Wyznaczenie punktów mobilności jest jednym z istotnych kroków w stronę uporządkowania kwestii hulajnóg elektrycznych. Chodzi przede wszystkim o pojazdy pozostawiane byle gdzie, w miejscach, w których przeszkadzają innym użytkownikom ruchu, często na środku chodnika.

Miasto ma w tej sprawnie mocno ograniczone możliwości, ponieważ nie ma przepisów, które regulowałyby takie kwestie. W większości jest to więc kwestia dobrej woli ze strony poszczególnych operatorów, którzy mogą poddać się regulacjom proponowanym przez urzędników bądź nie.

Tam, gdzie było Wavelo

Kraków jest pierwszym miastem, które postanowiło ucywilizować tę dziedzinę. Pewien postęp, jeśli chodzi o porządkowanie pozostawionych przez użytkowników hulajnóg, już jest zauważalny. Kolejny krok mają przynieść rozsiane po mieście punkty mobilności. To po prostu oznaczone w odpowiedni sposób obszary, w których można pozostawić i wypożyczyć hulajnogę. Można je rozpoznać m.in. dzięki wykorzystaniu „totemów” ze stacji Wavelo, tyle że z innymi naklejkami.

Zarząd Transportu Publicznego najpierw szukał firmy, która zajmie się wymalowaniem oznakowania. Ostatecznie zdecydował się na zrobienie tego własnymi siłami, oszczędzając kilkadziesiąt tysięcy złotych. Z puszkami farby jeżdżą więc po mieście sami pracownicy jednostki.

Na razie to propozycja

Czy to oznacza, że hulajnogi można już oddawać tylko w tych punktach? Nie, przynajmniej na razie. Punktów jest na razie zbyt mało, ich wyznaczanie jeszcze trwa. Ale urzędnicy liczą na to, że bardziej świadomi użytkownicy będą pozostawiać pojazdy właśnie tam, a docelowo sieć będzie na tyle rozbudowana, by można było faktycznie zrobić kolejny krok i ograniczyć oddawanie hulajnóg tylko do punktów mobilności. Urzędnicy liczą też na inną zmianę – ustalenie z operatorami, że hulajnogi na terenach zielonych, np. na Plantach, będą miały dodatkowo ograniczoną prędkość. To miałoby poprawić bezpieczeństwo na uczęszczanych przez pieszych ścieżkach.