Iskrzy w Wiśle. Carrillo nie chce w sztabie Sobolewskiego

Sobolewski (z lewej) ma pełne poparcie klubu, ale nie chce go pierwszy trener fot. JG

Hiszpan od początku pracy przy Reymonta stara się marginalizować swojego asystenta, a jakiś czas temu postawił klubowi ultimatum: albo ja, albo on. Władze Wisły ani myślą rozstawać się z Sobolewskim. To może być kolejne gorące lato w krakowskim klubie.

Carrillo ujął władze Wisły swoją wizją, dlatego pod koniec roku od prowadzenia drużyny został odsunięty Kiko Ramirez, a w styczniu pracę przy Reymonta zaczął jego bardziej utytułowany rodak. W klubie nie zmienili zdania co do fachowości szkoleniowca, ale ludzkie relacje znacznie się pogorszyły.

Nie akceptuje „Sobola”

Na linii zarząd – Carrillo iskrzy przede wszystkim z powodu jego nastawienia do Radosława Sobolewskiego. Legenda Wisły jest jego asystentem, ale Hiszpanowi przeszkadza w sztabie tak duża osobowość. Doszło nawet do absurdalnej sytuacji, gdy trener miał pretensje do pracowników biura prasowego, że w pomeczowych materiałach video o spotkaniu Legia-Wisła więcej jest „Sobola”, niż jego.

Carrillo postawił warunek: albo on, albo Sobolewski. Usłyszał, że nie ma opcji, by były reprezentant odszedł z klubu. Coraz więcej wskazuje też na to, że Nikola Mitrović był mu potrzebny nie tylko na boisku, ale także poza nim, jako tak zwana wtyczka w szatni. Gdy Arkadiusz Głowacki był pytany o to, czy trener tłumaczył mu, dlaczego na początku wiosny nie widzi go w składzie, były już kapitan mówił, że nie było takich rozmów.

Carrillo za to chętnie zapraszał Nikolę Mitrovicia, którego znał z wcześniejszej pracy na Węgrzech. Często zamykali się w gabinecie i rozmawiali. Trener chciał, by go zatrzymać. Decyzja o pożegnaniu po jednej rundzie zapadła na wyższych szczeblach.

Zachowanie szkoleniowica wskazuje, że szuka on pretekstu, by odejść z klubu. Na razie ma ważny kontrakt do 30 czerwca 2019 roku. Nie wiadomo, jak sytuacja się rozwinie, ale przy Reymonta może być gorąco. Oczywiście z Hiszpanem można byłoby się rozstać, ale trzeba pamiętać, że oprócz niego Wisła ma także na utrzymaniu Dariusza Wdowczyka i Kiko Ramireza.

Latem w zespole 13-krotnego mistrza Polski miało się obyć bez rewolucji, ale zanosi się na kolejną – zwłaszcza w środku pola. Najtrudniej w zespole będzie zastąpić Pola Lloncha, który ostatecznie wybrał przenosiny do jednego z najsłabszych ekstraklasowych klubów w Holandii i będzie grał w Willem II Tilburg. Można się zastanawiac, czy klub zbyt późno nie rozpoczął z nim negocjacji. Jednocześnie naturalnym wydawało się, że na jego pozostaniu powinno zależeć także trenerowi. Ustaliliśmy, że Carrillo był w tej sprawie bardzo bierny i nie próbował z nim rozmawiać.

Odejdą czy zostaną?

Jeżeli chodzi o przedłużanie kontraktów, to do 31 maja Wisła ma prawo przedłużyć o rok umowę z Vullnetem Bashą, jednym z nielicznych środkowych pomocników, których ma obecnie w kadrze. 28-latek wysyła jednak sygnały, że nie miałby klubowi za złe, gdyby pozwolono mu odejść. Jednym z powodów ma być jego zły stan mentalny po ostatnich urazach, których w innych klubach szczęśliwie unikał. Nie bez znacznie są również opóźnienia w wypłatach pensji.

W przypadku bramkarza Juliana Cuesty klub negocjuje nowy, dwuletni kontrakt, ale musi być ostrożny. Hiszpan ma duże problemy z kręgosłupem i w każdej chwili mogą go one wyłączyć z treningów na dłuższy czas.

 

 

 


News will be here

Aktualności

Pokaż więcej