Od ponad 10 lat, 30 osób dzieli się ze słuchaczami swoją pasją do muzyki rockowej. To ekipa bardzo zgrana i lubiąca się. Co roku wszyscy spotykają się przy okazji rocznicy powstania radia, bo niewiele osób pochodzi z samego z Krakowa. Ta przyjaźń trwa już od 10 lat.
O początkach, wyzwaniach i planach na przyszłość rozmawiamy z Piotrem Kosińskim, pomysłodawcą RockSerwis.fm.
Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Skąd pomysł na to, żeby w Krakowie powstała kolejna rozgłośnia?
Piotr Kosiński, twórca i właściciel radia RockSerwis.fm: Wszystko zaczęło się jeszcze w czasach mojego liceum. W ogóle muzyką interesowałem się mocno i od zawsze taką raczej ambitną i wyrafinowaną. Przyjaciele z klasy raczej się czymś takim nie interesowali. Wtedy wymyśliłem, że muszę jakoś do takich ludzi dotrzeć i zarazić ich swoją „chorobą” – miłością do tej bardziej wyrafinowanej muzyki. Były to jakieś rozmowy, podsuwanie nagrań. Po studiach miałem do wyboru: albo iść do przodu w swoim zawodzie – z wykształcenia jestem inżynierem chemikiem, albo oddać swoje życie pasji, czyli muzyce.
Chociaż już miałem złożone papiery do biura projektów chemicznych, to nigdy tam nie poszedłem, tylko od razu wybrałem muzykę.
I tak pasja stała się sposobem na życie.
Tak. Na początku założyłem Agencję Rock Serwis. Zacząłem wydawać na powielaczu różne biografie, dyskografie, na co musiałem uzyskać wówczas zgodę ministerstwa, bo nie wolno było wtedy mieć w Polsce prywatnych wydawnictw, a tak to zakwalifikowano. Sobie znanym sposobem wytłumaczyłem, że to nie jest wydawnictwo. Ministerstwo stwierdziło, że dobrze, może ta agencja zaistnieć i działać. No i sobie działała, potem się przekształciła wydawnictwo Rock Serwis. Za namową dwóch przyjaciół: Tomka Beksińskiego i Piotrka Metza pojawiłem się w RMF-ie. To było bodajże w 1992 roku. Tam miałem niedzielny program „Rock Malowany Fantazją”. Grałem te rzeczy, które lubię i się nawet podobało, stało się w jakimś tam sensie popularne. Jednak po sześciu latach RMF zaczął się zmieniać, więc poleciałem „na zieloną trawkę”, wypadłem z ramówki. A że z kolei miałem przyjaciół w „Trójce”, więc po krótkim czasie zaciągnąłem się w tam i spędziłem aż 18 lat.
Pomysł własnego radia długo chodził mi po głowie. W pewnym momencie pomyślałem, że chciałbym stworzyć takie radio, w którym każdy prezentowany utwór będzie mi się podobał. A ponieważ nie jestem nikim wyjątkowym, założyłem, że wiele innych osób też polubi akurat te utwory. I w ten sposób powstał pomysł radia z ambitną muzyką. Na przełomie 2013 i 2014 roku pożegnałem się z „Trójką” i wtedy otworzyłem Rockserwis FM. Początki były ciężkie.
Co było największym wyzwaniem w ciągu tych 10 lat?
Zgromadzenie ludzi i przekonanie ich do współpracy. Mimo wszystko poszło to wyjątkowo łatwo i większość tej ekipy, która wtedy pojawiła się w radiu, jest do dzisiaj.
Kogo możemy usłyszeć na antenie?
Są osoby, których może nazwiska są anonimowe, ale są też takie, które nazwiska są rozpoznawalne, np. Aleksandra Kaczkowska czy Artur Orzech.
Z tego co można usłyszeć w eterze – cały zespół łączy wspólna pasja do rocka.
Rock jest pojęciem bardzo pojemnym, więc na pewno różnimy się w doborze wykonawców, w doborze muzyki, ale na pewno wszyscy w swoich programach grają muzykę wyrafinowaną.
Sporo jest u nas ludzi, którzy swoje pierwsze kroki stawiali w różnych radiach studenckich bądź niestudenckich. Na przykład „Nowinki” w Krakowie. Marek Anioł z Radia Kraków, Boguś Dziewoński z radia Alfa. Artur Chachlowski, Konrad Sikora czy Michał Kirmuć. Boguś od początku bardzo mi pomaga. Trzyma nasz projekt w ryzach.
Jest kilka osób, które nie mają przeszłości radiowej, ale znakomicie odnajdują się na antenie.
Skąd pomysł na taką nazwę „RockSerwis.fm”?
Wzięła się od nazwy firmy, którą prowadzę już od 41. Od początku próbowała oferować różne rzeczy związane z rockiem. Rzadko się zdarzało i do dziś się zdarza, żeby ktoś „RockSerwis” napisał bez błędu. Natomiast ja zawsze chciałem, by pisano ją po polsku, takie było moje założenie.
Logotypem radia jest smok, czy możemy go kojarzyć z tym słynnym Smokiem Wawelskim?
Bardzo się cieszę, że widzisz smoka, bo, niestety bardzo wiele osób widzi żabę, co mnie tak denerwuje, że się w głowie nie mieści. To nie żaba, to smok!
To mój przyjaciel, bardzo dobry rysownik, rysujący dużo poważniejsze rzeczy Adam Widełka narysował go pewnego dnia. Ogromnie mi się spodobał, moim zdaniem jest niezwykle sympatyczny. I tak jak on – jesteśmy ciepłym radiem, ciepłymi, przyjaznymi ludźmi.
Kilkukrotnie już mówiłeś o czymś takim jak „wyrafinowany rock”. Czym dla Ciebie jest taka muzyka? „Wyrafinowany” rock to…?
Najprościej? Nie jest to muzyka, która pojawia się na pierwszych stronach gazet. W przypadku wielu wykonawców jest bardzo dużo niszowości. Ciężko precyzyjnie jest jest tu zdefiniować to słowo - „wyrafinowany”. Myślę, że to trzeba po prostu czuć. Gdy układam program, kieruję się po prostu intuicją, smakiem. I pewnych nagrań może u mnie zabraknąć, choć nie są złe.
Ale z kolei takie nagrania mogą pasować w innych audycjach, więc ktoś inny może jewykorzystać. Mamy u nas przeróżne gatunki, ja czuję się dobrze w progresywnym rocku i okolicach. Natomiast jest też dużo innych rzeczy: na przykład metal w różnych odmianach, pojawia się ambitny pop. Natomiast nie przepadamy za rapem, hip-hopem. Takie rzeczy pojawią się u nas bardzo rzadko.
Wszystkie programy, które możemy usłyszeć w RockSerwis to są programy autorskie?
Programy autorskie są emitowane codziennie od godziny 18:00 do północy. Natomiast w ciągu dnia prezentowana jest playlista dopasowana do pory. Utwory, które pojawiają się w paśmie dziennym, są zróżnicowane. Do godziny 11.00 jest taka muzyka, która energią naszym zdaniem tutaj pasuje. W południe, od 11.00 do 13.00 codziennie jest emitowany tak zwany „oddział geriatryczny”, którego nazwa wiele podpowiada (śmiech). To różne, znakomite utwory z lat 70. lub starsze, ale niekoniecznie najbardziej znane.
Po południu z kolei grane jest pasmo, z bardziej mocną muzyką niż ta prezentowana przed południem. Jest też pasmo z propozycjami do naszej wyjątkowej, unikatowej listy przebojów, która się nazywa „Czwartkowy czart… i Anioł”.
Trzeba zaznaczyć, że utwory, które goszczą na naszej liście, w większości na żadnej innej w innych rozgłośniach się nie pojawiają. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, co to jest radio Rockserwis FM to najprościej niech posłucha „Czarta”.
Jakie wyzwania stoją przed Twoim zespołem?
Plany mamy przeróżne. Jednak, aby je zrealizować potrzebne są pieniądze. Więc wyzwania, które stoją przed nami, to przede wszystkim pozyskanie nowych patronów, bo radio się samo finansuje. I tak się bardzo cieszymy z tego co mamy, bo w tej chwili jest to ok. 900 patronów, którzy wspomagają nas co miesiąc kwotą około 20 tys. zł, ale to niestety nie wystarcza na bieżącą działalność i konieczne jest dosypywanie pieniążków z innych źródeł.
Cały czas myślimy więc o tym, jak pozyskać kolejnych patronów. Jeśli się to uda i pojawią się wolne środki, to być może zaskoczymy kilkoma pomysłami.
Czego można życzyć Wam na kolejne jubileusze?
Wydaje mi się, że zapału nam nie brakuje, pasji też nie. Więc życz nam jak największej liczby patronów. Naprawdę, wszystko rozbija się o finanse. A jak te będą większe, to będzie większy rozmach. Na przykład bardzo byśmy chcieli jak najszybciej przejść na całodzienne nadawanie z prowadzącymi, czyli muzykę uzupełnioną o mądre i nienachalne słowo.