Zespół Teatru Słowackiego podczas spotkania z widzami: „Odebranie nam dyrektora to koniec”

Konferencja w Teatrze Słowackiego po komunikacie urzędu marszałkowskiego w dn. 17 II 2022 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Odebranie nam dyrektora to jest koniec tego teatru w takiej formie – powiedziała aktorka Dominika Bednarczyk podczas spotkania zespołu Teatru Słowackiego z widzami.

Przypomnijmy: Zarząd Województwa Małopolskiego chce odwołać Krzysztofa Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Słowackiego.

Jako powód województwo podaje wynik audytu, w którym miało zostać stwierdzone naruszenie przepisów w zakresie stosowania ustawy o zamówieniach publicznych.

– Decyzję podejmowaliśmy w konsekwencji pewnych sygnałów i oceny sposobu zarządzania teatrem. Stąd nasza jednomyślna decyzja zarządu, aby rozpocząć procedurę odwołania pana dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego. Decyzja to przejaw oceny sposobu pracy i wszystkich działań pana dyrektora związanych z kwestiami finansowymi i budowaniem wizerunku teatru – mówił w czwartek dziennikarzom wicemarszałek województwa małopolskiego Józef Gawron.

Kara za "Dziady"?

Głuchowski uważa, że tak naprawdę chodzi o spektakl „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej, który swoją premierę miał w listopadzie 2021 roku oraz o koncert Marii Peszek zaplanowany na kwiecień.

– Nie zamierzam stąd odejść po cichu. Nie poddamy się do samego końca. Bo to miejsce jest ważniejsze od nas wszystkich i naszym zadaniem jest obrona jego niezależności ponad wszelką cenę – powiedział Głuchowski na konferencji prasowej zwołanej po publikacji komunikatu urzędu marszałkowskiego.

Spotkanie z widzami

W niedzielę (20 lutego) zespół i pracownicy Teatru Słowackiego spotkali się z widzami. Na początek aktor Tomasz Augustynowicz odczytał oświadczenie, w którym zespół wyraził całkowite poparcie dla Krzysztofa Głuchowskiego.

„Od września 2016, odkąd Krzysztof Głuchowski jest dyrektorem, nasz teatr się zmienia. (…) Jesteśmy dumni z miejsca, w którym się znajdujemy i chcemy kontynuować podjęte za tej dyrekcji zmiany (…). Teatr to co najmniej 200 etatowych pracowników i nie mniejsza liczba współpracujących twórców czy partnerów. To miejsce dające stabilizację i bezpieczeństwo finansowe kilkuset rodzinom” – przeczytał list Augustynowicz i zakończył go słowami „Teatr ma być wolny od nacisków politycznych – jest przestrzenią sztuki, wolności i dialogu. Teatr jest nasz, wspólny”.

– To, co dzieje się w tej chwili, jest dewastujące pod każdym względem. My, jako pracownicy teatru, jesteśmy zdruzgotani. To miejsce tworzą osoby, które sześć lat temu zaczęły tu działać wspólnie z Krzysztofem Głuchowskim, jak i ludzie pracujący tu od kilkudziesięciu lat. To ich drugi dom. Były sytuacje trudne. W ciągu tych sześciu lat dostaliśmy porcję normalności, poczucia bezpieczeństwa, wiedzieliśmy, że się nas słucha, z nami rozmawia i że się nas nie lekceważy – przyznała podczas spotkania Diana Poskuta-Włodek, kierowniczka Archiwum Artystycznego i Biblioteki, związana z teatrem od 38 lat.

Dominika Bednarczyk: „To koniec”

W trakcie rozmowy z widzami mówiła, że „dyrektora nie odwołuje się w środku sezonu artystycznego”. – Taka sytuacja miała miejsce tylko kilka razy – powiedziała. – To deja vu niczym z koszmarnego snu. Próba usunięcia dyrektora ma miejsca na półtora roku przed jubileuszem 130-lecia istnienia teatru. Ten teatr istnieje prawie 130 lat, a tylko przez 30 był wolny od cenzury – dodała, wspominając m.in. „Klątwę” Stanisława Wyspiańskiego.

Aktorka Dominika Bednarczyk, która w spektaklu „Dziady” wciela się w rolę Konrada: – Odebranie nam dyrektora to jest koniec dla tego teatru w takiej formie, koniec dla tego miejsca, dla tego zespołu. Jesteśmy zdruzgotani, ale zdeterminowani. Myślę, że się nie poddajemy, chociaż boimy się. To też sytuacja niezwykła, gdy za dyrektorem stoi 200 osób. Gdy Krzysztof Głuchowski przyszedł do teatru, weszliśmy na nową drogę dla nas, której musieliśmy się nauczyć. Nie wszystkie spektakle okazywały się wówczas sukcesem, ale na pewno były wyzwaniem. Powstawało wiele inspirujących rzeczy, a my zaczęliśmy dojrzewać i formować się jako zespół.

Widzowie: „Jesteśmy z wami”

Jakub Roszkowski, kierownik literacki teatru, powiedział, że ostatnie lata to była przede wszystkim „możliwość partnerstwa i wspólnego podróżowania przez ten teatr”.

– Ta dyrekcja jest dyrekcją ludzką. Możemy się nie zgadzać, mieć inne wizje, ale potrafimy się nawzajem słuchać. Nie chodzi o to, by postawić dyrektorowi pomnik, my tu dalej jesteśmy. Nie walczymy o piękne umieranie, ale o bycie tu dalej. Ta podróż się nie skończyła, ale w każdej chwili ten okręt może zostać wysadzony. Ale to się jeszcze nie skończyło – mówił Roszkowski. – Jesteśmy za mało lewicowi, jesteśmy za mało prawicowi. Bo teatr jest po to, żeby się wtrącał i pokazywał, że tu jest dialog.

W trakcie dyskusji swoją opinię wygłosił również prowadzący spotkanie Piotr Augustyniak: – Pomysł na ten teatr był pomysłem nowoczesnego ośrodka kultury tętniącego ideą.

Poruszony również został wątek cenzury. – Mówimy o wojnach, że są hybrydowe. I ta cenzura tez jest taka. Z jednej to cenzura ekonomiczna, z drugiej autocenzura.

Diana Poskuta-Włodek stwierdziła, że „najgorsza jest nieformalna cenzura”, a Dominika Bednarczyk przyznała, że jej zdaniem „Teatr Słowackiego cenzura dopadła”.

Widzowie zgromadzeni w teatrze mieli przy sobie kartki z napisem „Teatr jest nasz”. W czasie dyskusji wspierali pracowników teatru, jak i wyrażali swoje niezrozumienie dla decyzji urzędu marszałkowskiego. Jeden z uczestników spotkania skandował „Niech żyje wolny teatr! Niech żyje Teatr Słowackiego! Nie jesteście z tym sami! Jesteśmy z wami!”.

Teatr Słowackiego teatrem miejskim?

Pojawił się też wątek przejęcia Teatru Słowackiego przez miasto. Głos w tej sprawie zabrała aktorka Teatru Bagatela i radna dzielnicowa Alina Kamińska. Nawiązała do pomysłu miejskiej radnej Małgorzaty Jantos, która zaproponowała, by to miasto zarządzało ponownie teatrem. Przedstawiła również swoją opinię, jaki wpływ będzie miała decyzja urzędu marszałkowskiego na przyszłość teatru.

– Konsekwencje będą dramatyczne. Zniknie część repertuaru, co do czego nie mam wątpliwości. Również część osób będzie musiała pożegnać się z instytucją. Sztuka jest dialogiem z rzeczywistością, a arcydzieła są ponadczasowe i to jest ich wielkość. Proponuję, by Kraków sobie ten teatr odebrał i zaczął nim mądrze zarządzać – oceniła Kamińska.