Wiceprezydent Krakowa mówi o zmianie prezydenta. Skrytykował dyrektorkę magistratu

Jacek Majchrowski i Andrzej Kulig fot. Krzysztof Kalinowski

Radni najwięcej zastrzeżeń mieli do realizacji inwestycji, szczególnie tych strategicznych – tak można podsumować debatę nad sprawozdaniem prezydenta Krakowa za 2020 rok. Wiceprezydentowi puściły nerwy i przepuścił atak na działania dyrektorki magistratu, a także przewidywał, że w 2023 roku prezydentem Krakowa będzie Łukasz Gibała.

W środę radni Krakowa dyskutowali na temat sprawozdania z wykonania budżetu za zeszły rok. Na początku dane dotyczące sytuacji finansowej przedstawił prezydent Jacek Majchrowski. – Kraków w 2020 ponosił koszty finansowe i społeczne związane ze zwalczaniem zagrożenia, zapobieganiem rozprzestrzeniania się oraz profilaktyce oraz zwalczania skutków choroby zakaźnej – stwierdził.

Inwestycje nie idą

Radni Krakowa w swoich wystąpieniach podkreślali, że zdają sobie sprawę, w jak trudnym roku musieli działać miejscy urzędnicy. Mieli jednak zastrzeżenia, głównie do tempa prowadzenia inwestycji. O tym problemie mówił również wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, który odpowiada w mieście za inwestycje. – Poziom wykonania wypada najsłabiej od sześciu lat – podkreślił.

Włodzimierza Pietrusa, przewodniczącego klubu PiS martwił fakt, że trzeci rok z rzędu miasto nie mogło zrealizować wielu zaplanowanych wcześniej inwestycji strategicznych. Stwierdził, że z pierwotnie zaplanowanej kwoty 463 mln złotych na te zadania, udało się wydać tylko 202 mln złotych.

– Biorąc pod uwagę fakt, że borykaliśmy się z pandemią, należy przyznać, że poziom realizacji inwestycji jest usprawiedliwiony. Takim argumentem można się posiłkować w ocenie stopnia wykonania budżetu inwestycyjnego – stwierdził.

Podobnego zdania był szef klubu Koalicji Obywatelskiej. Zaznaczył, że gdyby stopień realizacji inwestycji był oceniany „w normalnym roku”, to należałoby powiedzieć, że był niezadowalający. – Czas spowodował, że wykonanie jest, jakie jest. Nie jest zadowalające, ale nie jest tragiczne – dodał Andrzej Hawranek.

Przewodniczący prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków” na temat inwestycji wypowiadał się w podobnym tonie, jak jego poprzednicy. Zaniepokoił go jednak fakt, że Kraków nie wykorzystuje dostatecznie środków z Unii Europejskiej.

– Kraków w zeszłym roku pozyskał zaledwie 132 z zaplanowanych 219 milionów złotych. Już teraz musimy bić na alarm, bo zamiast 181 mln zł ze środków europejskich na inwestycje, dostaliśmy połowę tej kwoty. Miasto nie może przegapiać perspektyw europejskich, bo tego nie wybaczą nam kolejne pokolenia. Dla przykładu mniejszy Wrocław w zeszłym roku pozyskał 177 milionów złotych ze środków europejskich, co jest kwotą wyższą o 45 mln złotych od tej, którą zdobył Kraków – mówił Rafał Komarewicz.

Inwestycje w terenie

W debacie wziął udział także lider klubu „Kraków dla Mieszkańców”. Łukasz Gibała zaznaczył, że jest zadowolony z rozpoczęcia dwóch, długo wyczekiwanych inwestycji: budowy tramwaju na Górkę Narodową oraz przebudowy al. 29 Listopada.

– Wskaźnik wykonania wydatków na inwestycje jest fatalny, na poziomie niewiele przekraczającym 3/4. Czyli można powiedzieć, bardzo upraszczając, że co czwarta inwestycja nie została zrealizowana, z tych co były zaplanowane – mówił Łukasz Gibała.

Odpowiedział mu wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.  – Na pewno nie jest tak, że 25 procent inwestycji w ogóle nie zostało ruszonych. Natomiast jak popatrzymy na przykład na budowę linii tramwajowej, to pierwsze faktury dostaliśmy 21 grudnia, a ileś już zostało wykonane – dodał.

Wiceprezydent przeczuwa zmianę prezydenta

Wiceprezydent Krakowa w niektórych momentach nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy. Z mównicy przepuściła atak na politykę kształtowania wynagrodzeń przez dyrektorkę magistratu Martę Nowak. – Wynagrodzenia są beznadziejne, a nawet haniebne w niektórych przypadkach (…) Jak byłem dyrektorem magistratu, to miałem inną politykę w tym zakresie i uważałem, że trzeba podnosić wynagrodzenia… – stwierdził.

Andrzej Kulig dwukrotnie sugerował, że w 2023 roku zmieni się prezydent Krakowa i zostanie nim Łukasz Gibała. Raz powiedział, że za 2,5 roku to Gibała będzie tłumaczył się radnym ze stanu torowisk. – Będzie pan radny Gibała stał tutaj za 2,5 roku i będziecie państwo mu to mówić. Odpowie wam to samo, że nie da się tego zrobić za te pieniądze – powiedział.

Drugim razem mówił, że z jednej siedziby Uniwersytetu Jagiellońskiego będzie z chęcią obserwował, jak działa darmowa komunikacja miejska, która jest sztandarowym postulatem Łukasza Gibały.

Odniósł się również do procesu przygotowywania inwestycji. Stwierdził, że „w takim chorym kraju żyjemy” mówiąc o uzyskiwaniu uzgodnień na rozpoczęcie inwestycji. – Nie żyjemy w kraju, w którym wysyłasz wniosek i w 30 dni masz uzgodnienie. U nas się żebrze o uzgodnienie – dodał.