Wisła rozwiązała umowę z napastnikiem. Został zdyskwalifikowany za kroplówkę z witaminami

Artur Balicki nie jest już piłkarzem Białej Gwiazdy, żegna się również z Garbarnią. Za zawodnikiem ciągną się problemy po pobycie w Pogoni Siedlce.
Niespełna 22-letni napastnik dołączył do krakowskiej drużyny na początku 2019 roku z Ruchu Chorzów, gdzie bardzo dobrze radził sobie na boiskach II ligi. Ekstraklasy nie podbił – zagrał zaledwie kilka minut w dwóch meczach za kadencji trenera Macieja Stolarczyka. Szybko trafił więc na wypożyczenie, by więcej grać i znów strzelać gole. Delegacja do drugoligowej Pogoni Siedlce do dziś odbija mu się czkawką i może zaważyć na jego karierze.

Problemy po wypożyczeniu

Balicki był jednym z zawodników, których Polska Agencja Antydopingowa zdyskwalifikowała za stosowanie niedozwolonego wspomagania farmakologicznego. Napastnik i sześciu jego kolegów przyjęło, na polecenie trenera, kroplówki z witaminami, popularnie nazywane wlewami dożylnymi. Nie były to zakazane substancje, ale takie wspomaganie musi się odbywać na pewnych zasadach. Tymczasem siedmiu zawodników przyjęło więcej niż 100 ml na 12 godzin. 

Balicki najpierw został zdyskwalifikowany na dwa lata (18 miesięcy w zawieszeniu), ale na początku tego roku karę rozszerzono do czterech (po interwencji Światowej Agencji Antydopingowej). Piłkarz współpracował jednak z Polską Agencją Antydopingową i część dyskwalifikacji została zawieszona. Na boisko będzie mógł wrócić za niespełna 1,5 roku. Na razie nie może nawet trenować z drużyną i grać w sparingach. Jesienią Balicki był wypożyczony z Wisły do innego drugoligowca – Garbarni, gdzie wystąpił w pięciu spotkaniach, ale później nabawił się poważnej kontuzji.

W poniedziałek klub z ulicy Reymonta rozwiązał z nim umowę (obowiązywała do 30 czerwca 2022 roku) i tak dobiegła jego nieudana przygoda z 13-krotnym mistrzem Polski. Nie jest także ważna umowa wypożyczenia z Wisły do Garbarni.

REKLAMA
REKLAMA