Remis z Jagiellonią i zalążek lepszej gry Wisły. Najciekawszą akcję przeprowadził... sędzia

R. Boguski wrócił do składu i zagrał bardzo dobry mecz fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Bez goli w meczu drużyny niepokonanej u siebie i zespołu, który jako jedyny nie przegrał na wyjeździe. Piłkarzom i kibicom Wisły serca najmocniej zabiły pod koniec pierwszej połowy, gdy sędzia użył VAR-u.

Zalążek lepszej gry

Po dwumeczu w Kielcach na wiślaków spadła fala krytyki. Dzień przed spotkaniem z Jagiellonią trener i Rafał Boguski przekonywali, że starcie z drużyną Ireneusza Mamrota ma być nowym otwarciem. W tygodniu piłkarze nie tylko trenowali, ale zorganizowali spotkanie integracyjne. Z dnia na dzień Biała Gwiazda nie zaczęła grać jak Real czy Barcelona, ale można było dostrzec zalążek lepszej gry, innego pomysłu na rozgrywanie akcji. To o tyle warte podkreślenia, że dotąd wiślacy mierzyli się głównie z zespołami zajmującymi od nich gorsze miejsce w tabeli, a w sobotę nieźle zaprezentowali się przeciwko wicemistrzowi Polski i drużynie, która w poprzedniej kolejce pokonała Legię Warszawa. Podopieczni Kiko Ramireza nie dawali Jagiellonii rozwinąć skrzydeł.

Powrót Pawełka

Bramki białostoczan bronił jej były zawodnik Mariusz Pawełek. Doświadczony zawodnik został sprowadzony w trybie awaryjnym, bo dwóch bramkarzy tej drużyny ma problemy ze zdrowiem. Pawełek bez klubu był od końca minionego sezonu, kiedy odszedł ze Śląska Wrocław. Czekał na oferty i gościnnie trenował z MKP Odra Centrum Wodzisław. Nie otrzymał jednak satysfakcjonujących propozycji i w połowie września wziął się za wychowywanie następców, został trenerem rocznika 2005. Kiedy jednak otrzymał telefon z Podlasia, nie zastanawiał się długo, spakował się i pojechał podpisać kontrakt do 30 czerwca przyszłego roku. Jego powrót do ekstraklasy przypadł na mecz z drużyną, z którą w przeszłości trzykrotnie świętował mistrzostwo Polski.

Wszechobecny Carlitos tym razem bez bramki

Pawełek słynie z tego, że w najmniej spodziewanym momencie potrafi popełnić błąd, który często kosztuje jego drużynę utratę bramki. W sobotę przy Reymonta tak źle nie było, ale w 34. minucie miał dużo szczęścia. Po dośrodkowaniu Rafała Boguskiego, poprzedzonego efektownym rajdem prawą stroną, odbił piłkę wprost pod nogi Carlitosa. Hiszpan uderzył z bliska, ale pochodzący z Lubomi bramkarz cudem obronił uderzenie.

Najlepszy strzelec Białej Gwiazdy był bardzo aktywny. Na początku spotkania obrona gości zaspała i Hiszpan wyszedł sam na sam z Pawełkiem. Próbował lobować, ale trochę zabrakło mu do szczęścia. Do piłki nie doszedł też Paweł Brożek, który wrócił do pierwszego składu po dwóch miesiącach przerwy, a trener Kiko Ramirez do gry dwójką napastników. 34-letniemu snajperowi na pewno nie można było odmówić zaangażowania, bo walczył o każdą piłkę. Do trenera wysłał sygnał, że może na niego liczyć w kolejnych meczach, choć niekoniecznie musi grać od początku.

Bardzo dobrze prezentował się natomiast inny z ostatnio mniej rzadziej przebywających na boisku, czyli Rafał Boguski. Nie unikał gry i na skrzydle sprawiał wicemistrzom Polski wiele problemów.

VAR, czyli wiślacy zamarli

Głównym aktorem meczu nie byli jednak piłkarze, a sędzia Tomasz Kwiatkowski. To on sprawił, że serca ponad 11 tysięcy kibiców Wisły na stadionie i innych przed telewizorami zaczęły bić mocniej. Pod koniec pierwszej połowy odgwizdał rzut wolny z boku boiska, tuż przy linii pola karnego. Arbiter dopatrzył się zagrania ręką występującego  na prawej obronie Zorana Arsenicia. Jagiellonia nie zagroziła stałym fragmentem, ale nagle arbiter zaczął się dziwne zachowywać i nie pozwolił wznowić gry Michałowi Buchalikowi. Najpierw Kwiatkowski udawał, że wiąże buta, potem powoli szedł w stronę sędziego technicznego, jakby za chwilę ten miał go zastąpić z powodu urazu.

Sędzia w ten sposób grał jednak na czas, bo dostał informację od kolegi obsługującego system VAR, że przy rzucie wolnym dla gości w polu karnym faulowany mógł być jeden z białostoczan (prawdopodobnie chodzi o starcie Macieja Sadloka z Ivanem Runje). W końcu Kwiatkowski postanowił podejść do monitora i obejrzeć powtórkę. Uznał, że przewinienia nie było i Wisła mogła grać dalej.

Kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki zagrał w koszulce Wisły mecz nr 350 w ekstraklasie. Razem z Maciejem Sadlokiem (mecz nr 100) otrzymali od prezes Marzeny Sarapaty pamiątkowe koszulki.

Przed Wisłą kilka dni wolnego i spokojne treningi, bo za tydzień liga pauzuje, a piłkarze będą grali w reprezentacjach. W utrzymaniu rytmu meczowego krakowianom ma pomóc sobotni sparing, prawdopodobnie w Bochni z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 0:0

Wisła: Buchalik – Arsenić, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Boguski (81. Imaz), Llonch (78. Perez), Basha, Małecki – Brożek (81. Bałaniuk), Carlitos.

Jagiellonia: Pawełek – Grzyb, Runje, Guti, Tomasik – Frankowski, Wlazło (46. Burliga), Romańczuk, Czernych – Pospisil (64. Novikovas) – Sheridan (77. Świderski).

Żółte kartki: Llonch, Głowacki – Romańczuk, Burliga, Sekulski, Runje.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

News will be here