Mariusz Wach: Kto w moich czasach nie ćwiczył na wf-ie, był popychadłem [Rozmowa]

fot. Damian Kieroński/LoveKrakow.pl

Z krakowskim bokserem wagi ciężkiej rozmawiamy o problemach, z którymi w Polsce boryka się ta dyscyplina, jego planach na przyszłość i ulubionych świątecznych zajęciach.

Michał Knura, LoveKraków.pl: W Małopolsce jest trochę bokserskich talentów, ale w porównaniu z czasami PRL polski boks amatorski strasznie podupadł. Z czego to wynika?

Mariusz Wach, bokser wagi ciężkiej: Problemem są finanse i obecny styl życia. Mamy taki czas, że dzieci mają wiele opcji, nie tylko w postaci innych sportów. Laptopy, komórki i tablety zastępują im codzienny ruch. Nie rwą się na salę treningową, wymigują się od ćwiczenia na lekcjach wychowania fizycznego. W moich czasach to było nie do pomyślenia. Jak ja chodziłem do szkoły, ten, kto nie ćwiczył, był popychadłem i się z niego śmiano. A teraz dzieciom nie chce się wychodzić z domu.

Często zapędy młodych ludzi mogą hamować rodzice, bo boks to jest dyscyplina dla prawdziwych twardzieli.

Trzeba mieć odpowiednie predyspozycje fizyczne i psychiczne. Warto uprawiać jakikolwiek sport, ale jeżeli nie jest się stworzonym do boksowania, lepiej zająć się czymś innym. W przeciwnym razie można sobie zrobić krzywdę na treningach i zawodach. To ciężki kawałek chleba i można dużo stracić.

Jakie ma pan rady dla tych, których natura obdarzyła odpowiednimi warunkami?

Trzeba być bardzo cierpliwym i się nie poddawać. Ja chętnie doradzam, zawodnicy wysyłają do mnie swoje walki i proszą o opinię.

W listopadzie przegrał pan trzecią zawodową walkę w karierze z Jarrellem Millerem. Sędzia przerwał pojedynek, bo złamał pan rękę. Jakie ma pan plany na 2018 rok?

11 grudnia rozpocząłem rehabilitację. Potem będę się przygotowywał do majowej hali na PGE Narodowym. Z kim będę walczył, wyjaśni się po Nowym Roku. W styczniu spotkam się z moim trenerem, bo chcę się solidnie przygotować.

A długoterminowe plany?

Chciałbym jeszcze dostać szansę walki o mistrzostwo świata. To marzenie każdego zawodnika i będę dążył, by jeszcze raz wyjść do ringu. Dojrzałem do takiego pojedynku. Miałem już okazję, ale wtedy chyba nie byłem gotowy, przede wszystkim mentalnie. Od tego czasu stoczyłem wiele walk, nabrałem pewności siebie.

Przed nami Święta. Lubi pan ten czas?

Nie mogę się już doczekać. Bardzo lubię przygotowywać ozdoby świąteczne. Razem z synem wybieramy choinkę i ją dekorujemy. Zajmujemy się także drzewkami przed domem. Lubię też w ten czas dobrze zjeść.

 

 

News will be here