Używane mieszkania najmocniej podrożały w Krakowie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

9 785 zł – tyle wynosi średnia cena za metr kw. używanego mieszkania w Krakowie – to ponad 20-procentowy wzrost względem rok do roku – szacują analitycy Expander Advisors. Nowe lokale pod Wawelem średnio zdrożały o 18% – aktualnie to 10 300 zł/mkw.

Narodowy Bank Polski opublikował dane na temat transakcyjnych cen mieszkań w czwartym kwartale 2021 roku, z których wynika, że pomimo podwyżek stóp procentowych ceny wciąż rosły. Nowe lokale średnio zdrożały o 18%, a te z rynku wtórnego o 12% względem rok do roku.

Z wyliczeń Expandera wynika, że na zakup lokalu o powierzchni 50 mkw. w siedmiu największych polskich miastach potrzeba było 115 średnich pensji netto. Rok wcześniej było to 109 pensji.

Rynek wtórny. Najmocniejsze wzrosty w Krakowie

Z danych NBP na temat cen transakcyjnych wynika, że na rynku pierwotnym najbardziej imponujące podwyżki miały miejsce w przypadku nowych mieszkań w Gdyni (35%), Białymstoku (30%) i Szczecinie (27%). Najsłabiej rosły natomiast w Olsztynie (9%) i Opolu (9%). W przypadku rynku wtórnego najmocniejsze wzrosty pojawiły się w Krakowie (21%), Kielcach (17%) i Zielonej Górze (17%).

Spadki cen odnotowano jedynie w Katowicach. – Jedynym wyjątkiem są Katowice. Nowe lokale były tam o 0,6% tańsze niż w poprzednim kwartale, a na rynku wtórnym spadek o 1,7% pokazał indeks hedoniczny – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

– Tak mocny wzrost cen może wydawać się dziwny. W październiku, listopadzie i grudniu pojawiły się przecież podwyżki stóp procentowych, które powinny hamować wzrost cen mieszkań. Warto jednak pamiętać, że od momentu podjęcia decyzji o zakupie mieszkania do oficjalnego zakupu mija zwykle od jeden do trzech miesięcy. Jest to więc w dużej mierze efekt decyzji jeszcze z trzeciego kwartału. Pierwsze efekty podwyżek zobaczymy więc dopiero w danych z tego roku – wyjaśnia Jarosław Sadowski.

„Na mieszkanie musimy pracować 2,5 roku dłużej”

Na wzrost cen mieszkań pozwalały rosnące wynagrodzenia. Ceny rosły jednak szybciej, co doprowadziło do spadku dostępności mieszkań. W przypadku siedmiu największych miast, zakup nowego 50-metrowego mieszkania wymaga wydania kwoty odpowiadającej 115 średnich pensji netto. Rok wcześniej było to 109 pensji, a w najlepszym momencie (III kw. 2006 i IV kw. 2017) było to 101 pensji.

– Przy założeniu, że ktoś z myślą o zakupie mieszkania odkłada aż połowę dochodów, można powiedzieć, że na mieszkanie trzeba pracować 2,5 roku dłużej niż pod koniec 2017 roku – dodaje analityk Expandera.