Okolice Rynku Głównego i Kazimierza co noc sprząta ekipa MPO. Oprócz tego, że mają dużo pracy, muszą się liczyć z agresywnymi zachowaniami imprezowiczów.
– Pracujemy wtedy, kiedy inni śpią albo się bawią. Wykonujemy tę pracę codziennie – mówi Piotr Odorczuk, rzecznik prasowy MPO.
Do sprzątania okolic rynku wyznaczona jest każdej nocy kilkunastoosobowa ekipa, osobna pracuje na Kazimierzu. W większości to pracownicy zajmujący się ręcznym sprzątaniem, ale w użyciu są też śmieciarka, zamiatarka i polewaczka.
Najwięcej pracy jest oczywiście w weekend – wtedy imprezuje najwięcej osób, ruch jest praktycznie do samego rana. Ale czynności do wykonania są mniej więcej podobne: to opróżnianie koszy i dbanie o to, by nawierzchnia rynku czy okolicznych uliczek nie była zabrudzona.
Zabawa kosztem innych
Duża część tej pracy to działania interwencyjne, po zgłoszeniach od mieszkańców, policji czy straży miejskiej – tam, gdzie imprezowicze nabrudzili, a zadaniem pracowników MPO jest po nich posprzątać. Praca nie należy do przyjemnych, biorąc pod uwagę to, że ludzie pod wpływem alkoholu załatwiają w miejscach publicznych różne potrzeby fizjologiczne.
Po drugie, pracowników MPO spotykają różne niechciane przygody. – Najwięcej problemów sprawiają pijani zagraniczni turyści. Najczęściej próbują przejechać się zamiatarką. Podczepiają się za lusterka, próbują wchodzić na samochód albo wejść do środka – wylicza rzecznik miejskiej spółki.
Czasem próbują sprawdzić, czy zamiatarka jest w stanie wciągnąć jakieś duże przedmioty, np. butelki. A to grozi zatkaniem dyszy urządzenia. Bywały też sytuacje niebezpieczne dla pracowników, z przewróceniem zamiatarki włącznie. Kończyło się wezwaniem policji.
Nie wszystko da się ręcznie
Pracę ekip sprzątających utrudniają też czasem mieszkańcy. Zdarza się, że w zamiatarki czy polewaczki rzucane są butelki, ziemniaki czy jajka. – Staramy się w godzinach nocnych minimalizować użycie sprzętu, by w jak najmniejszym stopniu przeszkadzać mieszkańcom. Nie możemy jednak całkowicie z tego zrezygnować, ponieważ nie bylibyśmy w stanie skutecznie i szybko sprzątać centrum miasta – tłumaczy Odorczuk.
Jak mówi, praca przy sprzątaniu miasta nocą jest niezbędna, ale mogłaby ona przebiegać o wiele sprawniej i bardziej bezproblemowo, gdyby nikt jej nie utrudniał.