Turcja obroniła mistrzostwo Europy w ampfutbolu. Polacy również powtórzyli wynik sprzed czterech lat i wywalczyli brązowe medale. – Turek, prezes światowej federacji powiedział, że jego rodacy w 2017 roku zasłużyli na trzy gwiazdki za organizację, a Kraków – na pięć – mówi Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. sportu.
Turcja, Hiszpania, Polska – to najlepsza trójka mistrzostw Europy w ampfutbolu, które od 12 do 19 września odbywały się na trzech krakowskich stadionach: Cracovii, Garbarni i Prądniczanki. W meczu o złoto Turcy pokonali 6:0 Hiszpanów, a spotkanie o brąz zakończyło się wygraną Polaków nad Rosją 1:0.
Biało-czerwoni odnieśli sukces, choć ich marzeniem był awans do finału. Po przegranej z Hiszpanią w półfinale byli załamani, ale gdy 24 godziny później na ich szyjach wisiały brązowe medale, nie kryli zadowolenia. Łzy smutku zamieniły się we łzy szczęścia.
Mistrzostwa świata za pięć lat
– Krzyczałem do naszego "Messiego" – Bartosza Łastowskiego, by mi podał, a potem strzeliłem między kulami. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Kontrowaliśmy mecz, głowa nie odlatywała – powiedział Jakub Kożuch, który zdobył bramkę na wagę trzeciego miejsca w mistrzostwach Europy.
W przyszłym roku Polaków czekają mistrzostwa świata w Turcji, która jest potęgą w rywalizacji piłkarzy po amputacjach. Nad złożeniem aplikacji o organizację mundialu w 2022 roku zastanawiał się Kraków, ale ostatecznie poparł Turków. Główny powód jest jeden.
– Przede wszystkim dlatego, że impreza odbędzie się już za rok. Mistrzostwa Europy z powodu pandemii zostały przesunięte z 2020 i już w przyszłym roku musielibyśmy zorganizować kolejny turniej. Umówiliśmy się z Turkami, że teraz popieramy ich kandydaturę, a oni naszą przed kolejnymi MŚ w 2026 roku – mówi Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rozwoju kultury fizycznej, jeden z organizatorów ME.
Na szczegółowe podsumowania przyjdzie czas, ale już teraz Kraków i europejska federacja ampfutbolu, na której czele stoi Polak – Mateusz Widłak, zbierają wiele pochwał za przeprowadzenie turnieju. Pod wrażeniem organizacji byli uczestnicy imprezy z 14 krajów, ale także delegacja ze Stanów Zjednoczonych, która przyleciała, by z bliska obserwować sportowców i odpowiedzialnych za organizację.
– Z tego turnieju zapamiętam niesamowite emocje i huśtawkę nastrojów. W tym roku na naszych piłkarzach ciążyła większa presja faworytów, nie byliśmy już czarnym koniem. Było też dużo pracy, ale warto było to robić – podkreśla Widłak.
– Turek, prezes światowej federacji powiedział, że jego rodacy w 2017 roku zasłużyli na trzy gwiazdki za organizację, a Kraków – na pięć – chwali się Kozioł.
Ponad siedem tysięcy kibiców na meczu otwarcia
Mecze Polaków rozgrywane na stadionach Cracovii (otwarcia, półfinał i o trzecie miejsce) i Prądniczanki (dwa grupowe i ćwierćfinał) przyciągnęły na trybuny łącznie ponad 20 tysięcy widzów. Takich tłumów imprezy ampfutbolu w Polsce jeszcze nie widziały. W spotkaniu otwarcia Polska–Ukraina na obiekcie przy ulicy Kałuży zasiadło 6427 osób.
– A to nie wszystko, bo było jeszcze około 700 osób na trybunie VIP, których nie liczyły kołowrotki – cieszy się Kozioł.
– Większość osób, także ważnych gości, po raz pierwszy miała styczność ampfutbolem. Byli zachwyceni. Krzysztof Bukalski i Radosław Sobolewski nie mogli ukryć podziwu dla techniki ampfutbolistów – mówi Kozioł.
Wszystko w rękach Wisły
Gdy kilka lat temu Kraków zaczął się starać o mistrzostwa Europy w 2020 roku, pisaliśmy, że impreza ta ma być tylko preludium do mistrzostw świata w 2022. Plany te nie zostały porzucone, jednak za rok najlepsi ampfutboliści świata będą strzelać gole na boiskach w Turcji, o czym pisaliśmy już na początku.
Jak się dowiedzieliśmy, jest szansa, że do Krakowa przyjadą w przyszłym roku najlepsze drużyny klubowe Europy. – Jeżeli ampfutboliści Wisły wywalczą mistrzostwo Polski, a mają na to duże szanse, na stadionie przy ulicy Reymonta odbędzie się finał Ligi Mistrzów. Wszystko więc w rękach i nogach piłkarzy Białej Gwiazdy. Prezesowi Dawidowi Błaszczykowskiemu bardzo spodobał się ten pomysł – mówi Janusz Kozioł.
Po rozegraniu dwóch z sześciu turniejów PZU Amp Futbol Ekstraklasy krakowianie mają 21 punktów na 24 możliwe. O cztery wyprzedzają TSP Kuloodporni Bielsko-Biała i o osiem aktualnego mistrza, piłkarzy Legii Warszawa.