kwietnia. Terminy te są podyktowane: unormowanymi zachowaniami komunikacyjnymi mieszkańców w tych okresach, m.in. brakiem wyjazdów urlopowych, obecnością studentów oraz wszystkich uczniów w szkołach – wylicza Kamil Popiela z biura prasowego urzędu miasta.

Przeprowadzenie badań jeszcze w tym roku urząd argumentuje też m.in. planowanymi na przyszły rok inwestycjami związanymi z igrzyskami. Istotniejsze może być to, że miasto wystąpiło o dofinansowanie badań do Centrum Unijnych Projektów Transportowych, gdzie termin przeprowadzenia badań został wskazany właśnie na październik-listopad. Dane z badania są z kolei potrzebne przy tworzeniu „Planu zrównoważonej mobilności miejskiej Metropolii Krakowskiej”, co też ma wpływ na harmonogram.

Pamiętamy o rowerach

Miasto zapewnia, że jest świadome wzrostu udziału różnych form mobilności i podkreśla, że w ramach osobnych badań przeprowadza pomiary ruchu rowerowego zarówno w sezonie wiosennym, jak i jesiennym. – Będzie więc możliwe uzyskanie danych o zmianie wielkości ruchu względem pomiarów z lat poprzednich, a także porównanie sezonu wiosennego z jesiennym – podkreśla Kamil Popiela.

Będzie porównanie

Zdaniem Marcina Hyły ze stowarzyszenia Miasta dla rowerów, ciekawe będzie z pewnością porównanie aktualnych wyników do tych sprzed dziewięciu lat, ponieważ w 2013 roku badania również prowadzone były listopadzie. Jak mówi, w podobnych badaniach w innych miastach widać różnice w dynamice wzrostu udziału ruchu rowerowego, od 43 do ponad 200 procent, przy czym chodziło wówczas o ruch wiosenny.

– Pomiar listopad-grudzień wydaje się obarczony większym ryzykiem, bo prawdopodobieństwo zupełnie „nierowerowej" pogody jest wysokie – stąd tylko 1,2% udziału rowerów w podróżach w badaniach z 2013 roku. Ale Kraków ma na tyle dużo „wsadu" z wieloletnich pomiarów ręcznych i automatycznych, że być może da się poprawnie ekstrapolować wyniki – to już pytanie do fachowców – komentuje ekspert. Jak mówi, kluczowa jest tutaj obserwacja nie tyle samego udziału, co jego dynamiki. Jako przykład podaje Gdańsk, który pomimo trudnego ukształtowania i proporcjonalnie dwukrotnie mniejszej liczby dróg dla rowerów niż Wrocław, przeskoczył w latach 2009-2016 o prawie 200%, z 2 do 5,9%. We Wrocławiu z kolei w latach 2011-2018 nastąpił znacznie mniejszy wzrost, z 4,4% do 6,3%.

– Ważne jest to, że Kraków należy do niewielu, bo zaledwie kilkunastu polskich miast, które realizują Kompleksowe Badania Ruchu. W tym roku po pandemii taką inicjatywę podjął jeszcze Gdańsk – stwierdza Hyła.