|
Naszpikowani reprezentantami Polski zawodnicy krakowskiej Husarii nie mieli sobie równych w Pucharze Polski Amp Futbol. Podopieczni Krzysztofa Moszumańskiego pokonali Widzew Łódź oraz Wartę Poznań, czyli kluby, które kilka miesięcy temu otworzyły sekcje ampfutbolu. Klubowy ampfutbol oficjalnie odmrożony. Mimo że do Poznania nie przyjechali mistrzowie Polski z ostatnich dwóch lat – Legia Warszawa oraz Kuloodporni Bielsko-Biała, to nie mogliśmy narzekać na brak emocji. Wyrównany pojedynek Warty Poznań z Widzewem Łódź, a także piękne bramki Husarii Kraków były tym, na co czekali ampfutbolowi kibice. Puchar Polski był wyjątkową imprezą dla Warty Poznań oraz Widzewa Łódź. Ampfutbolowi debiutanci z utęsknieniem czekali na inauguracyjny występ w barwach klubowych. Ze względu na koronawirusa start rozgrywek ligowych przełożony został na początek września, dlatego Puchar Polski był pierwszym turniejem o stawkę tych dwóch drużyn. W spotkaniu „Warciarzy” z „Czerwoną Armią” nie brakowało ambicji, do której przyzwyczaili nas już ampfutboliści, a ostatecznie po bramce Kacpra Hały, to gospodarze celebrowali zwycięstwo. – Na pewno cieszę się, że wróciliśmy na boisko, ponieważ długo nie widzieliśmy się z pozostałymi chłopakami. Wielkiej presji przed meczem z Widzewem nie było. Rozegraliśmy z nimi wcześniej dwa sparingi, które wygraliśmy i podchodziliśmy do tego spotkania ze świadomością, że jesteśmy lepszym zespołem i idziemy po swoje – mówi Przemysław Nadobny, bramkarz Warty Poznań. „Będziemy kroczyć po mistrzostwo Polski” |
Swój wysoki potencjał Husaria Kraków pokazała w obu spotkaniach. Zarówno Warta, jak i Widzew nie zdołały postawić się trzykrotnemu mistrzowi Polski. Najjaśniejszymi postaciami w drużynie z Krakowa byli Mariusz Adamczyk oraz Krystian Kapłon. Ten pierwszy zgarnął statuetkę za króla strzelców zmagań, w ręce Kapłona z kolei trafiła nagroda dla najlepszego zawodnika.
– Turniej był świetnie zorganizowany, z dużą liczbą kibiców, bardzo się cieszę, że udało się wrócić po tej długiej przerwie. Gra naszej drużyny była całkiem niezła, powoli „docieramy się”, a od września z meczu na mecz będziemy kroczyć po mistrzostwo Polski – cieszy się Mariusz Adamczyk.