Znów przesądziła jakość. Szósta wygrana Wisły!

Alex Mula strzelił pierwszego gola w Wiśle fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Skra Częstochowa porażką 0:3 pożegnała się ze stadionem w Bełchatowie, którego trybuny w piątkowy wieczór opanowali kibice Białej Gwiazdy. Gospodarze zwłaszcza w pierwszej połowie bardzo starali się uprzykrzyć Wiślakom życie, ale wygrała zdecydowanie lepsza drużyna.

W pierwszej połowie premierowego gola w nowych barwach strzelił skrzydłowy Alex Mula. W 28. minucie wyszedł on do kapitalnie zagranej z głębi pola piłki przez Jamesa Igbekeme, minął bramkarza Jakuba Bursztyna (który niepotrzebnie pojawił się tak wysoko) i trafił do pustej bramki. Wcześniej krakowianie mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale stosująca wysoki pressing drużyna gospodarzy skutecznie utrudniała im stworzenie stuprocentowej sytuacji. Podopieczni Radosława Sobolewskiego na pewno powinni przeanalizować kilka strat po ryzykownych zagraniach ja własnej połowie. Skra ich nie wykorzystała, ale w meczach z lepszymi zespołami, a te już za kilka tygodni, mogą mieć większy wpływ na ostateczny rezultat.

Pokazali Skrze miejsce w szeregu

Prowadzenie spowodowało, że po przerwie Wiśle grało się łatwiej. Częstochowianie stracili siły i nie zawsze byli tak blisko jak do przerwy. O pewnym zwycięstwie przesądziła po prostu jakość zespołu i każdego zawodnika, która zdecydowanie była po stronie spadkowicza z ekstraklasy. Najpierw po podaniu Bartosza Jarocha z obrońcami zabawił się Angel Rodado i samobójcze trafienia zanotował Mateusz Machała, a po dziewięciu minutach i asyście Luisa Fernandeza także po raz pierwszy dla Wisły trafił Miki Villar. Taki wynik (jesienią krakowianie również wygrali 3:0) ułatwił trenerowi Sobolewskiemu wprowadzenie na dłuższy okres rezerwowych: Kacpra Dudy, Michała Żyry i Sergio Benito. Nieco później weszli Wiktor Szywacz i Mateusz Młyński.

Dodajmy, że w Bełchatowie, gdzie Skra po raz ostatni grała w tym sezonie w roli gospodarza, zabrakło Vullneta Bashy. Albańczyk zmaga się z drobnym urazem mięśniowym i trenerzy nie chcieli ryzykować pogłębienia się kontuzji. Trybuny opanowali kibice Białej Gwiazdy, więc piłkarze z Reymonta czuli się prawie jak u siebie, a rywalizację kuzynów wygrał Wiślak Bartosz Jaroch. Występujący w Skrze Gracjan Jaroch kończył spotkanie w dużo gorszym nastroju.

Seria jak w Płocku

Wisła jest niepokonana od siedmiu spotkań. Seria trwa od ostatniej jesiennej kolejki, gdy zremisowała w Niepołomicach z Sandecją Nowy Sącz (straciła zwycięstwo w końcówce). W Bełchatowie zwyciężyła po raz szósty z rzędu. Trener Sobolewski zanotował tak dobrą passę na jesień 2019 roku, gdy w ekstraklasie prowadził Wisłę Płock. Obecnie prowadzeni przez niego zawodnicy dostaną trzy dni wolnego i we wtorek wrócą do zespołowych treningów w Myślenicach. W czasie przerwy na kadrę Biała Gwiazda ma rozegrać sparing z rywalem, którego jeszcze nie znamy. Po niej czeka ją spotkanie z Chrobrym Głogów na stadionie przy ulicy Reymonta 20 w Krakowie.

Skra Częstochowa – Wisła Kraków 0:3 (0:1)

Bramki: Mula (28.), Mchała (53., samobójcza), Villar (63.).

Skra: Bursztyn – Machała, Mesjasz, Mesjasz – Flak (62. Winciersz), G. Jaroch (57. Pyrdoł), Baranowicz (46. Sajdak), Olejnik (90. Kołodziejczyk), Lukoszek – Nocoń – Sangowski.

Wisła: Biegański – B. Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca – Igbekeme (66. Duda), Tachi (82. Szywacz) – Villar (76. Żyro), Fernandez, Mula (82. Mula) – Rodado (76. Benito).

Żółte kartki: brak.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń).