Bohater Wisły: Jeszcze nigdy nie zmarnowałem karnego

Marko Kolar (pierwszy z lewej) nie myli się z karnych fot. LoveKraków.pl

Dzięki dwóm bramkom Marko Kolara krakowianie wygrali po raz pierwszy od 31 marca. – Od razu byłem przekonany, że jest karny. Jeszcze nigdy nie zmarnowałem jedenastki – mówi napastnik.

Wisła wyszła na Górnika przyczajona, nie otwierała się tak bardzo jak w poprzednich spotkaniach i uniemożliwiła gospodarzom szybki atak. Trener Maciej Stolarczyk przygotował taktykę, która przyniosła efekt.

– Nie wychodziliśmy wysoko pressingiem, czekaliśmy na nich i dopiero potem spróbowaliśmy coś zrobić. Na początek drugiej połowy plan był inny – mieliśmy ruszyć na rywali – mówi Marko Kolar, który zgadza się ze słowami, że był to jego najlepszy mecz w drużynie Białej Gwiazdy.

Z jedenastu metrów się nie myli

W pierwszej połowie Chorwat wywalczył rzut karny. Sytuacja nie była idealna, ale do końca poszedł za piłką i dał się sfaulować Martinowi Chudemu.

– Zawsze tak robię, tego nauczycli mnie trenerzy w Chorwacji. Od początku byłem pewny, że jest karny i byłem wyznaczony jako pierwszy. Ostatni raz strzelałem trzy lata temu, ale nigdy nie zmarnowałem jedenastki. Ten strzał nie był idealny? Gol to gol – zaznacza.

Wisła zajmuje dziewiąte miejsce i to najwyższa lokata, którą może wywalczyć w grupie spadkowej. Jeżeli 10 maja u siebie ogra Koronę Kielce, do zrealizowania celu będzie brakowało niewiele.

– Musimy iść mecz po meczu. Dłuższa przerwa po ostatnim maratonie dobrze nam zrobiła. Teraz będziemy mieli jeszcze więcej czasu – zauważa Kolar, który na koniec sezonu chciałby zostać najlepszym strzelcem drużyny.

Na razie jest nim Zdenek Ondrasek, który ma 11 trafień, ale zimą opuścił Kraków. Kolar ma dwie mniej, ale niektórzy nie zaliczją mu jednego trafienia z Białegostoku, stąd rozbieżności w wyliczeniach.

W kadrze na piątkowe spotkanie zabrakło Pawła Brożka, z kolei Łukasz Burliga nie dokończył spotkania. – Paweł zszedł z urazem ze Śląskiem, ale będzie się przygotowywał do występu z Koroną. Burliga ma uraz mięśniowy. Mam nadzieję, że delikatny, więcej pokażą badania – informuje trener, który był bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych.