Cracovia znów bez wygranej w lidze. Jedna dobra połowa nie wystarczyła, by pokonać Raków

Strzelec gola Virgil Ghita (zdjęcie archiwalne) fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Podopieczni Jacka Zielińskiego dobrze zaprezentowali się na boisku mistrza Polski do przerwy i wtedy objęli prowadzenie. W drugiej częstochowianie ich przycisnęli, wyrównali z rzutu karnego i nadal są niepokonani u siebie.

Pasy znów nie wygrały po przerwie reprezentacyjnej. We wrześniu uległy Widzewowi Łódź, a w październiku zremisowali z Puszczą Niepołomice, nad którą po tym remisie mają trzy punkty przewagi. Beniaminek w niedzielę podejmie Górnika Zabrze i jeżeli zdobędzie trzy punkty, to zrówna się z zespołem, na którego stadionie występuje. Zespół Jacka Zielińskiego musi mocno walczyć, by nie spędzić zimy w strefie spadkowej.

Raków Częstochowa – Cracovia 1:1. Napastnicy nadal zablokowani

Szkoleniowiec postanowił, że pod Jasną Górą jego drużyna nie będzie się nisko bronić od pierwszych minut. Wrócił do systemu z trzema środkowymi obrońcami i przez 45 minut i do przerwy jego plan się sprawdzał. Zawodnicy byli bardzo zdyscyplinowani, aktywni, grali pressingiem, dobrze się asekurowali. Pierwszą szansę na gola mieli w pierwszym kwadransie po stracie Władysława Koczerhina. Nie ruszyli z piłką jak do pożaru, ale  prostopadłe podanie Andreasa Skovgaarda do Patryka Makucha przyspieszyło akcję. Jeden z dwóch zablokowanych od sierpnia napastników Cracovii sprytnie odegrał do Benjamina Kallmana i Fin stanął oko w oko z bramkarzem. Nie przełamał się po strzale z 16 metrów. Kopnął piłkę po ziemi, chcąc zmieścić ją przy słupku. Vladan Kovaczević skrócił kąt i odbił ją stopą, przez co minęła bramkę.

Czwarty gol Virgila Ghity

Jak się strzela gole, napastnikom po raz czwarty w sezonie pokazał najskuteczniejszy zawodnik Cracovii. Obrońca Virgil Ghita odpowiednio wyszedł do dośrodkowania Janiego Atanasova z rzutu rożnego, uprzedził rywala i trafił głową z sześciu metrów. Mistrzowie Polski próbowali odpowiedzieć i bliscy wyrównania byli po ponad pół godzinie rywalizacji. Nerwowo zrobiło się po wolnym, takim krótszym rogu, i dośrodkowaniu Sonnego Kittela. Piłka nie przekroczyła linii bramkowej, co sugerowali atakujący, i zespół Cracovii odetchnął z ulgą. Przed przerwą Sebastian Madejski i Arttu Hoskonen na spółkę zażegnali niebezpieczeństwo, gdy przed nimi znalazł się Koczerhin.

Krakowianie mieli za sobą bardzo dobre 45 minut, ale to oznaczało tylko prowadzenie do przerwy. By pokonać Raków, trzeba dobrze się prezentować w całym spotkaniu, co podkreślał przed wyjazdem do Częstochowy trener Jacek Zieliński. Faworyci spotkania przyspieszyli i sprawiali więcej problemów. Niespodziewanie szansę na drugiego gola miał Atanasov. Odzyskał piłkę po złym wybiciu Kovaczevicia, ale zabrakło celności. Szkoda, bo po zmianie stron była to jedyna okazja naszej drużyny.

Zdominowani stracili zwycięstwo

Madejski musiał uważać na to, co się dzieje przed nim, a także za jego plecami. W drugiej połowie niektórzy kibice gospodarzy postanowili porzucać sobie śnieżkami w piłkarza przeciwnika. W końcu zrugał ich napastnik Fabian Piasecki, bo przerwa nie była potrzebna jego drużynie, która musiała gonić wynik. Z rezerwowych gospodarzy aktywny był Bartosz Nowak. Strzelał często, ale niecelnie lub lepszy był bramkarz. Pomocnik skutecznie wykonał za to rzut karny w 88. minucie. Madejski dobrze się rzucił i zabrakło mu naprawdę niewiele, by zatrzymać piłkę.

Krakowianie w końcówce prosili się o problemy, dali się jeszcze bardziej zdominować i na zwycięstwo w ekstraklasie czekają od 30 września. Źle prezentował się Takuto Oshima i to on sfaulował w „szesnastce” Deiana Sorescu.

W tym roku Raków i Cracovia spotkają się jeszcze w Pucharze Polski. Spotkanie, którego stawką będzie ćwierćfinał, odbędzie się 6 grudnia w Częstochowie.

Raków Częstochowa – Cracovia 1:1 (0:1)

Bramki: Nowak (88., karny) – Ghita (25.).

Raków: V. Kovaczević – Tudor, Radovitan, Rundić – Silva (82. Dracha), Lederman (82. A. Kovaczević), Koczerhin, Plavsić – Kittel (64. Nowak), Crnac (46. Piasecki), Cebula (70. Sorescu).

Cracovia:
Madejski – Jugas, Hoskonen, Ghita – Kakabadze (83. Śmiglewski), Oshima, Atanasov (83. Knap), Skovgaard (71. Jaroszyński) – Bochnak (66. Rakoczy), Makuch, Kallman (83. Rapa).

Żółte kartki: Tudor, Rundić – Skovgaard, Kakabadze, Jaroszyński, Oshima.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).


Aktualności

Pokaż więcej