"Prezydent podtrzymuje zielone światło dla Cracovii i Wisły" [Rozmowa]

Janusz Kozioł fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Wisła używa argumentacji, że będzie miała kłopoty, jak miasto zabierze im pieniądze ze stacji telewizyjnej. Miasto niczego Wiśle nie zabiera, tylko zgodnie z literą prawa musi odzyskać publiczne pieniądze, które należą do mieszkańców Krakowa – mówi Janusz Kozioł, doradca Jacka Majchrowskiego do spraw rozwoju kultury fizycznej. Zapewnia jednak, że prezydent dobrze życzy wszystkim klubom.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Ponad dwie godziny trwało ubiegłotygodniowe spotkanie radnych i urzędników z władzami Wisły. Jakie są pana refleksje?

Janusz Kozioł: Długo toczyła się dyskusja tylko o to, czego nie można, a przecież przyszliśmy tam po to, by powiedzieć, czy coś da się zrobić. Kilka dni przed posiedzeniem rozmawiałem z prezydentem i powiedział, że przecież mamy wypracowane półtora roku temu rozwiązanie odnośnie promocji przez piłkę nożną i to zielone światło dla Cracovii czy Wisły z jego strony jest podtrzymane. Zaproponowałem więc radnym, by bliżej przyjrzeli się temu programowi promocyjnemu, skoro innego pomysłu nie potrafili przedstawić. 11 czerwca mają głosować nad uchwałą kierunkową do prezydenta w tej sprawie, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Mam świadomość, że chodzi tu o zwiększenie tej kwoty. Czy to jest możliwe w środku roku budżetowego, to już zupełnie inna sprawa. Dotychczas Cracovia i Wisła zarabiały w mieście po 150 tys. zł za rundę.



Zamiana 4,8 mln zł długu na trzyletni pakiet reklamowy nie wchodzi w grę?

Nie ma takiej możliwości, bo zobowiązania trzeba spłacać. Prawo nie pozwala na realizację pomysłów Wisły w zakresie zniwelowania długu. Klub między innymi używa takiej argumentacji, że będzie miał kłopoty, jak miasto zabierze im pieniądze ze stacji telewizyjnej. Miasto niczego Wiśle nie zabiera, tylko zgodnie z literą prawa musi odzyskać publiczne pieniądze, które należą do mieszkańców Krakowa. Jest w tej sprawie umowa z Ekstraklasą, był to wtedy jedyny ratunek dla klubu. Poszliśmy im na rękę, ale trzeba przestrzegać ugód, jakie się zawierało. A było ich kilka, bo miasto nigdy nie miało złej woli w stosunku do Wisły.

Podstawowe pytanie jest takie: czy jest sens, by Kraków reklamował się w Polsce? 

Nie kto inny jak media nakręcają rywalizację między miastami. Kto jest lepszy – Kraków, Wrocław, Gdańsk? Kto twierdzi, że taka promocja jest marnowaniem pieniędzy, tkwi w błędzie. Miasto wiele oferuje, promuje się przez kulturę, może również przez sport. Trzeba to wszystko wyważyć. Cracovia i Wisła to nie tylko 113-letnia historia sportu, to kawał historii tego miasta. O tym też warto pamiętać przy podejmowaniu decyzji.

Niezależne badania przeprowadzone przez Press-Service Monitoring Mediów pokazują, że ekwiwalent reklamowy dla miasta wypracowany przez te dwa kluby był spory.

Tylko za rundę jesienną było to 3,2 mln zł w przypadku Białej Gwiazdy i ponad 2,5 mln wypracowane przez Pasy. Sądzę, że wyniki po rundzie wiosennej i w drugim półroczu będą jeszcze lepsze, bo część meczów ekstraklasy pokazuje Telewizja Publiczna, która ma większą oglądalność.

REKLAMA



Ktoś powie, że Cracovia zakwalifikowała się do pucharów, więc może lepiej promować miasto i powinna zarobić więcej.

W piłce wszystko szybko się zmienia, nie tak dawno Wisła była wyżej w tabeli, a Pasy zarobiły w mieście dokładnie taką samą kwotę. Gdy piłkarze Białej Gwiazdy grali za darmo przez pół roku, mówił o nich cały świat. To rzadki przypadek w skomercjalizowanym świecie i zarazem poważny argument za tym, by dostrzec również jasną stronę futbolu. Kto chce się licytować, niech zostawi to dla siebie. My nie chcemy dzielić klubów.

Świat mówił też o kibolach i zarządzaniu klubem, który prawie doprowadził go do upadku.

Tak jak na ulicach, tak i na stadionach przejawami patologii powinny się zajmować powołane do tego służby. Tylko w ten sposób można przywrócić porządek. A co do oceny krakowskich klubów, zarządy się zmieniają, zmieniają się różnie oceniani prezesi. Tymczasem oba kluby przetrwały już 113 lat, bo mają w swojej historii więcej zdarzeń dobrych niż patologii.

O jakich pieniądzach na promocję możemy mówić, jeżeli radni i miasto dojdą do wniosku, że warto wspomóc krakowski futbol? 

Tego nie jestem w stanie powiedzieć, bo nie wiem. Tych pieniędzy trzeba ewentualnie poszukać, bo byłby to niezaplanowany wydatek.

News will be here