Wisła zabiegała rywala

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Piłkarze z Płocka w sumie przebiegli we wtorkowym meczu ponad pół kilometra więcej, jednak w kluczowych statystykach fitness dominowali wiślacy. – Bardzo dużo się nabiegaliśmy, tak się walczy o utrzymanie – chwalił piłkarzy Artur Skowronek, trener krakowskiej Wisły.

W ostatnich spotkaniach wiślaków ciągnie za uszy Jakub Błaszczykowski. Niespełna 35-letni kapitan strzela gole lub ma spory udział przy trafieniach kolegów. Weteran nie ma łatwo, bo teraz mecze odbywają się co trzy–cztery dni, dlatego po końcowym gwizdku przeważnie wygląda jakby właśnie minął metę maratonu. Z Rakowem Błaszczykowski przebiegł nieco ponad 10 kilometrów, przeciwko Nafciarzom dołożył ponad tysiąc metrów. Pod koniec spotkania było widać, że oddycha rękawami.

  

Krakowianie zdominowali płocczan, jeżeli idzie o liczbę wykonanych sprintów – wykonali ich aż 135 (łączny dystans 2,35 km). Średnia z poprzednich meczów wynosiła dla Wisły 97. Po przerwie z powodu pandemii Wisła nie biegała najlepiej, ale z meczu na mecz widać poprawę.

Podopieczni Radosława Sobolewskiego są w tym elemencie najgorsi w lidze (średnia 88 sprintów na spotkanie) i przy Reymonta statystycy zarejestrowali im 88 biegów z prędkością powyżej 25,2 km/h (dystans: 1,65).

Oddech jest głębszy

Najwięcej – po 18 sprintów – we wtorek wykonali Mateusz Hołownia, David Niepsuj, Nikola Kuveljić i Maciej Sadlok. Najszybszym
wiślakiem był Chuca (33,26 km/h), jednak był jednym z gorszych piłkarzy gospodarzy. Hiszpan przegrał 75 procent pojedynków, na pięć prób dryblingów skutecznie zrobił to tylko raz.

Dzięki wygranej krakowianie utrzymali pięć punktów przewagi nad Arką Gdynia. Do końca sezonu pozostało pięć kolejek. – Oddech po tym meczu jest trochę głębszy i można spać spokojniej, ale jest jeszcze dużo do zrobienia – podkreśla Mateusz Lis, który wrócił do bramki gospodarzy.

News will be here