Zdecydowana porażka krakowianina. Marek Koźmiński nie został nowym prezesem PZPN. "Darek, dlaczego?"

Marek Koźmiński fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
W tej rozgrywce wynik dawno był przesądzony, a 18 sierpnia delegaci tylko to potwierdzili. Nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej został Cezary Kulesza. Jego kontrkandydatem był Marek Koźmiński, wychowanek Hutnika i były reprezentant Polski, przez dziewięc lat prawa ręka odchodzącego Zbigniewa Bońka.

Cezarego Kuleszę, byłego prezesa Jagiellonii Białystok, poparło 92 delegatów. Marek Koźmiński, od 2012 roku wiceprezes w ekipie Zbigniewa Bońka, otrzymał 23 głosy, a jeden głos był nieważny. Czteroletnia kadencja zakończy się w 2025 roku.

Nowego prezesa wybrało 116 ze 118 uprawionych delegatów. W walnym zgromadzeniu sprawozdawczo-wyborczym nie wziął udziału prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszard Kołtun, który popierał Koźmińskiego. Następca Ryszarda Niemca podjął decyzję po ostatnich doniesieniach prasowych, że 40 lat temu był tajnym współpracownikiem SB. Kołtun zaprzeczył informacjom przekazanym w "Gazecie Polskiej".

Wynik wyborów od dawna był przesądzony. Z przemówienia, które Koźmiński wygłosił przed głosowaniem, wyłonił się obraz kandydata bardzo rozżalonego. Zaczęło się od wspomnień i piłkarskich korków, które srebrny medalista olimpijski z Barcelony otrzymał pod choinkę.

Koźmiński miał wiele pretensji do osób, które zanegowały dziewięć lat rządów Zbigniewa Bońka. W tym czasie krakowianin był wiceprezesem do spraw zagranicznych (w latach 2012-2016), a w drugiej kadencji – przedłużonej o rok z powodu pandemii koronawirusa – odpowiadał za szkolenie.

"Darek, dlaczego?"

Przypomniał, że nie został wpuszczony na spotkanie, w trakcie którego lokalnie działacze wybierali kandydata na wiceprezesa do spraw piłki amatorskiej. Później baronowie się zreflektowali i Koźmiński mógł przedstawić swoje pomysły w innym terminie.

– Dlaczego wtedy ja, wasz kolega, stałem przed drzwiami dwie godziny i nie wpuściliście mnie? Nie oczekuję dziś odpowiedzi, we własnym sumieniu możecie sobie odpowiedzieć na to pytanie – mówił.

Koźmiński najmocniej uderzył w Dariusza Mioduskiego, właściciela i prezesa Legii Warszawa, który zbudował wielką koalicję dla Kuleszy. 

– Spotkanie z klubami ekstraklasy również się odbyło. Niestety w okrojonym składzie. Dlaczego? Chciałbym się zapytać osoby, którą bardzo cenię, z którą bardzo często rozmawiam, która dotknęła poważnego świata na każdym etapie. Darek, dlaczego na spotkanie z kandydatem na prezesa PZPN poszedł bojkot, by pewne kluby się nie pojawiły? Dlaczego? Dziwię się. Ja bym się pojawił, wysłałbym kogoś, gdybym nie mógł. Tak się wydarzyło i dla mnie osobiście to jest przykre. Nie potrafię tego sobie wytłumaczyć – mówił kontrakndydat Kuleszy, zwracając się do Mioduskiego.

Wspomniał też o rozmowach kuluarowych. - Rozmowy z wczoraj. Pierwsza: Marek, ty jesteś fajny, ale mógłbyś się przyjechać wódeczki napić. Druga: Ty jesteś uczciwy, ale naiwny. Ja będę uczciwy. Zawsze – powiedział 50-latek.

Na koniec zaapelował, by nowe władze nie wyrzucały wielu dobrych pracowników związku.

Wiceprezes Cracovii w zarządzie

Po wyborze prezesa ogłoszono przerwą w obradach. Później zostali wybrani wiceprezesi, a także członkowie zarządu. W zarządzie na kadencję 2021-2025 znajdzie się  wiceprezes Cracovii Jakub Tabisz, wybrany jako przedstawiciel klubów ekstraklasy. Otrzymał 89 głosów "za", 15 delegatów było przeciw, a 6 wstrzymało się od głosu.