ZZM liczy, że natura sama upora się z komarami

fot. pixabay.com
Wysokie temperatury i nieograniczony niczym dostęp do wody spowodował, że niemożliwe jest swobodne wyjście na zewnątrz i cieszenie się ciepłym wieczorem. Plaga komarów, jakiej doświadczamy, nie zna litości.

Dwa lata temu Zarząd Zieleni Miejskiej zwrócił się do Sanepidu o to, by specjaliści wypowiedzieli się co do oprysków, mogących pomoc w walce z owadami. Takie działania na dniach ma podjąć m.in. Rzeszów.

Jednak użycie chemii w Krakowie nie wchodzi w grę. – Nie planowaliśmy takich działań. Chemia zaszkodzi wszystkim, bo nie jest selektywna – mówi wprost Łukasz Pawlik, zastępca dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej.

Urzędnik tłumaczy, że wkrótce populacja komarów powinna się zmniejszyć. Pomóc mają w tym wysokie temperatury oraz przewidywana susza, jaka ma nawiedzić Kraków i okolice. Dodatkowo ZZM liczy na to, że natura sama się upora z komarami.

– Wspieramy bioróżnorodność w mieście i wierzymy w to, że przyroda sama ureguluje populację – dodaje Pawlik. Pomóc w tym mają jerzyki i nietoperze, które żywią się m.in. muchówkami. Ptaków ma być więcej w mieście choćby ze wzglądu na budki lęgowe, które pojawiają się w różnych częściach Krakowa.

Uwaga na wodę

Komary do składania jaj wykorzystują każde możliwe miejsce, gdzie znajduje się woda. Wystarczy puszka z niewielką jej ilością albo doniczka. Majowe ulewy stworzyły więc setki tysięcy miejsc sprzyjających rozrodowi.

A jak polują te owady? – Samice komara wabi kwas mlekowy potu, dwutlenek węgla i inne kairomony żywiciela. Wysysając krew, samica wydziela feromon, który przywabia inne. Czym więcej samic żeruje, tym więcej przylatuje nowych – tłumaczył nam dr hab. Stanisław Knutelski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Warto dodać, że samce komarów żywią się nektarem kwiatów.

Statystycznie komary częściej atakują kobiety i dzieci oraz ludzi ubranych na ciemno.