Strach był sprzymierzeńcem Garbarni. Trener prosił o odwagę, teraz liczy na drużynę z ekstraklasy

Trener Garbarni Marcin Pluta. fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Trener Marcin Pluta nie ukrywał, że to był najlepszy mecz Garbarni w tym sezonie jeśli chodzi o realizację założeń taktycznych i pokazał potencjał, jaki drzemie w drużynie. Radomiak zlekceważył niżej notowanego rywala i przedwcześnie pożegnał się z Pucharem Polski.

Przy Rydlówce można było mówić o sensacji. Brązowi pokonali drużynę z ekstraklasy 2:1 i mają nadzieję, że w kolejnej rundzie rozgrywek znów będą mogli pełnić rolę „underdoga”.

Rywala poznają w piątek (losowanie 1/16 finału rozgrywek o godz. 12:00), ale po cichu liczą, że znów trafią na zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej.

– To byłoby ciekawe doświadczenie dla zawodników i całego klubu, jeśli chodzi o organizację. Odrobina emocji przed losowaniem będzie – nie ukrywa Marcin Pluta.

Radomiak bez ambicji

Szkoleniowiec desygnował do gry pięciu młodzieżowców, sam natomiast dziękował trenerowi gości, że wystawił optymalny skład. – Nie zlekceważył nas – przyznawał. Opiekun gości nie ukrywał jednak, że jego piłkarze zagrali bez ambicji.

– Puchar to takie rozgrywki, w których jeśli od początku nie wyjdziesz na pełnym gazie, to takie rzeczy mogą się zdarzyć. My byliśmy na boisku obecni ciałem, ale głową już nie. Tak się nie można zachowywać, nawet grając z zespołem z niższej ligi – mówił Constatin Galca.

Po meczu padały pytania o dymisję trenera Radomiaka. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Po meczu padały pytania o dymisję trenera Radomiaka. Fot: Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Strach był sprzymierzeńcem Garbarni

Marcin Pluta przyznał, że jego zawodnicy czuli emocje związane z grą przeciwko drużynie z ekstraklasy. Zaznaczył jednak, że kontrola tych emocji była doskonała.

– Przed meczem poprosiłem swoich zawodników o odwagę i aby strach był ich sprzymierzeńcem. Nie było widać poplątania nóg – przekonywał.

Efekty były widoczne już w pierwszej połowie, w której Garbarnia grała lepiej od Radomiaka i zasłużenie prowadziła 2:0. Potem, kiedy została zepchnięta do głębokiej defensywy, umiejętnie i wytrwale się broniła, chociaż było nerwowo. Do tego kluczowe było utrzymanie koncentracji i realizacja zadań.

– Przygotowując się do tego meczu poświęciliśmy wagę na kilka spraw jeśli chodzi o naszą organizację gry zarówno w fazie ataku, jak i obrony. To było skuteczne. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy jednowymiarowi – gratulował zawodnikom udanego meczu.

Problemy Radomiaka

Dla piłkarzy z Radomia był to piąty mecz bez zwycięstwa (w lidze dwa remisy i dwie porażki). Chociaż ich celem jest utrzymanie w lidze, zajmują 9. miejsce w tabeli, ale na pomeczowej konferencji padały pytania o dymisję trenera.

– Nie uważam, że tracę kontrolę nad zespołem. Tych, którzy tak twierdzą, zapraszam na trening, by zobaczyli, jak to wygląda od środka – odpierał Rumun.


 

Aktualności

Pokaż więcej