Urzędnicy wcale nie są opieszali – to deweloperzy?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Krakowie czeka się najdłużej na wydanie decyzji budowlanej dla wielorodzinnych inwestycji mieszkaniowych wśród wszystkich innych miast wojewódzkich. Nie wynika to jednak z opieszałości urzędników, lecz raczej z braku kompetencji inwestorów wobec skomplikowanych procedur administracyjnych.

W artykule pod tytułem „Kraków najmniej przyjaznym miastem dla deweloperów” zasugerowaliśmy, że administracja budowlana Krakowa jest najbardziej opieszałą jednostką wśród wszystkich innych tego typu instytucji miast wojewódzkich oraz że urzędnicy nie wydają decyzji budowlanych w przewidzianych ustawowo terminach.

Dzisiaj urzędnicy tłumaczą, dlaczego powyższe zarzuty są nieprawdziwe. Jednakowoż dalej nie zmienia to faktu, iż najdłużej na wydanie decyzji o warunkach zabudowy lub pozwolenia na budowę dla wielorodzinnych inwestycji mieszkaniowych czeka się w Krakowie.

Deweloperzy wszystkiemu winni?

Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, urzędnicy na wydanie decyzji o warunkach zabudowy mają 30 dni od momentu wszczęcia postepowania, w sprawach szczególnie skomplikowanych – 60 dni. Gdy jednostka administracji architektoniczno-budowlanej nie wyda decyzji w sprawie pozwolenia na budowę w terminie do 65 dni, to organ wyższego stopnia może wymierzyć jej karę w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki.

Jednakże kodeks przewiduje odstępstwa od wyżej wymienionych terminów dla "dokonania określonych czynności, okresów zawieszenia postępowania, okresu trwania mediacji oraz okresów opóźnień spowodowanych z winy inwestora albo z przyczyn niezależnych od jednostki".

– Od 2007 roku nasza jednostka nie spowodowała żadnego przekroczenia terminu ustawowego w wydawanych pozwoleniach na budowę. Gdyby to bowiem uczyniła, w następstwie wojewoda małopolski nałożyłby karę w wysokości 500 złotych za każdy dzień zwłoki – podkreśla Dorota Zaucha-Rybka, dyrektor wydziału architektury i urbanistyki miasta.

– Niejednokrotnie postępowania przedłuża fakt, iż inwestor już wraz z samym wnioskiem składa niepełną dokumentację, co wymaga skierowania do niego wezwania o uzupełnienie braków, zarówno formalnych, fiskalnych, jak i projektowych. Przy czym bardzo często zdarza się, iż inwestor, który otrzymuje wezwanie do uzupełnienia braków we wniosku, prosi o przedłużenie terminu zaproponowanego w uprzednim wezwaniu – czytamy w uzasadnieniu wydziału architektury.

Jak komunikuje urząd, prócz braków formalnych i fiskalnych, bardzo często zdarzają się braki merytoryczne i projektowe wśród wniosków o pozwolenie na budowę. Dotyczą one m.in. zgodności z decyzją ustalającą warunki zabudowy lub miejscowym planem zagospodarowania. Inwestorzy, którym „często” nie starcza czasu na poprawę dokumentacji projektowej, składają wniosek o wydłużenie terminu lub zawieszenie postępowania. Stan zawieszenia może trwać nawet do 3 lat.

Problem w ustaleniu właścicieli i sąsiadów

Poza wyżej wymienionymi trudnościami, które sprawiają, że wydawanie decyzji budowlanych w Krakowie trwa tak długo, stoi szereg innych. Każde z prowadzonych postępowań jest inne, dotyczy różnej zabudowy, lokalizacji, czy choćby gabarytów budynku, a za tym idą trudności w ustaleniu kręgu stron postępowania, czyli sąsiadów i samych właścicieli terenu planowanej inwestycji.

– Niejednokrotnie ustalenie kręgu stron postępowania jest zajęciem czasochłonnym, gdyż wiele nieruchomości położonych w Krakowie nie ma uregulowanych stanów prawnych w wypisach z ewidencji gruntów oraz księgach wieczystych. Zdarza się, że właścicielami nieruchomości są osoby już nieżyjące lub nieznane z miejsca pobytu – czytamy w oświadczeniu urzędu miasta. Gdy nie uda się ustalić aktualnych właścicieli ani następców prawnych, jednostka występuje do sądu o ustanowienie kuratora, który będzie trzymał pieczę nad nieruchomością. W konsekwencji rozwiązanie takiej sprawy może trwać latami.

Innym czynnikiem, który wpływa na długie wydawanie decyzji budowlanych, jest warunek uzyskania wcześniej uzgodnień i opinii innych organów administracji publicznej. Ponadto trudności sprawia interpretacja tzw. zasady dobrego sąsiedztwa znajdującej się w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Z uwagi na coraz bardziej rozbudowane plany miejscowe, kończą się też tereny do łatwego inwestowania na podstawie decyzji WZ.

– Wydział architektury i urbanistyki podejmuje nieustannie działania przyspieszające wydawanie decyzji. Dodatkowo w trakcie tak trudnego czasu jak pandemia, nie zaprzestał swojej działalności, ale zapewnił nieustający kontakt elektroniczny z klientami i możliwość badania przez klienta na każdym etapie stanu zaawansowania jego wniosku poprzez „portal klienta” – podsumowuje Dorota Zaucha-Rybka.