Teatr Ludowy wznawia działalność premierą spektaklu „Boska” w reż. Roberta Talarczyka.
Florence Foster Jenkins do historii przeszła jako „Boska”. Bogata ekscentryczka nie miała ani głosu, ani słuchu, a mimo tego widzowie i słuchacze wypełniali po brzegi sale Carnegie Hall. Płyty z wykonaniami najgorszej śpiewaczki świata do dziś są sprzedawane na całym świecie.
I to właśnie tę historię zobaczymy na deskach Teatru Ludowego, a konkretnie – na Scenie pod Ratuszem. Premierę „Boskiej” Petera Quiltera zaplanowano na 20 lutego, ale pokazy przedpremierowe odbędą się już w ten weekend.
W pogoni za marzeniami
Słodko-gorzka komedia brytyjskiego dramatopisarza Petera Quiltera to opowieść o jednej z najdziwniejszych postaci dwudziestowiecznej kultury, której brak talentu nie przeszkodził w zrobieniu międzynarodowej kariery.
– Florence Jenkins to jedyna śpiewaczka operowa w historii, która nagrała kilka płyt kompletnie nie umiejąc śpiewać. Niektórzy przychodzili na jej występy z ciekawości, niektórzy nie cenili jej śpiewu – bo przecież śpiewać nie umiała, ale jej determinację i pogoń za marzeniami – mówi Robert Talarczyk.
W Polsce w roli Florence widzowie mogli już zobaczyć Krystynę Jandę (spektakl Teatru Polonia). W 2016 roku historię Jenkins przypomniał film „Boska Florence” w reżyserii Stephena Frearsa, z Meryl Streep w roli głównej.
W spektaklu Teatru Ludowego w roli Florence zobaczymy aktorkę Martę Bizoń.
Trudna sztuka fałszowania
– Cudownie być boską Florence! Błyszczące kostiumy, scenografia… Czuję się tu jak ryba w wodzie! Muzyka towarzyszy mi od zawsze, a w przypadku tego spektaklu mam szansę połączyć aktorstwo z wokalnymi umiejętnościami, chociaż tutaj musiałam przede wszystkim nauczyć się fałszować – przyznaje Marta Bizoń.
Aktorka podkreśla, że najpierw nauczyła się wszystkie wykonywane w przedstawieniu utwory wykonywać poprawnie.
– Później, na tej bazie było mi o wiele łatwiej fałszować. Nie jest to wcale trudne, wystarczy nie zastanawiać się nad dźwiękami, śpiewać po swojemu i mieć w głowie jedno: mam fałszować, mam fałszować – śmieje się Marta Bizoń.