Jakub Błaszczykowski to w klubie z ulicy Reymonta człowiek instytucja. Pożyczył pieniądze, gra w sparingach i jest główną twarzą kampanii promującej karnety. – Możliwość gry z takim zawodnikiem jest dla mnie czymś specjalnym, nagrodą – podkreśla napastnik Marko Kolar.
Choć ostatnio mógł liczyć tylko na występy w kadrze, jego powrót do ekstraklasy jest najgłośniejszym transferem tej zimy. Błaszczykowski zapowiadał, że jeszcze wystąpi w koszulce z białą gwiazdą, i słowa dotrzymał.
O klubie, który pomógł mu otworzyć drzwi do wielkiej kariery i pieniędzy, nigdy nie zapomniał. Kupował bilety dla dzieci z domów dziecka, stawał na głowie, by pomóc, gdy w 2017 roku Wisłę chciała przejąć Stechert Gruppe. 12 miesięcy temu pożyczył ponad milion na spłatę długów licencyjnych.
Teraz jest z wiślakami nie tylko duchem. Jego rola nie ogranicza się tylko do kolejnego mocnego charakteru w szatni, uznanego nazwiska na murawie (jeszcze nie podpisał umowy) i głównej twarzy kampanii promującej karnety. Gdyby nie Błaszczykowski – i dwóch biznesmenów – drużyna Macieja Stolarczyka rozpadłaby się na dobre. Dzięki kolejnej pożyczce klub dostał cenne tygodnie na znalezienie inwestora, piłkarze zaległe pensje i względny spokój, a kibice nadzieję, że runda wiosenna nie zakończy się spadkiem.
Łyżka dziegciu w beczce miodu
– Kuba przekonywał mnie, bym wrócił do Wisły. Jemu się nie odmawia – podkreśla Łukasz Burlgia, który podpisał półroczny kontrakt.
Dla Lukasa Klemenza i Marko Kolara dzielenie szatni z legendą polskiej piłki jest ogromnym wyróżnieniem. – To dla mnie zaszczyt, że mogę mu uścisnąć dłoń. Z przyjemnością będę to robił przez najbliższy rok – mówi obrońca.
– Możliwość gry z takim zawodnikiem jest czymś specjalnym, nagrodą. Jego wszyscy znają – podkreśla napastnik.
Grzegorz Kita, specjalista ds. marketingu sportowego, uważa, że powrót 105-krotnego reprezentanta Polski pokazuje charakter, zaangażowanie i wiarę, jaką posiada szeroko rozumiane środowisko Wisły Kraków.
– Buduje się pozytywny, wartościowy, nawet patriotyczny przekaz i wizerunek. Także na poziomie międzynarodowym. Łyżką dziegciu może być jednak w tej sytuacji dość niezręczny układ. Błaszczykowski z racji swojej pożyczki jest w pewnym sensie nad trenerem, nad zarządem. To skomplikowana sytuacja wymagająca wzajemnego taktu – zauważa Kita.
REKLAMA