Rafał Pietrzak: Presja? Dla mnie to nic nowego [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Kiedyś nie byłem fizycznie i mentalnie gotowy na ekstraklasę. Dziś wiem, że jestem w pełni przygotowany, by na tym poziomie powalczyć – podkreśla w rozmowie z LoveKraków.pl nowy piłkarz Białej Gwiazdy.



W ten weekend rozgrywki wznawia piłkarska ekstraklasa. W piątek o godzinie 20.30 Wisła zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. W sobotę o godzinie 18 Cracovia podejmie Górnika Zabrze.

 

Michał Knura: Od debiutu w ekstraklasie minie w tym roku osiem lat, od ostatniego meczu na tym poziomie pięć.  Ma pan 24, wiele jeszcze przed panem.

Rafał Pietrzak: Zagłębie Sosnowiec w 2008 roku spadało z ekstraklasy, drużyna się rozpadała. Trener wziął więc młodych, wyróżniających się zawodników i dał im zadebiutować.  Byłem wychowankiem, trenowałem tam od początku.

Ostatnio grał pan w GKS-ie Katowice. Dobrze wiemy, jakie relacje panują między kibicami obu klubów. Doświadczył pan tego na własnej skórze? W Krakowie też nie będzie łatwo.

Wie pan, ludzie są różni. Wszystkim nie dogodzisz. Parę osób mówiło do mnie mało fajne rzeczy, ale też były takie, które kibicowały. Taki zawód. W tym sezonie przyjechałem z Katowicami na stadion do mojego rodzinnego Sosnowca. Wyszliśmy na murawę, obiekt był prawie pusty. Jeden z kibiców zaczął do mnie krzyczeć, ale stał do mnie plecami. Podszedłem do niego, bo nie boję się rozmów z fanami, ale też się nie odwrócił.

W Górniku było pięć występów w ekstraklasie, a potem kilka lat w I lidze. Dopiero teraz wraca pan na polskie salony.

Nie byłem przygotowany fizycznie i mentalnie na ekstraklasę. Sporo jednak nauczyłem się podczas treningów w Górniku, kiedy trenerem był Adam Nawałka. To zaprocentowało granie na dobrym poziomie na zapleczu ekstraklasy. Dziś wiem, że jestem w pełni przygotowany, by powalczyć w ekstraklasie.

Jaki wtedy był Adam Nawałka?

Miał twardą rękę do zawodników. Można było się od niego dużo nauczyć, jeżeli chodzi o sposób bycia, zachowanie. Sporo rzeczy, które wyniosłem od niego, do dziś robię automatycznie na boisku. Jak miałem z tym kłopoty, to dostawałem różne kary. Teraz jestem jak automat. Przy strzale idę do swojego zawodnika, a jak bramkarz złapie piłkę, to od razu pokazuję się na boku. To mi zostało od Nawałki.

Obrońca, skrzydłowy, a może środkowy pomocnik? Gdzie się pan czuje najlepiej?

Dobrze czuję się bliżej swojej bramki i na połowie przeciwnika. W jednym ze sparingów w Turcji zagrałem w środku pola i też źle to nie wyglądało. Trener Tadeusz Pawłowski zapytał mnie, czy kiedykolwiek grałem na środku pomocy. Nie występowałem tam, ale powiedziałem, że trener Jerzy Brzęczek miał w Katowicach na mnie taki pomysł. Jak zobaczyłem skład na ten sparing, to byłem zdziwiony, że jednak środek, ale nie wyszło źle. Dobrze zagrałem,  miałem asystę.

Dziewięć kolejek macie na zapewnienie sobie gry w grupie mistrzowskiej. Falstart nie jest wskazany.

Dla nas każdy najbliższy mecz jest najważniejszy. Nie ma sensu snuć planów co będzie za dwa tygodnie,  za miesiąc. W piątek jest mecz ze Śląskiem i chcemy go wygrać.

Jak współpracuje się z trenerem Pawłowskim?

Treningi są bardzo dobre. Zwraca uwagę na taktykę, pokazywanie się na pozycje. Mamy dużo gierek, bo w lidze chcemy grać piłką. Mamy jednak szybkich zawodników na bokach i możliwe, że czasem będziemy grali z kontry.

Traktuje pan Wisłę jak trampolinę do wybicia się na jeszcze wyższy poziom?

Nie wybiegam w przyszłość. Gram dla Wisły, wielkiego klubu i chcę się zaprezentować jak najlepiej. Dla takiej marki trzeba codziennie dawać z siebie sto procent.

Przy Reymonta bardzo tęsknią za pucharami.

Wszyscy pamiętamy tę wielką Wisłę grającą z najlepszymi zawodnikami w eliminacjach do Ligi Mistrzów czy Pucharu UEFA. Krakowianie, jak był przebudowywany stadion, grali w Sosnowcu. Chodziłem na te mecze jaki kibic, dobrze się to oglądało. Chcielibyśmy tak grać na wiosnę.

Jeżeli dobrze zaczniemy, to i my mamy szansę na zakwalifikowanie się do pucharów. Jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Na ostatnim zgrupowaniu mieszkałem w pokoju z Patrykiem Małeckim, którego poznałem w Zagłębiu Sosnowiec. Wspominaliśmy właśnie te występy w pucharach, jego gola z APOEL-em.

Dobrze wiemy, że kibice od Wisły zawsze wymagają dużo, nawet jak klub jest w kryzysie.

Jesteśmy świadomi, że presja będzie. Dla mnie nie jest to jednak nic nowego. Takim samym klubem jest GKS Katowice. Tam od lat chcą wrócić do ekstraklasy, ale nie udaje się.  Powinniśmy sobie w Wiśle z tym poradzić, a najlepszą odpowiedzią na oczekiwania będzie dobra gra.