Cztery punkty Cracovii w dwóch meczach. „To nie jest bufonada”

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Długimi fragmentami dominowaliśmy nad Zagłębiem. Szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy mecz pod kontrolą, a straciliśmy bramkę w 46. minucie. To też boli – mówił po remisie z Zagłębiem Lubin Jacek Zieliński, trener Cracovii.

W niedzielę Pasy przedłużyły serię nieprzegranych spotkań na stadionie w Lubinie. Na tarczy nie wróciły stamtąd od września 2015. Tym razem skończyło się podziałem punktów, czyli „ulubionym” wynikiem krakowskiej drużyny w tym sezonie. Remisowy rezultat padał w prawie połowie (10 z 21) ligowych spotkań.

Niedosyt Cracovii

– W szatni panuje uczucie niedosytu, bo chcieliśmy wygrać – powiedział Jacek Zieliński. – Stworzyliśmy sytuacje, by to zrobić, ale droga od chęci i marzeń do realizacji czasem się wydłuża. Mówienie, że odczuwamy niedosyt, to nie jest z mojej strony bufonada. Długimi fragmentami dominowaliśmy nad Zagłębiem. Szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy mecz pod kontrolą, a straciliśmy bramkę w 46. minucie. To też boli – przyznał.

W drugiej połowie, po wprowadzeniu korekt taktycznych, goście nadal naciskali na Miedziowych. Wyrównali po rzucie karnym, który wykonywał Jani Atanasov. Do piłki pewnie podszedłby Karol Knap, ale od 11 minut był już na ławce. – Po wyrównaniu zawsze idziesz po drugiego gola, jednak czasami nie wszystko idzie po twojej myśli. Powinniśmy być skuteczniejsi, bo mieliśmy trzy-cztery okazje. Może nie stuprocentowe, ale dobre, czyste – podkreślał reprezentant Macedonii Północnej.

Jacek Zieliński nie myślał o zmianie ustawienia

Szansę zmarnował m.in. Patryk Makuch, ale Zieliński bardziej żałował innej niewykorzystanej szansy. – Lepszą miał Benjamin Kallman, ale źle uderzył i Jasmin Burić dobrze interweniował – analizował trener. – Praca nad skutecznością to akcja, która trwa od października, ale to nie jest główny wniosek po tym meczu. Dużo rzeczy jest do poprawy, bo musimy unikać takich sytuacji, jak w dwóch ostatnich minutach pierwszej połowy. W meczu, w którym nic złego się nie dzieje pod naszą bramką, schodzimy do szatni z wynikiem 0:1. Musimy zachować chłodną głowę, grać do końca, nie wyłączać się w pewnych momentach – podkreśla.

Choć Zielińskiemu wypadło za kartki dwóch środkowych obrońców, nie zdecydował się na zmianę ustawienia. Wyszedł w podstawowym 3-4-3, ale pod nieobecność Virgila Ghity i Andreasa Skovgaarda na prawym wahadle wystąpił Mateusz Bochnak, a Otar Kakabadze został przesunięty na środek defensywy. – Z Zagłębiem najlepiej gramy jak wychodzimy na nich 3-4-3. Nie chcieliśmy się dostosowywać do ich systemu, więc ani przez chwilę nie myślałem o zmianie – przyznaje szkoleniowiec.


W piątek 23 lutego Pasy zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice.

Aktualności

Pokaż więcej