Mączyński oficjalnie w Legii. Zaliczył awans, Wisła zarobiła, ale niesmak pozostał

fot. Paulina Frączek/LoveKraków.pl
Jeszcze miesiąc temu piłkarz zapowiadał, że pod żadnym pozorem nie odejdzie z Wisły i wypełni kontrakt, jednocześnie podgrzewał atmosferę wśród kibiców innymi tajemniczymi wpisami na Twitterze. Z mistrzami Polski podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o rok. Wisła skorzystała z ostatniej okazji, by na nim zarobić.

Mączyński po raz pierwszy w karierze będzie mógł zagrać w europejskich pucharach i walczyć o najwyższe cele. Z Wisłą na razie było to niemożliwe. Reprezentant Polski zaliczył sportowy i finansowy awans. Szkoda tylko, że nieumiejętną aktywnością w Internecie pozostawił po sobie duży niesmak. W Krakowie nikt jednak nie będzie po nim płakał, a zarobione na jego sprzedaży ponad dwa miliony złotych będzie można przeznaczyć m.in. na spłatę długów.

Mączyński miał do wyboru trzy propozycje: przedłużyć wygasającą za rok umowę z Wisłą i otrzymać dużą podwyżkę lub odejść do jednego z dwóch zainteresowanych klubów z ekstraklasy: Legii Warszawa lub Jagiellonii Białystok. We wtorek pojawiła się informacje, że piłkarzem zainteresowane jest Getafe, ale zabrakło konkretów.


Wybrał Legię, która jednocześnie najwięcej oferowała Wiśle. Krakowianie zarobią na nim około pół miliona euro, możliwe są dodatkowe bonusy za awans zespołu ze stolicy do Ligi Mistrzów i procent od ewentualnego kolejnego transferu Mączyńskiego.

Niesmak pozostanie

Reprezentant Polski niewątpliwie zaliczył duży awans sportowy i finansowy. Każdy zawodowiec chce grać o najwyższe cele i nie ma się co pomocnikowi dziwić. Jednocześnie sposób jego odejścia, deklaracje przed kamerami i aktywność w Internecie powodują duży niesmak. Kibice są pamiętliwi, a w sieci nic nie ginie.

Gdy we wtorek opublikowaliśmy tekst o rozwoju tematu jego przenosin, zarzucił nam pisanie nieprawdy.

 

Skorża do dziś żałuje

Krzysztof Mączyński ma 30 lat i jest wychowankiem Białej Gwiazdy. W ekstraklasie zadebiutował 2 grudnia 2007 w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze, ale prawdziwej szansy przy Reymonta nie dostał, był wypożyczany do ŁKS-u Łódź. – Jedyne, czego żałuję, to faktu, że nie dałem szansy Krzysiowi Mączyńskiemu – mówił na pożegnalnej konferencji były trener Wisły Maciej Skorża. Mączyński rozstał się z klubem w 2011 roku i trafił pod skrzydła Adama Nawałki do Górnika Zabrze.

Później był zawodnikiem Guizhou Renhe z Chin. Gdy Nawałka został selekcjonerem, postawił na „Mąkę” w kadrze. Do tej pory rozegrał w narodowych barwach 24 mecze i strzelił jedną bramkę. Do Wisły wrócił dwa lata temu i podpisał trzyletni kontrakt. Od tego momentu zagrał 55 meczów w ekstraklasie, w których strzelił trzy bramki.

Pierwszy taki interes od ponad dwóch dekad

To pierwszy taki transfer od lat, bo gdy Wisłą przez prawie dwie dekady rządził Bogusław Cupiał, nie robił interesów z klubem z Łazienkowskiej. W 1993 roku do Legii odszedł Marcin Jałocha, a w 1977 roku Marek Kusto. W 1994 roku krakowianie sprzedali również do Warszawy Grzegorza Lewandowskiego, który wrócił po wypożyczeniu z Logrones.

Aktualności

Pokaż więcej