Dwa dni na rowerze w najmroźniejszym miejscu na świecie [VIDEO]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prób bicia wszelkiego rodzaju rekordów Guinessa z użyciem roweru było już wiele, jednak do tej pory nikt nie podjął się takiego wyzwania przy ekstremalnie niskiej temperaturze. Na taki pomysł wpadł 42-letni Valerian Romanovski, który chce przejechać najdłuższy dystans przy temperaturze przekraczającej - 50 stopni Celsjusza we wschodniej Syberii. Do „Projektu VR 2017” przygotowuje się w sztucznym mrozie komory termoklimatycznej na Politechnice Krakowskiej.

Valerian Romanovski pochodzi z polskiej rodziny na Litwie, a od 25 lat mieszka i pracuje w Polsce. Jego pasją jest badanie możliwości ludzkiego organizmu, eksperymentując na sobie samym. Oprócz tego Romanovski od wielu lat wspiera Fundację DKMS Polska, a on sam zarejestrowany jest jako dawca szpiku. Swoje wyczyny dedykuje chorym na nowootwory krwi, pokazując przy tym, że oni również muszą walczyć ze słabością swojego organizmu. Do dziś pobił już pięć rekordów Guinessa. Teraz jego wyzwaniem będzie próba bicia trzech rekordów w rosyjskiej Jakucji na Syberii. Wioska Ojmiakon znana jest jako „biegun zimna” – to właśnie tam notowane są najniższe temperatury na świecie, sięgające nawet -70 stopni Celsjusza. 42-letni kolarz chce przejechać na rowerze w czasie 12, 24 i 48 godzin jak najdłuższy dystans przy temperaturze poniżej -50 st. C.

– Moją pasją jest uprawianie sportów, które wymagają myślenia. To nie jest tak, że my pojedziemy do Rosji i co się stanie, to się stanie. Do tych wyczynów podchodzę w sposób naukowy, dokładnie analizując co się dzieje z organizmem, jak reaguje, jakie są symptomy i jak możemy zadziałać – mówi Romanovski.

Czy sprzęt to wytrzyma?

Dotychczasowa wiedza na temat uprawiania sportu i zachowania sprzętu w takich warunkach jest jednak niewielka. Dlatego też kolarz nawiązał współpracę z Laboratorium Badań Technoklimatycznych Politechniki Krakowskiej, która umożliwiła mu testy ekstremalnej jazdy na rowerze. Specjalna komora pozwala na zbadanie niezawodności i bezpieczeństwa obiektów inżynierskich w skrajnych temperaturach (od -55 st. C do +70 st. C.). Aparatura daje również możliwość sprawdzenia wpływu wilgoci, szronienia czy nasłonecznienia na badany obiekt, teraz również na człowieka.

– Zafascynowaliśmy się przedsięwzięciem związanym z biciem rekordu Guinessa w obniżonej temperaturze. Aby ułatwić przystosowanie się do tych warunków podjęliśmy próbę badania zarówno wydolności człowieka, jak również możliwości sprzętu rowerowego, odzieży, śpiworów, namiotów czy pojemników na sprzęt fotograficzny – tłumaczy dr inż. Janusz Pobędza.

„On musi jechać”

Testy odbywają się już kilka dni i potrwają do niedzieli. W środę ekipa Romanovskiego wylatuje z Warszawy i tego samego dnia pojawi się w Rosji. Po tysiąckilometrowej podróży wynajętym samochodem uczestnicy wyprawy dotrą na „biegun zimna”. Tam przez kilka dni wykonają rozpoznanie terenu i przygotują zapętloną trasę. Jej rozmiar będzie zależy od zastanych warunków. Pomiędzy 8, a 10 lutego należy spodziewać się próby ustanowienia rekordu. W czwartek temperatura przekraczała tam -50 st. C.

– Musimy uwzględnić wiele czynników: ubranie, co trzeba zjeść i w jakiej kolejności. Teraz analizujemy nasze słabe punkty. Rowery praktycznie nie działają, więc musimy doprowadzić je do takiego stanu, żeby się dało jeździć. Pracujemy nad takim rowerem, żeby nie miało się co zepsuć. Sztywne koła, łańcuch bez przerzutek, bez hamulców. On musi jechać – zapewnia Romanovski.

„Projekt VR 2017” jest realizowany przez trzyosobowy zespół, który oprócz Valeriana Romanovskiego tworzy architekt – Wawrzyniec Kuc i fotograf – Wacław Laba. Projekt został objęty patronatem naukowym Politechniki Krakowskiej.

News will be here