Wisła nie popisała się we Wrocławiu

Yaw Yeboah zdobył bramkę na 1:1 fot. Krzysztof Porębski

Krakowianie mogli zostać pierwszym zespołem, który w tym sezonie wygrał we Wrocławiu. Zespół Petera Hyballi nie wykorzystał jednak rzutu karnego i półgodzinnej gry w przewadze, co przełożyło się na zaledwie  jeden zdobyty punkt.

Wiślacy zagrali w białych strojach i zwłaszcza do przerwy zlewali się z ośnieżoną murawą wrocławskiego stadionu. Nie byli jednak tłem dla czwartej drużyny tabeli, która słabo zaczęła ten rok – z dwóch wyjazdów do Mielca i Gliwic przywiozła tylko punkt. Po nieudanych eskapadach Śląsk wyszedł z czterema zmianami w składzie, zaś Wisła tylko z jedną (po pauzie za kartki do gry wrócił Adi Mehremić).

Dwie bramki do przerwy

Peter Hyballa zapowiadał, że nie zmieni swojej filozofii i postawa piłkarzy długo to potwierdzała. Krakowianie znów stworzyli wiele sytuacji, nękali przeciwnika i byli bardzo mobilni. W ostatnich 20 minutach zabrakło im jednak pomysłu na sforsowanie osłabionych gospodarzy.

Od 23. minuty krakowianie musieli się zmierzyć z nową dla nich sytuacją. Po raz pierwszy pod wodzą Niemca piersi stracili gola. Przewaga Śląska nie spętała im nóg i po siedmiu minutach udało się wyrównać.

Przy obu golach do przerwy sporo do powiedzenia miał przypadek. Yaw Yeboah chciał wybić piłkę sprzed pola karnego, ale wyszło mu zagranie w stronę bramki i zaskoczeni koledzy nie zdołali powstrzymać Mathieu Scaleta przed otwarciem wyniku. Po drugiej stronie boiska to Yeboah miał sporo szczęścia. Po mocnym uderzeniu sprzed „szesnastki” piłka odbiła się od Israela Puerto i zmyliła Matusa Putnockiego.

Zmarnowane szanse Białej Gwiazdy

Po przerwie słowacki bramkarz naprawił błąd Marcela Zylli, który wysoko uniósł ręce i w polu karnym zagrał piłkę ręką. Strzał Felicio Browna Forbesa po ziemi nie był precyzyjny i Putnocku obronił drugą "jedenastkę" w tym sezonie. W październiku doświadczony zawodnik gospodarzy zatrzymał innego zawodnika krakowskiego klubu – Sergiu Hankę z Cracovii. A Forbes zmarnował kolejną dogodną sytuację w tym roku...

Śląskowi raz udało się naprawić błąd Zylli, ale po faulu na Michale Frydrychu koledzy nie mogli mu już pomóc. Sędzia Bartosz Frankowski pokazał mu drugą żółtą kartkę i odesłał do szatni. Zespół Vitezslav Lavicka źle wszedł w drugą połowę, a do tego miał jednego zawodnika mniej. Gospodarze przetrwali jednak kryzys i mądrze się bronili. Tymczasem krakowianie złapali zadyszkę i nie potrafili docisnąć osłabionego rywala. W piątek dużo słabiej zaprezentował się Stefan Savić. Jeżeli ktoś jest zadowolony z podziału punktów, to na pewno nie jest to Wisła.

W 18. kolejce za żółte kartki będzie pauzował Gieorgij Żukow. Kazacha zabraknie w domowym spotkaniu Wisły przeciwko Pogoni Szczecin.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 1:1 (1:1)

Bramki: Scalet (23.) – Yeboah (30.).

Śląsk: Putnocky – Cotugno, Puerto, Pawelec, Stiglec – Scalet, Praszelik – Pawłowski (67. Musonda), Pich (87. Janasik), Zylla– Exposito (73. Piasecki).

Wisła: Lis – Burliga, Frydrych, Mehremić, Sadlok – Plewka – Yeboah, Savić (86. Starzyński), Żukow, Silva (73. Medved) – Forbes.

Żółte kartki: Zylla (dwie), Stiglec – Frydrych, Żukow.

Czerwona kartka: Zylla (64., za dwie żółte).

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).

News will be here